Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Nie bez powodu, kiedy wrzucamy do kategorii PRO Bike Check to zainteresowanie jest bardzo duże. Przyczyna jest banalna, topowe rowery zawsze budzą powszechne zainteresowanie. Zasadniczo z dwóch powodów – konfiguracji oraz tego, że mało komu będzie dane na takim rowerze kiedykolwiek się przejechać, a co dopiero być jego posiadaczem. Oprócz rowerów, które zawodnicy sobie po prostu składają, do dyspozycji zasobnej kieszeni „Kowalskiego” w katalogu każdego producenta znaleźć można tak zwane modele „team’owe”. Najlżejsza rama, najwyższej klasy komponenty – po prostu bez kompromisów. Taki jest m.in. rower Merida Big.Seven Team, na którym miałem okazję jeździć przez jakiś czas w mijającym sezonie.
Zachwyt przychodzi już w momencie wyciągania go z kartonu. To co rzuca się w oczy to niesamowicie lekkie koła (Fulcrum Red Power + Maxxis Crossmax) – do mnie trafiła wersja na dętkach, ale oczywistym jest, że zawodnicy ścigają się tylko i wyłącznie na mleku. Kompletny rower bez pedałów waży niespełna 9 kg. Jak na seryjny rower świetny wynik, a o jego lekkości przekonałem się któregoś dnia w Bieszczadach zjeżdżając na otwartym terenie. Akurat był wietrzny dzień i boczny podmuch dosłownie mnie przesunął. To nie wada, po prostu to chyba najlżejszy rower górski na jakim miałem chyba w życiu okazję jeździć i nie spodziewałem się takiego zachowania. Ta sama lekkość oraz geometria roweru wspierana widelcem Rock Shox o skoku 100 mm powoduje, że na sztywnych podjazdach nie masz szans podjechać na siedząco i musisz agresywnie pochylić się nad kierownicą, żeby dociążyć przód. Dla niedoświadczonego kolarza ten rower może okazać się „zbyt wymagający”, choć warto też podkreślić że ta sama zwarta i agresywna geometria powoduje, że rower jest bardzo zwrotny.
Jak w tej klasie rowerów przystało próżno szukać przedniej przerzutki. Z tyłu z kolei mamy 11 rzędową kasetę 10-42 zębów. Jeżdżąc na Meridzie po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że to jednak SRAM jest systemem, który oferuje niesamowitą płynność, lekkość i niezawodność obsługi. Warto też w tym miejscu wspomnieć, że w rowerach w przyszłym roku będzie można znaleźć budżetowe rozwiązanie SRAM dla napędów 1×11 – linię GX. Hamulce to także hydrauliczny zestaw od SRAM – seria XX.
Z kolei wszystkie komponenty (mostek, kierownica, sztyca oraz siodło) pochodzą od Prologo. Często kupując nowy rower elementem, który wymieniamy jako pierwszy jest siodło – tu nie ma takiej potrzeby. Dla mnie przynajmniej okazało się wygodne, także podczas kilkugodzinnej jazdy w upalny dzień.
Muszę na koniec przyznać, że Big.Seven Team to rasowy ścigacz dla kogoś, komu dużo bliższe jest cross country a niżeli maratony. Oczywiście na maratonach sprawdzi się też bardzo dobrze, ale jego potencjał można odkryć dopiero „na rundach”.
COMMENTS