Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Kiedy kupowałem jeszcze w latach 90 swoje pierwsze oświetlenie do roweru to szczęśliwie rynek nie był zalany popularną dziś chińszczyzną, gdzie każdy może mieć swoją markę, a wszystko jest tylko i wyłącznie kwestię wybrania w katalogu na aliexpress. Moją pierwszą tylną lampką był CatEye. Jakiś prosty model, który służył mi baaardzo długo. W sumie to chyba cały czas gdzieś go mam…
Lato się kończy, dzień się skraca, a jak ktoś nie chce kręcić jak chomik, to pracując w ciągu dnia może jeździć albo rano albo popołudniu, a w zasadzie to wieczorem. Wtedy też trzeba zadbać o siebie, żeby nas jakiś zamyślony kierowca nie ustrzelił albo nie wciągnęła jakaś dziura w asfalcie, której w późnej wieczornej szarówce nie zauważyliśmy.
To właśnie dwa modele CatEye – dla mnie sentymentalnej marki – trafiły do mnie na początku sierpnia, tuż przed urlopem. Przednia lampa Volt300 (HL-EL460RC) oraz tylna Rapid mini (TL-LD635-R). Takie czasy, że sprzęt nie tylko ma być funkcjonalny, trwały i niezawodny, ale ma też cieszyć oko.
CatEye Volt300 (HL-EL460RC)
Solidna metalowa konstrukcja z bardzo dobrym mocowaniem, które dzięki regulowanej obejmie pasuje do kierownicy o każdej średnicy. Do tego gumowy antypoślizgowy pasek jest przyczepiony na stałe, więc nie ma obaw o to, że gdzieś się zgubi. Czas świecenia praktycznie zgodne z tym, co podaje producent. W trybie ciągłego świecenia na największej mocy producent podaje pracę przez 3 godziny. Mi lampa wyłączyła się po 2 godzinach i 55 minutach. Warto jednak zaznaczyć, że sprawdzałem ją w warunkach domowych – nie lubię aż tyle po nocy jeździć ;) W niższej temperaturze praca może być nieco krótsza. Do tego warto pamiętać, że w przypadku Volt300 w momencie kiedy kończy się bateria, to lampa po prostu się wyłącza, a nie świeci coraz słabszym światłem. Także po nocy lepiej nie ryzykować i jeździć z nią do ostatniej chwili. Na szczęście jest oczywiście wskaźnik słabej baterii, więc nie ma nagłej niespodziewanej niespodzianki. Jeśli chodzi o najważniejsze czyli snop światła, to wartość w nazwie modelu odnosi się do zasięgu – 300 metrów. Nie mierzyłem dokładnie, ale na największej mocy jedzie się po zmroku absolutnie komfortowo. Do tego stopnia, że na pewnej krętej włoskiej drodze zjeżdżałem w nocy ~60 kmh … i żyję ;) Ponieważ snop światła jest naprawdę mocny, to należy pamiętać o odpowiednim ustawieniu lampy, tak żeby nie oślepiać czy to kierowców czy przechodniów.
Volt300 ma cztery tryby świecenia – trzy poziomy natężenia stałego snopa światła oraz najsłabszy snop połączony z pulsacyjnym, co z jednej strony daje nam stałe oświetlenie drogi, z drugiej strony pulsując zwraca na nas uwagę innych użytkowników drogi.
CatEye Rapid mini (TL-LD635-R)
Postępująca miniaturyzacja oraz zwiększenie wydajności diod LED pozwala produkować coraz mniejsze oświetlenie. Rapid mini jest naprawdę mini, a jednak drzemie w nim niezła moc. Ciekawie zaprojektowany dobrze komponuje się ze sztycą, w sumie się za nią chowając, co ma nie lada znaczenie w kontekście aerodynamiki roweru ;)
Cztery tryby świecenia – ciągły, ciągły + pulsacja, miganie szybkie, miganie wolne. Tu także producent nie ściemnia jeśli chodzi o czas działania, w sumie to zaniża. W najbardziej prądożernym ciągłym świeceniu wg producenta lampa powinna się wyłączyć po trzech godzinach. Mi pracowała w trybie ciągłym przez 4 godziny i 20 minut. I co ważne, po tym nie wyłączyła się. Zaczął pulsować wskaźnik słabej baterii, a lampka w trybie wolnego migotania pracowała jeszcze przez półtorej godziny. To naprawdę świetny wynik.
Jedyne „ale” jakie mam do tego modelu to drobna rzecz związana z montażem. O ile sama gumka jest dość standardowym rozwiązaniem, o tyle w opakowaniu znajdujemy taką małą gumkę, którą wkładamy między lampkę i sztycę, żeby zniwelować kąt nachylenia, a światło padało równolegle do drogi. Jeszcze jej nie zgubiłem, ale przepinanie między rowerami jest obarczone ryzykiem jej zgubienia.
Obie lampy, jak na 2015 rok przystało mają akumulatory ładowane za pomocą USB. Ładowanie Volt300 trwa nawet sześć godzin, a Rapid mini około trzech. Producent podaje, że wydajność akumulatora w Volt300 po 300 ładowaniach spada o około 30%. Jednak żaden problem, jak akumulator dokona żywota, to można go wymienić.
Zamiast podsumowania stwierdzę tylko, że dla mnie CatEye z powodów sentymentalnych jest tzw. „first choice” i jednocześnie synonimem rowerowego oświetlenia. Więc po co kombinować, jak jest coś pewnego i sprawdzonego od lat?
Dystrybutorem produktów CatEye w Polsce jest Velo, a pełną ofertę można zobaczyć tu.
COMMENTS