Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Ostatnia niedziela miesiąca to tradycyjnie u mnie start na Łysogórkach MTB koło Jeleniej Góry. Tym razem było jednak inaczej, ponieważ dokładnie miesiąc wcześniej doznałem kontuzji w postaci złamania lewej ręki. W szczegóły i terminy medyczne nie będę się w dawał, ale moja lewa kończyna była unieruchomiona przez trzy tygodnie.
W ogóle nie brałem pod uwagę startu na Łysej, ale w ciągu niecałego tygodnia osiągnąłem praktycznie 100% sprawności, więc stwierdziłem, że po prostu się przejadę. Tym bardziej, że i tak miałem tam jechać ze względu na udział syna Igora. Tuż po starcie jechałem swoje, dokładnie pilnując tętna, co pozwoliło mi na ukończenie wyścigu, ponieważ Łysa ma to do siebie, że podjazd masakruje. Na 12,5 km pokonanych na trzech rundach daje 600m przewyższenia co pokonałem poniżej godziny, a to z kolei dało mi to trzecią pozycję w kategorii 35-45 lat.
COMMENTS