Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W sobotę w Koźminku na nagrody finansowe przeznaczono 14 600 złotych. Tyle samo było w puli w niedzielę w Środzie Wielkopolskiej. W kolejny weekend w Gościęcinie pula nagród finansowych to 23 400 w sobotę i drugie tyle w niedzielę, razem prawie 47 tysięcy złotych. W gotówce.
W przełajowym Pucharze Polski nagrody finansowe wypłacane są od kategorii Juniorka Młodsza do Elity mężczyzn. Nagrody finansowe otrzymuje pierwsze 7 osób w danej kategorii (z dwoma wyjątkami – w Juniorce Młodszej tylko Top5 oraz dodatkowo Top7 w Orlikach). W kategoriach Masters nagrody finansowe otrzymują zawodnicy i zawodniczki z Top3. W zależności od wyścigu i organizatora czasem nagrody finansowe otrzymują także zawodnicy w kategoriach Amator.
Jak się jednak okazuje, w miniony weekend chętnych zabrakło. Nie wypłacono wszystkich nagród finansowych m.in. w kategoriach Elita kobiety (4 z 7) czy Juniorka (6 z 7).
Jak zawodnicy i zawodniczki mają się rozwijać oraz podnosić swój poziom sportowy, jak nawet za bardzo nie mają z kim się ścigać?
Kto w ogóle poza klubami zrzeszonymi w PZKol i zdeterminowanymi pasjonatami cyclocrossu wiedział, że takie zawody odbywają się ten weekend?
To co też rzuca się w oczy, zwłaszcza w zestawieniu z frekwencją z Laskowic Pomorskich oraz Cetniewa, to bardzo niska frekwencja w kategoriach Masters i Amator, w których w Koźminiance oraz Środzie Wielkopolskiej wystartowało po kilka osób.
W Laskowicach Pomorskich w kategorii Amator na starcie stanęło prawie 100 osób. W miniony weekend w Koźminiance i Środzie Wielkopolskiej we wszystkich kategoriach nie wystartowało w sumie nawet 250 osób.
W Laskowicach Pomorskich oraz Cetniewie w kategorii Elita wystartowało blisko 40 zawodników. W miniony weekend w zawodach, rozgrywanych w zasadzie w samym centrum Polski, na starcie nie stanęła nawet połowa.
Kilka dni temu udostępniłem wpis Bartka Miklera o komunikacji za pomocą social mediów. Bartek pisał przede wszystkim o budowaniu marki osobistej, ja rozciągnąłem wątek na komunikację dotyczącą organizowanych w Polsce zawodów kolarskich – przełajowych, cross country czy szosowych. Komunikację, której nie ma.
Nie tak dawno pisałem, że Tour de Pologne odbiera całą uwagę mediów jeśli chodzi o kolarstwo w Polsce. Nic dziwnego, skoro w zasadzie cała reszta robi okrągłe NIC. Z małymi wyjątkami organizatorzy nie wykonują żadnej komunikacji, żadnej promocji. W żaden sposób nie zabiegają o uczestnika, o promocję, o sponsorów. O budowaniu marki trudno tu w ogóle mówić, jeśli większość wyścigów przełajowych nazywa się „Ogólnopolski Wyścig w kolarstwie przełajowym” albo „Międzynarodowy Wyścig w kolarstwie przełajowym”, a pieniądze na organizację płyną przede wszystkim ze środków publicznych.
Na przełajowym niebie szczególnie świeci gwiazda „Owocowego Przełaju”. Dobrą robotę robi też ekipa Klif Chłapowo z zawodami o prawdopodobnie najdłuższej nazwie na świecie czyli „Dalej na północ rowerem się nie da”. Żywą legendą z ponad 30 letnią historią jest Bryksy Cross, choć po prawdzie chyba tylko w naszej bańce. Jakieś dobre przykłady z cross country czy szosy?
W międzyczasie Czesław Lang robi swoje. Cały czas wywiady, rozmowy, obecność w mediach. Jak nie o Tour de Pologne, to o „Olimpijczyku z Moskwy”. I tak to się kręci. Przez cały rok.
A o CX, XC, a nawet innych szosowych wyścigach w Polsce cisza…
I dalej będzie gadanie, że starty Polaków za granicą to piach, a kolarstwo w Polsce to tylko na zasadzie „kto ma wiedzieć, ten wie”.
// Paweł
—
O kolarstwie piszę dzięki Twojemu wsparciu!
Dorzuć cegiełkę na https://patronite.pl/mtbxcpl albo https://buycoffee.to/mtbxcpl





COMMENTS