Maratony MTB – dołek, schyłek czy upadek? | OPINIA

HomeOpinie

Maratony MTB – dołek, schyłek czy upadek? | OPINIA

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Mistrzostwa Świata w maratonie MTB jako odrębna odmiana kolarstwa górskiego cross country (nie mylić z olimpijskim XCO) oficjalnie zadebiutowały w 2003 roku. Był to szczególny debiut, bo w tamtym roku po złoty medal sięgnęła Maja Włoszczowska, a po srebrny Magdalena Sadłecka. Już kilka lat wcześniej na popularności – szczególnie wśród amatorów – zyskiwała długodystansowa jazda na rowerze górskim. Złote czasy dopiero miały nadejść… I wygląda na to, że właśnie przechodzą do historii.


Popularność maratonów MTB rozpoczęła się pod koniec ubiegłego wieku i przez wiele lat, z roku na rok bardzo szybko zyskiwała, praktycznie na całym świecie. Kilka lat później pojawiły się też pierwsze wyścigi etapowe, wśród nich m.in. Sudety MTB Challenge, który w tym roku odbył się po raz 20! Wiele z wyścigów urosło do miana legendy, a ich ukończenie dawało wielu zawodnikom nie tylko satysfakcję, ale i duże uznanie w środowisku. Można wymienić tu chociażby takie wyścigi jak Sella Ronda, Transalp czy Cape Epic, które do dziś gromadzą na starcie tłumy.

Równolegle do amatorskiego ścigania, rozwijało się to profesjonalne. Obok Mistrzostw Świata w kalendarzu pojawiły się mistrzostwa kontynentalne, krajowe. Czy wreszcie krajowe serie jak Puchar Polski, których globalnym odpowiednikiem był UCI Marathon Series. Nigdy jednak nie osiągnęło tego poziomu co olimpijskie cross country. W dużej mierze to specjaliści od XCO wybierali maratony MTB, jako dyscyplinę uzupełniającą.

Warner Bros Discovery rezygnuje z Pucharu Świata w maratonie MTB

Przeglądając kalendarz UCI Mountain Bike World Series (Pucharu Świata MTB) na 2025 oraz aktualizację przepisów UCI łatwo wychwycić, że maraton MTB został wykreślony z projektu. Już w tym roku było widać, że utrzymanie uwagi oraz zainteresowania kolejną po short tracku, cross country, downhillu i enduro odmianą kolarstwa górskiego jest dużym wyzwaniem. Odzwierciedlone to było znikomą frekwencją, a tylko pojedyncze zawodniczki i zawodnicy zdecydowali się powalczyć w klasyfikacji generalnej zawodów rozrzuconych po całym świecie (Europie oraz Ameryce Północnej).

Co prawda dalej, w przepisach UCI, znajdujemy zapisy dedykowane UCI Marathon World Cup, do którego prawa zastrzega sobie międzynarodowa federacja. Jednak nic ponad przepisy nie wiemy, nic nie zostało ogłoszone, ani postanowione. Można odnieść wrażenie, że decydenci w Szwajcarii postanowili powoli zacząć wygaszać ten temat, tym bardziej, że zapis o UCI Marathon World Cup dotyczyć ma teraz tylko i wyłącznie zawodników elity.

Złote czasy

Szczyt popularności maratonów MTB w Polsce i na świecie był jakieś 8-10 lat temu. W latach 2015-2018 na starcie amatorskich wyścigów w Polsce potrafiły gromadzić się tysiące osób, a do dziś nie pobity jest rekord z 2016 roku, kiedy to na inauguracji Bike Maraton w Miękini stawiło się ponad 2,3 tysiąca osób. Kilkanaście lat temu w kolejnych regionach Polski, jak grzyby po deszczu wyrastały kolejne cykle maratonów MTB. Wtedy też zaczęło się rozmienianie na drobne. Mimo że MTB było w nazwie, to wraz z ewolucją rowerów, zawody te miały coraz mniej wspólnego z kolarstwem górskim – rozgrywane najczęściej na drogach pożarowych, zamiast na dużej pętli, to na mniejszych, a same dystanse z roku na rok skracane.

Kiedy 15-20 lat temu pewnym standardem było, że na najdłuższym dystansie do pokonania były bardzo często trzycyfrowe dystanse, a Giga nazywane dystansem królewskim, dziś zostają nam tylko tego wspomnienia.

Maratony MTB za bardzo skręciły w kierunku cross country?

Tu muszę przywołać rozmowę nagraną ponad rok temu z Marcinem Szafrańskim, który opowiada o pierwszych maratonach MTB rozgrywanych w ramach Festiwalu Rowerowego w Szklarskiej Porębie i konkluduje, że ówczesne trasy może i były długie, ale patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, do pokonania na współczesnym rowerze gravelowym. Największym wyzwaniem były przede wszystkim dystans oraz ograniczenia wynikające ze sprzętu, na jakim się wtedy startowało.

Trasy maratonów MTB były długie, były off-road’owe, wymagające kondycyjnie. Takie jak dzisiejsze trasy gravelowe. Może to jedna z odpowiedzi, dlaczego liczba startujących w maratonach MTB konsekwentnie spada, a startujących w gravelowych imprezach konsekwentnie przybywa? Ludzie chcą jeździć naprawdę długie dystanse, ale bez wymuszonych trudności technicznych!

Milenialsi i Zetki bez potrzeby potrzeby rywalizacji?

Nie bez przyczyny jest też fakt, że patrząc na klasyfikacje wiekowe, to w przedziale 20-30 lat można zaobserwować pustki. Powstała dziura pokoleniowa, która dopiero zacznie się wypełniać dzisiejszymi nastolatkami, startującymi głównie w cross country, a okazjonalnie, uzupełniająco, wybierające najkrótsze dystansie na „maratonach MTB”. Dziś świat kusi tysiącem rzeczy, a trening, pot, wysiłek nie dają zasięgów, które wydaje się dla wielu mają większą wartość niż własny rozwój czy satysfakcja.

Social media, Strava, Komoot

Człowiek w większości przypadków to istota społeczna, która bardzo lubi być częścią czegoś większego, wspólnie przeżywać, wspólnie wspominać. Dziś żeby pojechać w większym gronie na rower nie potrzeba zawodów. Wystarczy zajrzeć na jedną z grup rowerowych na FB czy Stravie i towarzystwo samo się znajdzie. A trasy? Kiedyś to był jeden z asów w rękawie organizatorów maratonów MTB – zabierali nas w miejsca, gdzie sami pewnie byśmy nie trafili. To było coś kilka, kilkanaście lat temu. Dziś organizatorzy operują tymi samymi, nieznacznie modyfikowanymi co roku trasami. A ludzie chcą zaliczać kwadraty, jeździć w nowe miejsca, do czego wystarczy Strava czy Komoot. Gotowe trasy też tam się znajdzie, a jak nie, to algortym coś sam wygeneruje.

A co z maratonami MTB w Polsce?

Nie ma MTB Marathon, nie ma Mazovii MTB, nie ma Cyklokarpat. Nie będzie już Beskidy MTB Trophy, a Sudety MTB Challenge 2025 mają zaoferować wszystko to, co obie etapówki oferowały dotychczas. Mimo upływu lat swoją popularność utrzymuje Bike Adventure, które startuje ze Szklarskiej Poręby.

Na Bike Maraton nie ma już Giga, a dla ścigania się ~50 km po górach mało komu chce jechać się przez pół albo i całą Polskę. Prawdziwe górskie Giga ostało się jeszcze na Dare To Be maratonMTB.pl oraz pod nazwą Master na MTB Cross Maraton.

Jest jeszcze kilka lokalnych cykli, które jakoś trwają, ale każdy w zasadzie mierzy się ze spadającą frekwencją.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0