Wybuczany przez francuskich kibiców Tom Pidcock po raz drugi z rzędu sięga po olimpijskie złoto. Solidny wynik Krzysztofa Łukasika! | XXXIII Igrzyska Olimpijska, Paryż 2024 | RELACJA

HomeSportWyniki

Wybuczany przez francuskich kibiców Tom Pidcock po raz drugi z rzędu sięga po olimpijskie złoto. Solidny wynik Krzysztofa Łukasika! | XXXIII Igrzyska Olimpijska, Paryż 2024 | RELACJA

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tom Pidcock do Paryża przyjechał z jednym, jasno określonym celem. Wygrać wyścig i obronić tytuł Mistrza Olimpijskiego sprzed trzech lat w Tokio. Plan się powiódł w 100%, choć nie bez kłopotów, na samej mecie nie było wiwatujących kibiców, Brytyjczyk został wybuczany, a drugi tego dnia Victor Koretzky nie pogratulował zwycięstwa. Polak, Krzysztof Łukasik, po dobrym ściganiu, jednym błędzie, zajął solidne 27. miejsce.


Niedzielny wyścig kobiet pokazał, że niepozorna trasa na wzgórzu Elancourt potrafi być zdradziecka i defekty się sypały jeden za drugim. Na pewno mieli to w tyle głowy wszyscy zawodnicy stający na starcie wyścigu mężczyzn.

Wyścig od samego początku jest bardzo szybki i dynamiczny. Przez kolejne okrążenia mamy prowadzącą kilkunastoosobową grupę, jadący jeden za drugim, koło w koło, zawodników. W pewnym momencie ten „wężyk” liczy aż 14 osób, ponad 1/3 stawki! Tempo nadaje początkowo Alan Hatherly, a później inicjatywę przejmuje Mathias Flueckiger.

Pod koniec drugiego okrążenia mocny atak przeprowadza Tom Pidocock. Na kole Brytyjczyka utrzymać się daje radę tylko dwóch zawodników – Victor Koretzky oraz Mathias Flueckiger. Chwilę później jednak Szwajcar odpada i staje się liderem grupy „w grze o brąz”, w której jedzie kilku zawodników, m.in. Alan Hatherly, Luca Braidot, ale także Charlie Aldridge, Riley Amos i Samuel Gaze.

Na trzecim okrążeniu Tom Pidcock kilkukrotnie próbuje urwać z koła Victora Koretzky’ego, ale bezskutecznie. Chwilę później jednak łapie defekt przedniego koła. Jak później mówi na konferencji prasowej, początkowo stara się markować przed Koretzky’m, że nic się nie stało, dlatego też informacja o defekcie tak późno dociera do sztabu na boksie technicznym. Dopiero na kilkaset metrów przed boksem, na dropie, Brytyjczyk musi zejść z roweru, bo skok na rowerze bez powietrza w przednim kole, mógłby okazać się tragiczny w skutkach.

Na boksie technicznym lekkie zamieszanie, ale wymiana koła, tym bardziej że to przednie, idzie sprawnie. Mechanicy nie bawią się w ręczne klucze, po raz kolejny oglądam wymianę koła z pomocą wkrętarki. Dzięki szybkim osiom w porównaniu do szybkozamykaczy, nie ma konieczności ustawiania koła względem hamulca. Życie zdecydowanie w tym obszarze stało się prostsze.

Brytyjczyk – jak mówi na konferencji prasowej – „zaklął trzy razy” i wraca do wyścigu na 9. miejscu ze stratą 37 sekund. Do końca wyścigu prawie 5 okrążeń, więc jest sporo czasu na odrabianie strat. W tym momencie w zasadzie rozpoczyna się jeden z najbardziej emocjonujących wyścigów w historii kolarstwa górskiego.

Na trzecim okrążeniu samotnie na czele Victor Koretzky z przewagą 10 sekund trójką zawodników, Alanem Hatherly, Mathiasem Flueckigerem oraz Charlie’m Aldridge.

Pod koniec trzeciej rundy Pidcock przeskakuje na 6. miejsce, ale strata cały czas spora, około 34 sekund. Na czwartym okrążeniu grupa pościgowa za Koretzky’m się rozpada – drugi, ze stratą 14 sekund jedzie Alan Hatherly, za to w grupie jadącej o brąz obok Gaze, Aldridge oraz Flueckigera pojawia się już Pidcock!

Na piątym okrążeniu z grupy opadają Aldridge i Gaze, za to dojeżdża do nich Luca Braidot. Przed wjazdem na przedostatnią rundę Pidcock daje radę przeskoczyć do przodu, na koło Alana Hatherly, różnica spada do ledwie 5 sekund!

W połowie siódmej rundy Pidcock, z Hatherly na kole, dojeżdża do Koretzky’ego i wyścig otwiera się na nowo. Za tą trójką, ze stratą około 10 sekund jedzie Luca Braidot. Tylko kilkanaście minut do końca rywalizacji.

Końcówka wyścigu jest bardzo nerwowa, bo zarówno Pidock, jak i Koretzky próbują za wszelką cenę urwać się nawzajem i zbudować chociaż kilka metrów czy sekund różnicy. Obaj są piekielnie mocni, a o tym jak rozstrzyga się wyścig decydują dwa błędy Francuza.

Kiedy na jednym z ostatnich podjazdów Koretzky odjeżdża Pidcockowi, to wydaje się, że wyścig jest rozstrzygnięty. Nie pokazują tego kamery, ale od czego są kibice stojący na trasie (link) – Francuz, prawdopodobnie na zmęczeniu, popełnia błąd, delikatnie wypada z trasy, uderza w drzewo, na czym korzysta Brytyjczyk, który ponownie wychodzi na prowadzenie. Jadą w zasadzie, i dość dosłownie, ramię w ramię. Na jednym z ostatnich leśnych fragmentów Francuz popełnia drugi błąd, obiera złą linię przejazdy i dość dosłownie odbija się od Brytyjczyka, który jedzie wewnętrzną linią. Francuscy kibice uważają inaczej, widzą w tym zawinienie Pidcocka, ale prawda jest zgoła inna.

Do mety jest niewiele, już wszystko jest pewne – Tom Pidcock (Wielka Brytania)- jako drugi w historii po Julienie Absalonie – drugi raz z rzędu sięga po złoty medal Igrzysk Olimpijskich!

Na mecie Brytyjczyka wita buczenie francuskich kibiców, a Victor Koretzky (Francja) nie potrafi odnaleźć się w sytuacji i nie gratuluje zwycięstwa. Dopiero kilkadziesiąt minut później, na konferencji prasowej, określa ostatni manewr jak „incydent wyścigowy”, który wpisany jest w kolarstwo.

Trzecie miejsce dla Alana Hatherly (RPA), który zawsze był mocny, ale w ostatnich tygodniach na Pucharach Świata prezentował bardzo wysoką dyspozycję.

Linię mety jako czwarty zawodnik przekracza Luca Braidot, który jest wyraźnie smutny, rozczarowany – bez słowa zjeżdża do boksu.

W Top10 meldują się jeszcze Mathias Flueckiger (+1:20), Samuel Gaze (+1:41), Riley Amos (+1:46) i Charlie Aldridge (+2:10). Dziesiątkę zamykają medaliści olimpijscy z Tokio – Nino Schurter (+2:22) oraz David Valero Serrano (+2:27).

Wśród wymienionych wyżej warto podkreślić dwóch bardzo młodych zawodników w stawce – Riley’a Amosa oraz Charliego Aldridge. To tylko pokazuje, że kolejne pokolenie napiera. Super!

Samuel Gaze rozczarowany wynikiem w Paryżu na mecie stwierdził, że „jest załamany, ale jednocześnie świadom, że zrobił wszystko co w jego mocy, a myślami jest już przy Mistrzostwach Świata, które za miesiąc w Andorze oraz że długoterminowym celem stają się Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles w 2028 roku.”

Wzruszenia na mecie nie ukrywa Nino Schurter, dla którego to są ostatnie Igrzyska Olimpijskie. Później przyznaje, że jest mocno rozczarowany swoim startem. Podkreśla, że nie mógł znaleźć flow, a tym bardziej jest mu przykro, bo z trybun rywalizację oglądała jego córka, dla której jechał ten wyścig.

Krzysztof Łukasik pojechał solidny wyścig, z którego może być zadowolony. Jak widać na poniższym, cztery z pięciu okrążeń pojechał perfekcyjnie, notując praktycznie te same czasy. Niestety na piątym okrążeniu zalicza drobny upadek, przez który odpada z czteroosobowej grupy w której jedzie, a do tego skrzywia kierownicę oraz ściera łokieć i biodro. Mogło być kilka oczek wyżej, ale i tak jest bardzo dobrze!

W wyścigu startuje 36 zawodników, bez dubla przejeżdża 31 osób, 2 z dublem, 2 nie kończą wyścigu z powodu defektu. Taki wynik, to dużo bardziej wyrównany poziom niż w przypadku kobiet, gdzie przy tej samej liczebnie obsadzie aż 11 zawodniczek zakończyło wyścig dublem.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0