Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Tym razem bliżej miałem do Täby niż na PGE Narodowy w Warszawie, więc zamiast Syrenki CX wystartowałem w wyścigu towarzyszącym Fristads Cyclocross Weekend czyli Pucharowi Szwecji i Młodzieżowemu Pucharowi Europy w kolarstwie przełajowym.
Na wstępie sprostuję, że z tą nazwą to jest zupełnie jak w Polsce – im dłuższa tym lepiej. Nie idzie to w parze z promocją wyścigu czy ilością kibiców na trasie. Bardzo podobna jest też sytuacja młodych (27l.) amatorów jak ja – za słabi na Elitę, bez licencji lądują w wyścigu towarzyszącym. Na Pucharze Polski mamy traktowany po macoszemu, ale jednak – osobny wyścig z niezłą obsadą. Tutaj nie mogłem liczyć na podobne ściganie. Kategoria Open Motion Mix jest „entry level`em”, trwa 25-30min. i towarzyszy dzieciom lat 10-14.
Nie cieszy się też popularnością (co nie dziwi). Wystartowało trzech zawodników – jeden na rowerze górskim (dostał dubla), jeden na rowerze przełajowym (DNF przez defekt) i ja. Fajnie było przepalić nogę pierwszy raz w tym roku i rozeznać się na rynku. Już wiem, że spróbuję sił na mocno amatorskich, niemal ustawkowych wyścigach, a na Pucharze Szwecji się już nie pojawię. Takie podejście z pewnością nie służy dyscyplinie, ale cóż począć?
Trasa za to była bardzo ciekawa. Znalazły się schody, mostek, przeszkody i krótki wjazd do lasu na skarpie. W centralnej części trasy znajdowała się mała górka, na której dwukrotnie trzeba było pokonać ostry trawers z głębokimi koleinami.
Reasumując – nie znalazłem regulaminu, a co za tym idzie – nie wiem, czy celem imprezy była popularyzacja kolarstwa przełajowego. Mam jednak co do tego pewne wątpliwości.
COMMENTS