Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Puchar Słowacji był okazją do startu wielu zawodników z Polski, w tym także, po raz pierwszy od dawna, także dość szerokiego składu Kadry Narodowej MTB. W biało-czerwonych barwach wystartowała m.in. Klaudia Czabok, która zameldowała się na najniższym stopniu podium w elicie kobiet. W wyścigu elity mężczyzn startuje m.in. brat Klaudii, Konrad Czabok. Poniżej możecie przeczytać komentarze postartowe tej dwójki zawodników, którzy na co dzień reprezentują barwy Warszawskiego Klubu Kolarskiego.
Klaudia Czabok – 3. miejsce w elicie kobiet
Podczas Pucharu Słowacji miałam przyjemność reprezentować barwy narodowe. Zawsze czuje dumę z takiej możliwości, a że w ostatnim czasie mój głód ścigania narósł, bardzo cieszyłam się na start. Trasa znana i lubiana, zwłaszcza na rowerze typu full!
Do Turcianskich dotarliśmy w sobotę koło południa. Padało. Po ostatniej przygodzie w Kutnej Horze przez chwilę poczułam lekki niepokój. Przyjechałam się ścigać, a nie biegać z rowerem! Na szczęście jeszcze przed planowanym objazdem pogoda się uspokoiła i można było zapoznać się z rundą. Tego dnia było kilka nieprzejezdnych miejsc, ale trasa bardzo szybko przesychała. Po objeździe moim rowerem zajęła się obsługa, a ja mogłam zająć się sobą, odpocząć i ułożyć sobie w głowie jutrzejszy dzień. Byłam spokojna i pełna optymizmu.
Niedziela: stoję w pierwszej linii i czuję się pewnie. Młodsi koledzy poinformowali, że trasa jest w 100% przejezdna. Podejrzewam, że nie znaczy to aby była w 100% przyczepna, ale cieszę się na wyzwanie szukania optymalnej linii i bycia czujną.
Startuję sprawnie. Rozpędzam rower po namokniętej łące i na łuku ładuję się w jakąś kałużę. Jest na tyle głęboka, że o mało co nie spadam z roweru. Nie była to optymalna linia i dość mocno mnie wyhamowała, ale staram się nie przywiązywać do tego uwagi, tylko cisnąć dalej. Ciężko mi oszacować, na której pozycji wjeżdżam w las, ale to nie ma większego znaczenia, bo wyprzedzanie idzie mi nad wyraz sprawnie. Zachowuję spokój, nie szarpię się niepotrzebnie. Jeśli nie mogę jechać tak szybko jakbym chciała, to staram się odpocząć, a jak tylko pojawia się miejsce, to przeskakuję do przodu. Podoba mi się ta trzeźwość umysłu. Już pod koniec pierwszej rundy jestem trzecia. Czuję się dobrze i wierzę, że zaraz powalczę o jeszcze więcej. Pierwsza jedzie Cebelicka Jitka, a druga (moja klubowa koleżanka) Tosia Białek! Właściwie cały wyścig widzę ją gdzieś przed sobą. Mobilizuje mnie do mocnej jazdy. Zdecydowanie bardziej lubię gonić niż uciekać.
Chyba najbliżej drugiej pozycji jestem na początku trzeciej rundy, ale popełniam serię błędów (dwie małe wywrotki) i strata znów rośnie. Pod koniec trzeciej rundy widzę, że czwarta – Ola Podgórska – znacznie się zbliżyła. Jeszcze dwie rundy, wiele się może zdarzyć.
Naciskam mocno na pedały i koncentruję się na trasie. Biało-niebieską, dobrze mi znaną koszulkę, widzę już tylko na dłuższych podjazdach i gęściej utkanych nawijakach. Nie jestem w stanie się zbliżyć. Na metę wjeżdżam ze stratą 1:18 do pierwszej i 39 sekund do drugiej zawodniczki. Jest to moje pierwsze zagraniczne podium! Jestem bardzo zadowolona ze swojej jazdy. To był dobry wyścig.
Dziękuje obsłudze #teampoland! Cieszę się, że mogłam jechać ten wyścig w ramach kadry narodowej. Dobrze jest się niejako „oswoić” z drużyną. Organizacja i atmosfera wyjazdu były bardzo dobre. Już się nie mogę doczekać kolejnego wyjazdu!”
Konrad Czabok – 10. miejsce w elicie mężczyzn
Runda w Turciańskich Teplicach nie wpisuje się w standardowy kanon tras „pode mnie”. Mimo to zawsze wracałem stamtąd zadowolony z występu. Tak również było teraz. Już na starcie całkiem zgrabnie przedostałem się z 33. pozycji startowej do pierwszej dwudziestki. Las wilgotnych korzeni sprawiał, że wszyscy zmagali się z drobnymi błędami, takimi jak podparcia i wywrotki. Kolejność zawodników ciągle się zmieniała, aż do czasu, gdy różnice czasowe zaczęły się robić większe. Chociaż czułem, że moje tempo trochę spadało, to jednak innym spadało bardziej i w drugiej części wyścigu dużo wyprzedzałem. Na metę wjechałem na 10 miejscu, co jest moim najlepszym dotychczasowym wynikiem na wyścigu UCI C1. Byłem zarazem pierwszy w U23 (choć nie było prowadzonej takiej klasyfikacji). Po nieszczególnie udanych występach w Langenlois i Kutnej Horze taki wynik wyjątkowo mnie cieszy.”
Warszawski Klub Kolarski na zawody dojeżdża dzięki wypożyczalni SIXT.
COMMENTS