Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W kultowym Calpe, gdzie sąsiadujący Benidorm dopiero co gościł przełajowy Puchar Świata i zgromadził kilkanaście tysięcy kibiców, rozpoczął się sezon w kolarstwie górskim na kontynentalnej części Europy. Wszystko za sprawą wyścigu etapowego Costa Blanca Bike Race, który właśnie się rozpoczął, a gdzie z powodzeniem sezon zainaugurował Krzysztof Łukasik zajmując na pierwszym etapie drugie miejsce.
Pierwszy etap nie było może zbyt wymagający, ale wystarczająco selektywny by rozciągnąć stawkę, a czołówkę poszarpać na kilkanaście mniejszych grupek. Do pokonania było 49 km i 1600 metrów w pionie, co najszybszym zawodnikom zajęło trochę więcej niż 2 godziny i 15 minut.
Pierwszy etap wygrywają Norweg Emil Hasund i Estonka Janika Joiv.
Na drugim miejscu Open, w zasadzie przegrywając tylko finisz, wpada Krzysztof Łukasik, który w klasyfikacji ma taki sam czas jak Norweg. Dobry wynik, na miarę podium zapowiadał się także w wykonaniu Pawła Bernasa, ale defekty i straty czasowe wynikające z konieczności postojów na naprawy kosztują go sporo czasu i na metę wjeżdża dopiero na 20. miejscu.
Przed Bernasem na metę wjeżdżają Karol Ostaszewski (9), Michał Paluta (12), Michał Glanz(17). Z kolei na dalszych miejscach meldują się Piotr Brzózka (44) i Maksymilian Wiśniowski (66).
W elicie kobiet na 6. miejscu sklasyfikowana została Barbara Borowiecka, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że jedzie ona w parze z Andrzejem Kaiserem, która tak podsumowuje pierwszy etap:
„Pierwszy etap Costa Blanca Bike Race za nami! Byliśmy nim bardzo podekscytowani, ponieważ to nasza pierwsza wspólna jazda i od razu rzut na głęboką wodę. Ten etap był bardzo wymagający. Dużo długich, stromych podjazdów i jeszcze więcej technicznych zjazdów. Niestety było kilka frustrujących momentów… Jako pary byliśmy ustawieni na szarym końcu i chyba każdy miał podobny plany co my czyli przebić się jak najszybciej do przodu, żeby nie utknąć na zjeździe w korku. Chodzenie w dół z rowerem w długiej kolejce nie było fajne. Ostatnie 8 km trasy prowadziło przez bardzo kłujące zarośla, które raniły nogi i ręce. Sama jazda w parze z Andrzejem to dla mnie spore wyzwanie. Jest ode mnie zdecydowanie silniejszy. Na szczęście to doświadczony zawodnik i wie, że nie może mnie za mocno przeciągnąć. Za to zjazdy to te sekcje, na których zdecydowanie najlepiej się bawię i mogę złapać chwilę oddechu.”
Rywalizacja toczy się także w kategoriach, w których jedzie kolejnych kilku Polaków:
- Masters 30:
- Bartosz Banach i Piotr Gołębicki – miejsce 16/17
- Maciej Miazga – miejsce 23
- Kamil Łuczkiewicz – miejsce 27
- Masters 50
- Andrzej Kaiser – miejsce 5
- Masters 60:
- Jacek Brzózka – miejsce 1 (!!!)
W piątek na zawodników czeka czasówka czyli jazda indywidualna na czas zakończona bardzo stromą końcówką.
COMMENTS