„Cały czas nie wierzę w to co się stało” – Tosia Białek (Warszawski Klub Kolarski ) | Mistrzostwa Polski w kolarstwie przełajowym, Zielona Góra | KOMENTARZ POSTARTOWYfot. Piotr Łabaziewicz

HomeSportKomentarze

„Cały czas nie wierzę w to co się stało” – Tosia Białek (Warszawski Klub Kolarski ) | Mistrzostwa Polski w kolarstwie przełajowym, Zielona Góra | KOMENTARZ POSTARTOWY

Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA


Mistrzostwa i po Mistrzostwach. Jedni wracają z tarczą, inni na tarczy. Taki jest sport. Niestety miejsca na podium są tylko trzy, a koszulka z orłem tylko jedna. Start w Zielonej Górze Tosi Białek, delikatnie mówiąc, nie poszedł po jej myśli. Po medalach w elicie zdobytych we Włoszakowicach (2021) oraz Gościęcinie (2022) tym razem wraca do domu z pustymi rękoma.


Komentarz postartowy:

Nie wierzę, cały czas nie wierzę w to co się stało. Ci co mnie znają wiedzą, że samo dotrwanie do tego startu było dla mnie wyzwaniem, że musiałam pogodzić treningi z bardzo ciężką sytuacją rodzinną. Ale stanęłam na starcie, co więcej pierwszy raz w życiu stanęłam na starcie mając w głowie: „kurde ja to wygram”. Wiem że w tym momencie brzmi to abstrakcyjnie, śmiesznie, głupio, ale tak, nie mogę bać się tego powiedzieć. Wiedziałam że mam formę i umiejętności na zwycięstwo.

Start nie idzie po mojej myśli. Mimo tego szybko mijam kolejne dziewczyny, od Marty Turoboś słyszę „wygraj to” i gdy już po pierwszym kółku jestem w liderującej grupce to wiem, że Marta miała rację, że ja to dzisiaj wygram. I co? Serce pęka mi po raz setny jak to piszę. Defekt, pół rundy biegnę do boksu, biegnę mimo że wiem że jest po wyścigu, że czar prysł, ale Ci kibice nie pozwalają się zatrzymać, nie mogę tego zrobić, więc biegnę, ze łzami w oczach, ale biegnę.

Jednak gdy docieram do boksu, trener uświadamia mi że to koniec, ktoś w końcu musiał. Czuję jak świat wali mi się na głowę. Już wiem że coś o czym marzyłam, dla czego poświęciłam tak wiele się nie wydarzy. Nie dowierzam, przez następne godziny wydziera się ze mnie tylko krzyk na zmianę z płaczem. I choć wiem że taki jest sport, zresztą Dominice życzę jak najlepiej, bo jest super osobą, genialnym sportowcem, który zresztą też ostatnio nie miał łatwo, to to dla mnie cholernie trudne.

Najgorsza jest ta nadzieja, że to może sen i ta pustka, gdy orientujesz się że nie, że to już po wszystkim, że to się stało, naprawdę i nie ma nic. Nie będzie VARu, dogrywki czy rewanżu, to już, było, minęło, przepadło.

Niezależnie od moich emocji, wypada pogratulować tym którzy okazali się lepsi. Zuzanna Krzystała i Dominika Włodarczyk – trochę się znamy i wiecie że naprawdę bardzo się cieszę z waszych medali, tak po ludzku. Malwina Mul – nie wiem co tam się wydarzyło, ale wiem żeś jest koń i jeszcze to pokażesz i masz u mnie różowe jednorożce ;)
Klaudia Czabok – cieszę się za twój udany przełajowy powrót! Alicja Matuła – zdominowałaś ten sezon i jeden pechowy wyścig nie zmienia tego ze jestes najlepsza, naprawdę imponująca. 


Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie także dzięki Tobie! Spodobał Ci się przeczytany tekst? Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i dzielić się pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0