Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Kategoria Masters II to od wielu już lat tzw. „grupa śmierci”, w której spotykają się zawodnicy ze sportowym życiorysem w elicie, ale także Ci najbardziej ambitni „amatorzy”, którzy weszli do ścigania już w dorosłym życiu i wykonali na przestrzeni ostatnich lat tytaniczną pracę. Tegoroczny wyścig i wygrana Szczepana Paszka, to lekcja i wyciągnięte wnioski z ubiegłorocznego startu zawodnika z Bolesławca.
Patrząc na listę startową obejmującą blisko trzydzieści nazwisk było jasne, że w grze o podium będzie co najmniej kilka nazwisk, co tylko zapowiadało ciekawą rywalizację. Koniec końców powtórzył się scenariusz z ubiegłego roku, kiedy to od samego startu mocno ruszył Szczepan Paszek odrywając się do stawki. Za nim jechali razem Bogdan Czarnota i Michał Bogdziewicz. Chwilę dalej Remigiusz Ciok, a także Grzegorz Maleszka, Arkadiusz Jusiński czy Dariusz Poroś.
W tej kategorii mieliśmy także byłych, ale i bieżących Mistrzów Polski w różnych odmianach kolarskich – chociażby Przemka Baranowskiego czy Mirka Bieniasza dlatego określenie „grupa śmierci” nie jest tu ani przypadkowa, ani przesadzona.
Remigiusz Ciok rozkręca się z okrążenia na okrążenie, wyprzedza najpierw Michała Bogdziewicza, który nie jest w stanie utrzymać koła Bogdana Czarnoty. Później też wyprzedza Bogdana. Remek jako jedyny w tej stawce jedzie na sztywnym rowerze i bez droppera. Na mecie przyznaje, że jest dość konserwatywny w tej kwestii i nie rozważa przesiadki na fulla. Zawodnicy się rozjeżdżają, każdy jedzie swój wyścig. Michał Bogdziewicz przez problemy z przerzutką (zakleszczający się łańcuch na wózku) często musi się zatrzymywać, żeby usuwać problem. Później mówi mi, że nawet miał myśl o zejściu z trasy, ale szybko przegonił te myśli i skupił się na wyścigu. Defekt wózka kosztuje go utratę lokat. Wyprzedza go Grzegorz Maleszka, który wjeżdża na czwartą lokatę.
Do końca wyścigu coraz bliżej, ale Remek Ciok nie odpuszcza – różnica między zawodnikami waha się od kilku do kilkunastu sekund. Ostatecznie Szczepan Paszek wjeżdża na metę jako pierwszy, dokładając do trzech mistrzowskich koszulek w cyclocrossie w końcu tą pierwszą, wymarzoną w cross country. Na mecie mówi, że ma ochotę by we wrześniu jeszcze powalczyć o trzecią w tym sezonie – w maratonie MP. Trener Szczepana, Bogdan Czarnota bez wahania potwierdza, że ten wynik jest w zasięgu Szczepana.
Remigiusz Ciok wjeżdza na metę ze stratą 11 sekund do Szczepana jako drugi zawodnik, Wicemistrz Polski Masters II. Dwie minuty później linię mety przekracza wspomniany wyżej Bogdan Czarnota, który nie ma za sobą łatwego sezonu, skuteczne treningi utrudniały mu problemy zdrowotne oraz kontuzje. Niemniej jednak brązowy medal na mecie go cieszył.
Masters II:
- Szczepan Paszek – Fitwheels Bikestacja
- Remigiusz Ciok – Remik Bike Racing Team
- Bogdan Czarnota – Pho3nix Cycling Team
Ostatnim startem w bloku Cyklosport-Masters był połączony wyścig kategorii Masters IV oraz damskich – Cyklosport Kobiety oraz Masters Kobiety. W kategorii Cyklosport Kobiety wystartowała tylko jedna zawodniczka – Agnieszka Mojżesz, ale start razem z sześcioma zawodniczkami kategorii Masters Kobiety dodał jednak ten pierwiastek rywalizacji. Tytuły mistrzowskie po raz kolejny zdobywają wspomniania Agnieszka mojżesz i Marta Garnek.
Cyklosport Kobiety:
- Agnieszka Mojżesz – Pressing Team
Masters Kobiety:
- Marta Garnek – Dream Bike Bielawa
- Katarzyna Grochowska – Team MX Skórcz
- Katarzyna Kowalska-Pax – Reanimacja Rowerowa Akademia Synergii
W Masters III tytułu z powodzeniem bronił Daniel Pepla, który choć z przygodami (lot przez kierownicę) niezagrożony przejechał wszystkie trzy okrążenia. Na metę wjeżdża z bezpieczną, trzyminutową przewagą nad Jackiem Ciecieręgą.
Masters III:
- Daniel Pepla – Trezado Wolfpack iGPSport
- Jacek Ciecieręga – DKK Gryf Dębica
- Jarek Wojczal – VYTYV
W Masters IV faworytem był debiutujący w tej kategorii Jacek Brzózka, który nie pozostawił swoim rywalom złudzeń, kto przez najbliższe lata będzie rozdawać karty. Z dużą przewagą melduje się na mecie przed Janem Zozulińskim, który na metę wjeżdża pięć minut później. Podium dopełnia Jarosław Tarasiński.
Nie można nie wspomnieć o starcie Andrzeja Misiny, który mając już zegarze 69 lat jest cały czas stałym bywalcem imprez mistrzowskich, zarówno w cross country, jak i cyclocrossie. Na starcie stanął na 26″ calowym rowerze na v-brake’ach, który jak śledziłem go na trasie nie miał problemów z pokonywaniem kolejnych elementów. Chapeau bas! Niestety tym razem nie udało się ukończyć wyścigu, upadek kosztował go kontuzję nadgarstka, może nawet złamanie. Trzymamy kciuki za szybki powrót do wysokiej dyspozycji i widzimy się na kolejnych zawodach!
COMMENTS