Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Jura Krakowsko-Częstochowska pokonana! Fani kolarstwa górskiego mieli okazję zmierzyć na ULTRA dystansie pokonując 160 kilometrów z Krzeszowic do Częstochowy. Podczas sobotniego wydarzenia nie brakowało emocji, walki z własnymi słabościami i prawdziwych okrzyków radości po dotarciu na metę.
To była ULTRA przygoda!
– Rewelacja, dawno się tak nie ujechałem! – komentowali na mecie uczestnicy wyścigu. – Prawdziwa przygoda, od startu do mety było co robić i jeśli to wydarzenie się powtórzy, na pewno wystartuję jeszcze raz!
Zawodnicy wystartowali z samego rana w Krzeszowicach, pokonując kolejne kilometry szlakami Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jak podkreślają organizatorzy, pomysł na organizację tego wydarzenia zrodził się już kilka lat temu.
– Z jednej strony to inspiracja, która przyszła po pokonaniu Szlaku Orlich Gniazd, a z drugiej chcieliśmy w Polsce stworzyć wydarzenie podobne do tych, które spotkamy w Austrii, Hiszpanii czy też innych krajach Europy – wyjaśnia Dariusz Leśniewski, pomysłodawca ULTRA Jura MTB Maratonu. – W przeszłości były już bardziej lub mniej udane próby organizacji takich wydarzeń, ale ostatecznie nie udało się tego kontynuować, dlatego też bazując na naszym doświadczeniu, postanowiliśmy spróbować zmierzyć się z ULTRA dystansem.
Pierwsi zawodnicy dotarli do mety w Częstochowie po 7 godzinach rywalizacji. Na dystansie OPEN najlepsi byli Przemysław Maciejowski wśród mężczyzn oraz Katarzyna Dąbrowicz wśród kobiet.
– Super trasa, piękne widoki, jeszcze nigdy nie przejechałem tylu kilometrów na raz na rowerze, więc wyścig życia – można było usłyszeć na mecie. Nie zabrakło też uczestników, dla których to było pierwsze spotkanie z Jurą Krakowsko-Częstochowską. – Jestem z Poznania, ale zawsze chciałam poznać tę okolicę, więc zabrałam męża i udało się!
Warto było spróbować
Niemal wszyscy uczestnicy maratonu podkreślali, że warto było podjąć to wyzwanie. Nawet jeśli po drodze pojawiały się kryzysy i pomysły na zejście z roweru, to satysfakcja z pokonania trasy jest ogromna.
– Walka o miejsce to jedno, ale liczy się również sam fakt pokonania trasy. Czym innym jest przejechać te 160 kilometrów na rowerze szosowym, po asfalcie, a zupełnie inna historia to jazda w terenie. Jura daje nam ogromne możliwości, tu można spotkać praktycznie każdy rodzaj nawierzchni, warunki atmosferyczne też zawsze dorzucają swoje, więc trzeba być gotowym absolutnie na wszystko. Z resztą już pierwsze kilometry pokazały, że nie będzie łatwo, kiedy zawodnikom przyszło się mierzyć ze sporym błotem, a w perspektywie mieli jeszcze grubo ponad 120 kilometrów do przejechania – komentuje Roman Matysik z ULTRA Jura MTB Maratonu. – Ważna jest też atmosfera, tu na mecie było to widać idealnie. Uściski, gorące przywitania, doping kibiców. Wielu z uczestników zna się od lat, więc dla nich to też okazja do kolejnego spotkania, napicia się dobrej kawy, ta atmosfera jest równie ważna jak sam wyścig.
Meta maratonu była zlokalizowana przy nowej siedzibie częstochowskiej Fabryki Rowerów. Dla wielu uczestników była to również okazja do zobaczenia tego miejsca na żywo, a warto podkreślić, że mowa tu o jednym z najlepszych tego typu obiektów w Europie.
Częstochowa i Krzeszowice stawiają na rowery
Zarówno Krzeszowice, gdzie wystartował maraton jak i Częstochowa, do której kierowali się uczestnicy wyścigu – to miejsca z ogromnym rowerowym potencjałem. Nie tylko mogą być bramą do tras na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, ale też doskonałym miejscem wypadowym. Co ważne, rozrasta się również infrastruktura rowerowa w tym rejonie, dzięki czemu każdego roku przybywa chętnych do skorzystania z okolicznych szlaków.
COMMENTS