Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W czasach kiedy amatorskie maratony MTB kojarzą się z coraz krótszymi trasami, a same poprowadzone są tak żeby każdy dał sobie radę, a mówiąc wprost – klient był zadowolony, coraz trudniej jest o maratony MTB, które choć trochę nawiązywałyby do tradycji tych, które dominowały 10-15 lat temu. Czasów kiedy w zasadzie wszystkie wyścigi były „pure mtb”, dystans giga liczył ponad 100 km i nie tylko trzeba było mieć pod nogą, żeby podjechać, ale także trzeba było naprawdę umieć zjeżdżać.
Pomysł ten kiełkował od kilku lat, tym bardziej że portal kolarski #mtbxcpl oraz grupa kolarska #mtbxcpl stały się już jakiś czas temu głównym ośrodkiem skupiającym społeczność związaną z maratonami MTB i cross country w Polsce. Trochę w planach namieszała pandemia, która na przestrzeni ostatnich dwóch lat mówiąc delikatnie w wielu obszarach wcisnęła przycisk „pauza”, zaciągnęła hamulec ręczny albo co gorsza wrzuciła wsteczny bieg.
Machina jednak ruszyła i w tym roku pod marką #mtbxcpl zaproszę Was na trzy fantastyczne, prawdziwie górskie maratony. Nie dla każdego, ale każdy wróci zadowolony.
Kiedy? Wiosna, Lato, Jesień
Trzy, bo trzy pory roku – pierwszy jeszcze na wiosnę, ale pamiętajcie, że ta kalendarzowa kończy się dopiero 22 czerwca. Drugi w samym środku lata, a ten trzeci, ostatni na zakończenie sezonu i jednocześnie początek jesieni.
Gdzie? Oczywiście, że w górach!
Góry, oczywiście że góry. Co ważne podkreślenia, nie podejmuję się tego sam, ale łączę siły z trzema lokalnymi, doświadczonymi w organizacji ekipami, które wiedzą jak zrobić to dobrze, ale przede wszystkim wiedzą co to jest „pure MTB”, działają w odpowiednim terenie i umieją wyznaczyć trasę, która spełni wszystkie ustalone wcześniej kryteria.
Na chwilę obecną mogę zdradzić, że pojedziemy przez Sudety, nie tylko po polskiej stronie i będziemy w Beskidach, także po obu stronach granicy.
Dla kogo? Nie dla każdego.
Niektórzy organizatorzy komunikują swoje wyścigi do każdego pisząc „wystarczy sprawny rower i kask”. Nie, nie tym razem. To jest oferta dla ludzi, którzy wiedzą że rower górski nie robi z Ciebie kolarza górskiego. Niemniej jednak wzorem zagranicznych dużych wydarzeń sam start zaplanowany zostanie na wczesne godziny poranne, na trasie będą dobrze zaopatrzone bufety i każdy, przy odrobinie determinacji będzie w stanie dotrzeć na metę, bo limit czasu ustawiony zostanie na godzinę przed zachodem słońca.
Po co?
No tak, samo się nasuwa pytanie po co robić coś, co jest kompletnie przeciwne do trendów? Wszyscy skracają, upraszczają, a tu w planach trzy całodniowe górskie wyrypy. Właśnie po to. Szczerze wierzę, że chętnych nie zabraknie. Dla jednych będzie to sportowe wyzwanie, dla innych bardziej turystyka. Dla każdego jednak niesamowite przeżycie i cała masa wspomnień.
To co, widzimy się?!
COMMENTS