Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Na początku listopada w Pruszkowie odbyły się wybory, które wyłoniły nowego prezesa Związku – Grzegorza Botwinę. Człowiek w dużej mierze z zewnątrz zapowiedział m.in. pełną transparentność Związku, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Jedną z pierwszą rzeczy, które się zadziały to publikacja wszystkich uchwał zarządu, skąd dowiedzieliśmy się m.in. o prowadzonych konkursach na prawie wszystkie kluczowe stanowiska w Polskim Związku Kolarskim.
Zmiana na fotelu prezesa z natury rzeczy wymusza zmiany personalne na różnych szczeblach, a w przypadku Związków sportowych umowy czy kontrakty obowiązują najczęściej do końca roku olimpijskiego. W przypadku Igrzysk w Tokio całość potrwała o rok dłużej przez wydłużenie przez pandemię Olimpiady z czterech do pięciu lat.
Ogłoszone zostały konkursy na stanowiska Sekretarza, Dyrektora Sportowego oraz trenerów-selekcjonerów wszystkich odmian kolarskich, w wielu przypadkach z podziałem albo na dyscyplinę (tor) czy kategorie wiekowe (szosa czy mtb).
Póki co kilka dni temu poznaliśmy rozstrzygnięcie w kwestii jednej z najważniejszych osób w Związku czyli Sekretarza Generalnego. Jest to osoba, która spina całą organizację w jedno. Na to stanowisko wybrany został Cezary Jedliński.
W poniedziałek rano pojawiła się informacja o rozstrzygnięciu konkursu na kolejne kluczowe stanowisko – Dyrektora Sportowego. Na to stanowisko, które na kolejne lata zdeterminuje sportowe kierunki rozwoju i wspierania kolarstwa wybrany został Wacław Skarul.
To w mojej ocenie bardzo dobra decyzja. Wacław Skarul to jedna z najbardziej doświadczonych osób w polskim kolarstwie. Blisko 40 lat temu był już asystentem reprezentacji Ryszarda Szurkowskiego, gdzie po kilku latach współpracy, w 1988 roku na Igrzyskach w Seulu Polacy zdobyli srebrny medal w wyścigu drużynowym na 100 km. Po tym czasie stanął na czele reprezentacji, czego efektem był kolejny srebrny medal na 100km, tym razem na Mistrzostwach Świata w Chambery oraz złoty medal Joachima Halupczoka w wyścigu indywidualnym amatorów.
Przez całe życie związany z kolarstwem i blisko kolarstwa oraz co ważne kolarzy. W 2011 roku przejął po Ryszardzie Szurkowskim fotel Prezesa Polskiego Związku Kolarskiego, który prowadził przez półtorej kadencji, do końca 2016 roku.
W tym czasie w 2014 roku w Ponferradzie Michał Kwiatkowski wywalczył złoty medal Mistrzostwa Świata na szosie, a dwa lata później na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Tokio nasi kolarze zdobyli dwa srebrne medale – Rafał Majka w wyścigu szosowym ze startu wspólnego a Maja Włoszczowska w kolarstwie górskim w formule cross country olympic.
W tym samym czasie Wacław Skarul wyciągał Polski Związek Kolarski z finansowej zapaści. Na koniec jego kadencji w 2016 z setek zaległych faktur i zobowiązań zostało tylko jedno – dług wobec Mostostalu, który w kolejnej kadencji miał zostać rozwiązany wspólnie z Ministerstwem Sportu.
Pokuszę się o stwierdzenie, że już wtedy Wacław Skarul był nie tylko Prezesem, ale także nieformalnym Dyrektorem Sportowym. Przez wszystkie lata jego prezesowania PZKol miałem okazję wielokrotnie z nim rozmawiać i prawie zawsze tematem tych rozmów były kwestie szkoleniowe, odbyte rozmowy z zawodnikami, pomysły na te czy inne metody treningowe oraz szkółki kolarskie czyli element Narodowego Programu Rozwoju Kolarstwa. Wydaje mi się, że mimo piastowania funkcji Prezesa Wacławowi Skarulowi zawsze bliżej było do szkolenia i samych zawodników.
Dlatego też jestem zdania, że dziś w Polsce nie ma lepszej osoby do objęcia funkcji Dyrektora Sportowego Polskiego Związku Kolarskiego i mocno trzymam kciuki!
COMMENTS