Basia Borowiecka (Giant Gorzów Liv): „taki jest sport” | MP XCM, Srebrna Górafot. Biru

HomeSportKomentarze

Basia Borowiecka (Giant Gorzów Liv): „taki jest sport” | MP XCM, Srebrna Góra

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

W sobotę 11 września w Srebrnej Górze w ramach cyklu Bike Maraton rozegrane zostały Mistrzostwa Polski w maratonie MTB, które w kategorii elita padły łupem zawodników ekipy SGR Specialized. Mistrzem Polski został Filip Helta, a podium uzupełnili Karol Rożek i Piotr Konwa. W elicie kobiet bezkonkurencyjna była Maja Włoszczowska.


Mistrzostwa Polski w maratonie MTB zakończyłam na piątym miejscu. Broniąc koszulki Mistrza Polski żadne inne miejsce niż pierwsze mnie nie satysfakcjonuje, ale taki jest sport. Maja Włoszczowska okazała się poza zasięgiem. Tak samo znakomitą formę pokazała Kasia Solus-Miśkowicz.

Startowałyśmy z elitą mężczyzn. Od początku podjazdu poszło mocne tempo. Trzymałam się głównie z Klaudią Czabok, Zuzą Krzystałą i Aleksandrą Andrzejewską. Tasowałyśmy się między sobą. Przez pierwsze dwie i pół godziny jeździłyśmy jeszcze z grupkami mężczyzn. Trasa mimo 2300 m przewyższenia była szybka dlatego warto było trzymać koło chłopaków.

W drugiej części zrobiło się bardziej kameralnie. Wtedy jechałam już po prostu swoje bawiąc się ściganiem i ciesząc z jazdy. Mistrzostwa Polski odbywały się przy okazji Bike Maratonu. Pierwsza część trasy pokrywała się z dystansem Classic i Mega, pewnie dlatego była taka „uproszczona”. Prowadziła głównie po szerokich, szutrowych drogach i prostych, ale przyjemnych singlach.

Druga część była nieco ciekawsza. Kręty, trawersując podjazd na „Czeszkę” wchodził w nogi. Zjazd był również bardzo fajny, trochę „na dziko”. Najfajniejszy zjazd był w sumie na samym końcu. Prowadził już do mety, ale nie nacieszyłam się nim, bo najechałam na zawodników z krótszych dystansów, którzy jechali wolno.

Po czterech i pół godziny sobotniego ścigania zdecydowałam się na „dogrywkę” w niedzielę na Kaczmarek Electric MTB w Nowej Soli. To jedyny Kaczmarek na którym startuje co roku nieprzerwanie od czterech lat. Za każdym razem trasa przechodzi lekkie modyfikacje, ale tym razem bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Została wzbogacona o kilka interwałowych singli. W połączeniu z pięknie kwitnącymi wrzosowiskami stworzyło to epicki klimat. Tym razem praktycznie od początku, bo od 3 km do mety czyli 71km po zwycięstwo jechałam w swoim równym, mocnym tempie monitorując waty z Inpeak.

Takie sprawdzenie się było dla mnie ważne. W niedzielę 19 września startuję w 7R CST Gdynia MTB Maraton. Tam czeka mnie 110km, około 2800m przewyższenia i zakładam że rywalizacja zajmie mi około 6h. Dlatego po sezonie cross-country gdzie ściągnie trwa w porywach do 1:40h, muszę poćwiczyć swoją cierpliwość.

Chciałam też zobaczyć jak na takie obciążenie zareagują moje nogi, na których od kilkunastu dni testuję aparat do masażu uciskowego i drenażu limfatycznynego, które pomaga odprowadzić nadmiar płynu z tkanek przyspieszając regenerację movo.training Efekt był zaskakujący. W końcu pozbyłam się uczucia ociężałych i opuchniętych nóg. Z kodem „basiaborowiecka” dostajecie 10% rabatu na asortyment sklepu.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0