Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Mouflon Track 2021 to druga edycja trzydniowego wyścigu etapowego organizowanego przez Grzegorza Golonko, a poprowadzonego głównie pętlami sieci Singletrack Glacensis przez tereny Kotliny Kłodzkiej. Wszystkie imprezy (Trophy, Challenge, Mouflon) organizowane przez Grzegorza charakteryzują się bardzo międzynarodową, i co ważne, mocną obsadą. Nie inaczej także w przypadku chyba jego najmłodszego projektu. Po trzech dniach rywalizacji najlepszy czas osiągnął Niemiec Lennard Heidenreich. Michał Ficek zajął drugie miejsce Open i jednocześnie był najlepszym Polakiem.
Komentarz postartowy:
Człowiek nieustannie potrzebuje nowych bodźców. Nie ukrywam, że moja motywacja i chęć rywalizacji sportowej w ostatnich dwóch/trzech latach mocno osłabła. Decyzję o udziale w wyścigu etapowym Mouflon Tracks podjąłem kilka dni przed startem, głównie ze względu na małą ilość przejechanych w tym roku wyścigów oraz potrzebę uwolnienia mocno obciążonej ostatnim czasem głowy.
Sam wyścig to trzy dni rywalizacji na malowniczych trasach w okolicy Stronia Śląskiego. Urozmaicone i niespecjalnie trudne trasy kompleksu Singletrack Glacensis sprawiły mi sporo przyjemności. Idealnie sprawdził się mój w pełni zawieszony rower Accent Hero, który podczas wyścigu nie zawiódł mnie ani razu. Pokonanie każdego etapu zajęło mi mniej więcej dwie godziny, przez co rywalizacja była bardzo dynamiczna i pełna zwrotów aukcji. Już dawno nie startowałem w wyścigu, w którym brała udział tak duża liczba zawodników z zagranicy.
Rywalizację finalnie ukończyłem na drugim miejscu OPEN z trzyminutową stratą do reprezentanta Niemiec, mając na koncie jedno pierwsze i dwa drugie miejsca na poszczególnych etapach. Za plecami zostawiłem zawodników z m.in. Portugalii, Łotwy, Białorusi, Szwecji, Holandii czy Estonii.
Jeśli mam być szczery to spodziewałem się, że po miesięcznej przerwie od ostatniego startu moja dyspozycja solidnie poszybowała w górę. Tajemnica progresu jest dość nietypowa, bo moją motywacją (albo pretekstem) do trzymania diety i regularnych treningów w ciągu ostatnich kilku tygodni był ślub brata, a raczej potrzeba zmieszczenia się w posiadany garnitur. Delegacje w atrakcyjnym rowerowo rejonie Włoch także nie były bez znaczenia. Każdy bodziec prowadzący finalnie do lepszej dyspozycji jest na wagę złota.
Oczywiście samo ściganie to tylko dodatek do spotkań ze znajomymi i możliwości poznania nowych ludzi, także na koniec pozdrowienia przede wszystkim dla ekipy mieszkańców Ski&Bike House oraz podziękowania dla CST Accent Team za nieocenione wsparcie.
COMMENTS