Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Czwarty, ostatni etap Bike Adventure był najbardziej technicznym, po części za sprawą tego, że poprowadzony został przez ścieżki Pasma Rowerowego Olbrzymy, a po części bezpośrednio wynikało to ze zmęczenia po trzech dniach zaciętej rywalizacji. Do samego końca nie było jasnym który z zawodników wygra w klasyfikacji generalnej – różnice między Adrianem Brzózką i Piotrem Konwą były minimalne. Ostatecznie to zawodnik SGR Specialized okazał się mocniejszy. O tym co działo się w okolicach podium jak zwykle w komentarzu postartowym opisuje Wojtek Halejak.
Poniżej ostatni z Bike Adventure komentarz postartowy od Michała Glanza:
Ostatni etap Bike Adventure, mimo że najkrótszy, był dla mnie również najcięższy. Rano czułem się wręcz tragicznie i chodziły mi wręcz myśli o wycofaniu się z wyścigu. Przed 10:00 stwierdziłem, że muszę pójść na rower. Pojeździłem z 20 minut i zacząłem się czuć odrobinę lepiej. 10 minut przed startem zameldowałem się w miasteczku zawodów. Wiedziałem, że to będzie ciężki dzień. Miałem około trzech minut przewagi w generalce nad Mariuszem Kozakiem i jakieś pięć minut nad Belgiem.
Po starcie na szczęście okazało się, że chyba wszyscy czują już te trzy dni i tempo nie było za wysokie. Zostaliśmy w składzie SGR Specialized, JBG2, Andrzej Poczopko i ja. No i niestety motyw z poprzednich dwóch etapów się powtórzył. Pierwszy ciężki zjazd i ja z Andrzejem zostaliśmy z tyłu. Tutaj podziękowania dla niego, bo trochę mnie motywował żebym jechał równym tempem. Po około godzinie jazdy wjechaliśmy w naprawdę ciężko teren, chyba najtrudniejszy technicznie etap. Zjazdy dają mi sporo frajdy i pokonuję je bardzo pewnie, jednak i tak tracę na nich do czołówki. Widziałem, że będzie ciężko obronić te trzy minuty, ale jechałem ile mogłem też z myślą o Belgu który gdzieś tam za mną mógł jechać.
Na jednym z dość prostych technicznie zjazdów zdarzyła mi się chwila nieuwagi. Pod wysoką trawą okazała się być koleina i w ten oto sposób zaliczyłem pierwszą wywrotkę tego wyścigu. Na szczęście ani mi ani rowerowi nic się nie stało i mogłem jechać dalej. Po chwili Andrzej miał mniej szczęścia. Przy większej prędkości trafił w kamień pod trawa i wyleciał z zakrętu. Był trochę podbijany, ale wszystko było w miarę ok i kazał mi jechać dalej. Tym sposobem byłem już sam i miałem trochę problemy z odnalezieniem rytmu. Ze dwa razy myślałem, że zgubiłem trasę, ale na szczęście skończyło się tylko na obawach.
Po drugim bufecie dostałem nowy bidon, a przed mną podjazd ponad dziesięć minut ze stałym nachyleniem. Takie lubię najbardziej. Przy okazji zawodnicy z krótszego dystansu stanowili dla mnie znakomitą motywację i odnośnik żeby cały czas podkręcać tempo. Patrząc na czasy i moc kolegów wychodzi, że musiałem jechać go jakieś 380W, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem jak na koniec czwartego dnia ścigania. Potem zjazd, który przynajmniej w moim odczuciu ;), pokonałem błyskawicznie i nawet wróciła nadzieja na to 5. miejsce. Jednak do mety już blisko i mało czasu na odrabianie start.
Finalnie kończę 6! Na tym wyścigu po prostu było 5. mocniejszych od mnie zawodników.
Pełne wyniki 4. etapu Bike Adventure 2021
Dzięki wszystkim za wsparcie. Mojej drużynie Spica Solutions. Portalowi #mtbxcpl za możliwość publikacji moich „wypocin”. Wam za to, że dotrwaliście do końca i to czytacie:) Mojej wspaniałej chrzestnej, która pożyczyła mi duży samochód na ten wyścig. No i oczywiście Natalii. Przez cztery dni ciężko pracowała, żebym mógł jechać w tym wyścigu. Na każdym bufecie czekała na mnie z bidonami i zapasowymi kołami, a po etapie stawała się fizjoterapeutą. Dzięki!!!
COMMENTS