Adam Kowalski recenzuje grę Syrenka CX Race Simulator 2000

HomeKomentarze

Adam Kowalski recenzuje grę Syrenka CX Race Simulator 2000

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

W końcu dotarliśmy do tego punktu. Po wielu latach oczekiwań, po pięciu przesunięciach premiery, po kilkuset (jak nie kilku tysiącach) napisanych przez nas tekstach i newsach jesteśmy w punkcie, w którym możemy powiedzieć, że zagraliśmy w Syrenka Race Simulator, przeszliśmy grę i czujemy się na siłach wydać werdykt co do najbardziej oczekiwanej gry kwietnia, września, listopada i grudnia. Spędziłem ponad 50 godzin na Kawęczyńskiej Rundzie i zostałem oczarowany wszystkim tym, co utalentowany zespół deweloperów z Warszawy stworzył na podstawie papierowej makiety lata temu przez Pawła Kuflikowskiego. Gra od początku zaskakuje realizmem, oddaniem szczegółów i zaawansowaną fizyką. 

Ale od początku. By dołączyć wystarczy własny kontroler i strój, reszta zależy już tylko od naszej sprawności. Do wyboru mamy szereg ciekawych tras, na których możemy trenować lub brać udział w organizowanych od ostatniej niedzieli grupowych symulacjach.

W Mikołajki zalogowało się ponad 20 osób by rozpocząć walkę o Puchar Czekoladowego Mikołaja. W tym również ja. Wystartowałem z drugiej linii, by po pierwszym zakręcie przenieść się na ok 5. pozycję. Początkowo jechałem delikatnie ponad siły, ale na szczęście szybko się opamiętałem i rozpocząłem równą jazdę aż do mety. Trasa w lasku Kawęczyńskim w wersji 2.0 jest bardzo dopracowana względem starszej siostry i ma w sobie prawdziwego ducha CX. Nowa sekcja zakrętów na zboczu wydmy poprzedzona powalonym drzewem i podjazdem po korzeniach nie daje chwili oddechu, jak to miało w przypadku długich prostych w pierwszej wersji. Podczas jazdy wszędzie czułem się pewnie, poza dwoma sztywnymi hopkami, gdzie brakowało tej iskry w łydzie, by przekręcić na końcu i musiałem zeskakiwać z roweru. 

Po skończonym ściganiu wszyscy szybko sie ulotnili. Trudno się dziwić – to nie czas na pikniki :)

Wyniki opierają się i są dostępne na platformie Strava pod segmentami danych tras. Do końca Pucharu zostały jeszcze trzy edycje – można logować się już w najbliższą sobotę o 9:00 na nowej mapie – Poligon stworzonej przez ekipę z Centrali Gravelowej.

Do zobaczenia!


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0