Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Kilka dni temu Arkadiusz Cała ze Stowarzyszenia Luz Grupa Mrągowo, organizator cyklu Milko Mazury MTB, poinformował że po raz czwarty z rzędu zorganizuje w Mrągowie Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim. Dobra wiadomość? Może dla organizatora, ale dla dyscypliny wręcz przeciwnie!
Wszystko zaczęło się walić – nie tylko w kolarstwie górskim – w 2017 roku. Wiosna przyniosła nadzieję, bo ówczesny prezes Dariusz Banaszek ogłosił zawarcie umowy sponsorskiej z PKN Orlen za którą miały popłynąć do Związku, a co z tym idzie do każdej z dyscyplin kolarskich, miliony złotych. Efekty, przynajmniej wizualne, było już widać podczas krajowych mistrzostw latem 2017. Mistrzostwa Polski XCO na warszawskiej Kazurze z każdej strony atakowały banerami i balonami z logo Orlenu. Podczas podsumowania imprezy Prezes Banaszek dumnie ogłaszał, że MP XCO odbędą się na Kazurze także w 2018 roku, ale przede wszystkim chciałby w tej lokalizacji doprowadzić do regularnego rozgrywania zawodów cross country z kalendarza UCI, a długoterminowo do Mistrzostw Europy, a kiedyś może i Świata. Szybko niestety okazało się, że skończyło się tylko i wyłącznie na pustych słowach.
Jesienią 2017 wybuchła afera w PZKol, która zmiotła wszystko, Związek praktycznie w kilka miesięcy popadł ponownie w ogromne długi, po dziś dzień funkcjonuje tylko w zasadzie teoretycznie, realizując minimum z planu minimum, a zarząd trwa czekając na licytację toru w Pruszkowie, która przyniosłaby miliony…
Wróćmy jednak do cross country, dyscypliny olimpijskiej, gdzie dzięki Mai Włoszczowskiej możemy pochwalić się dwoma srebrnymi medalami (Pekin 2008, Rio 2016).
Według nieoficjalnych informacji organizator Mistrzostw Polski XCO na Kazurze już po pierwszej edycji w 2017 rok pozostał z nieuregulowanymi przez PZKol fakturami. Nikogo więc nie zdziwiło, że zrezygnował z organizacji w kolejnym, 2018 roku. Z tego co pamiętam decyzja o rezygnacji oficjalnie pojawiła się gdzieś na przełomie zimy i wiosny 2018 roku, więc do lipcowego terminu zostało raptem kilka miesięcy. A chętnych do organizacji kluczowej imprezy było brak.
Wtedy to z odsieczą przyszedł wspomniany z pierwszym akapicie Arek Cała, który po szybkim rekonesansie zarówno w gminie, jak i wśród swoich partnerów oraz sponsorów, zdecydował się podjąć wyzwania jakim jest organizacja Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim. Lokalizację wszyscy już dobrze znają – Góra Czterech Wiatrów, koło Mrągowa, nad jeziorem Czos.
Pierwsze MP XCO w Mrągowie zostały przygotowane w ekspresowym tempie, sponsorem strategicznym został Mlekpol i koniec końców udało się wszystko spiąć, a same zawody odebrane zostały pozytywnie, choć zastrzeżeń do pozbawionej trudności technicznych trasy nie brakowało. Jednocześnie zbyt krótki termin od ogłoszenia organizatora do samych zawodów z punktu widzenia organizatora nie był wystarczającym na wykorzystanie potencjału medialnego, więc zostało zawarte porozumienie z władzami PZKol, by rok później MP XCO także odbyły się w Mrągowie.
(Nie)stety w 2019 roku doszło do zmiany lokalizacji z Góry Czterech Wiatrów na miasteczko Mrongoville, co z jednej strony przybliżyło samą imprezę do centrum miasta, a z drugiej strony trasa która została tam przygotowana nie była zbytnio wymagająca czy to technicznie czy to kondycyjnie.
Wydawało się, że tym samym będzie to zamknięcie rozdziału MP XCO w Mrągowie. Pojawiały się głosy, że organizacji kolejnych miałoby się podjąć Żukowo na Kaszubach, gdzie w 2019 rok odbył się wysoko oceniany Puchar Polski. Jednocześnie też próżno było szukać zgłoszeń z gór, gdzie trasy pod cross country są naturalne i nie wymagają budowania. Miał zostać rozpisany konkurs. Miał.
Niemałym zaskoczeniem była informacja, że w 2020 roku Mistrzostwa Polski w kolarstwie górskim odbędą się po raz trzeci w Mrągowie. Przyczyną takiej a nie innej decyzji był fakt, że nie było innych chętnych, a Arkadiusz Cała ze swoją ekipą mieli już poparte dwiema udanymi imprezami doświadczenie. W międzyczasie okazało się, że miasteczko Mrongoville już nie chce być partnerem imprezy i konieczny był powrót na Górę Czterech Wiatrów, gdzie przeprowadzono szereg prac mających na celu stworzenie przeszkód oraz uatrakcyjnienie trasy. Częściowo to się udało, częściowo skończyło się na deklaracjach.
Mimo przeszkód, nowego terminu, MP XCO wspierane przez Mlekpol odbyły się i wyłoniły nowych (a czasem “starych”) Mistrzów Polski – Krzysztofa Łukasika i Maję Włoszczowską w elicie, Piotra Kryńskiego i Klaudię Czabok w orlikach oraz Krzysztofa Klimka i Patrycję Zawiertę w juniorach.
W środowisku zawodników, jak i kibiców coraz częściej słychać było niestety głosy niezadowolenia. Jednocześnie covidowy rok nie pozostawił złudzeń, wielu sponsorów, samorządów oraz podmiotów wspierających zmuszonych zostało do wycofania swojego wsparcia. Nie odbyła się większość zawodów Pucharu Polski, także kalendarz UCI został okrojony tylko do kilku wyścigów od połowy sierpnia do połowy października.
Niejednokrotnie słyszałem o planach organizacji w Mrągowie zawodów z kalendarza UCI – chociażby C2, a może i C1. Niestety na deklaracjach się skończyło, a kilka dni temu wszyscy dowiedzieliśmy się, że Mrągowo po raz czwarty, a Góra Czterech Wiatrów po raz trzeci będą gospodarzami Mistrzostw Polski w kolarstwie górskim w formułach XCO i XCR.
W komentarzach przewija się informacja, że organizacja MP XCO 2021 została przyznana w efekcie konkursu. Konkursu o którym próżno szukać informacji na stronie internetowej PZKol. Próżno też szukać treści Uchwały Zarządu PZKol w tej sprawie. Podobnie jak to miało miejsce rok wcześniej, i rok wcześniej, i rok wcześniej…
Ta trochę przydługa historia pokazuje, że kolarstwo górskie (a pewnie nie tylko) w ciągu ostatnich kilku lat odnotowało ogromny regres, brakuje elementarnej transparentności, Puchar Polski jest w rozsypce, jakimś cudem udaje się zorganizować akcje kadrowe przy okazji Mistrzostw Europy czy Świata, brakuje jakiegokolwiek szkolenia centralnego, mamy wewnętrzną niezdrową rywalizację między niektórymi zawodnikami czy trenerami, w zasadzie trudno znaleźć jakiekolwiek dobre informacje… Nawet niezawodna Maja Włoszczowska coraz częściej wspomina o zakończeniu kariery.
Patrząc na to z perspektywy młodzieży, juniora młodszego czy juniora trudno być optymistą i wylewać poty na treningach… Bo niby po co?
Wracając do tytułu i tezy – kto odpowiada za sytuację? Nie mam wątpliwości, że są to poprzednie oraz obecne Władze PZKol, które poprzez patologiczne zachowania zaprzepaściły ogromną szansę wyprowadzenia całego Związku oraz wszystkich dyscyplin na prostą. I jeszcze te pełne ignorancji wypowiedzi prezesa Golwieja o kolarstwie górskim…
COMMENTS