Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Zaprosił mnie Andrzej Dziambor, więc wiedziałem że to będą dobrze zabezpieczone wyścigi. Mimo tego że w mojej głowie ostatnio dzieją się dziwne złe rzeczy. Nie potrafię normalnie trenować.. Spoko. Myślę, że rozwiążę ten temat…
Spakowałem auto i w piątek rano wyruszyłem do Zabrza. Solo. Tam oczywiście pizza i kawa w barze kawowym u Wojtka w Gliwicach. Ustaliliśmy co i jak w sobotę.
Rano zrobiłem sobie śniadanie, bo nie chciałem korzystać z tego hotelowego (od dłuższego czasu nie jem mięsa, mój wybór) z Zabrza ruszyłem do Suszcza. Na miejscu miałem już rozbity obóz i zarezerwowane miejsce na mojego busa. Trasa na pierwszy rzut oka wyglądała turbo zaj***ście i tak też było podczas popołudniowego objazdu.
Śliskie zakręty od błota, podbieg, trawers, szeroko, kurde idealnie. Pan Andrzej uszykował mi dwa rowery, więc o to już się nie martwiłem.
Wystartowaliśmy. Na pierwszych rundach tempo nadawał Czech Riman. Później na ślimaku zaatakował Marek. Zaskoczył mnie. Chciałem gonić. Na tak krętej rundzie było to utrudnione. Marek zdecydowanie znał rundę na pamięć, ja trochę się gubiłem. Kończę wyścig na 2 miejscu. Spoko!
Niedziela to kolejny Puchar Polski. Tym razem Katowice. Samopoczucie tego dnia było beznadziejne. Czułem się źle i myślałem żeby zrezygnować ze startu… Podobnie jak dzień wcześniej, rano obóz czekał na mnie z najlepszym serwismanem :) Trasa inna niż w sobotę. Dużo biegania po piasku, sporo singli w lesie.
Stanąłem na starcie. Pierwsze rundy jechaliśmy razem z Markiem Konwą. Później ja popełniłem błąd. Marek odjechał. Później Marek zaliczył upadek. Ja prowadziłem wyścig. Wymieniłem rower. Mój upadek. Marek dojechał. Na dwie rundy do końca wyścigu jechaliśmy we dwóch. Marek złapał kapcia, a ja bez problemu mogłem utrzymać pierwszą pozycje i wygrać wyścig.
Dziękuję Panie Andrzeju Dziamborowi i Karolowi za fajny przełajowy weekend.
COMMENTS