Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Jeszcze kilka miesięcy temu nie było nawet wiadomo, czy jakiekolwiek ściganie w tym sezonie będzie możliwe. Następnie niekończący się łańcuch odwołanych imprez, przesuniętych dat i innych roszad w kalendarzu, ale udało się – Mistrzostwa Polski 2020 stały się faktem i są już za nami.
Po raz trzeci najważniejsze zawody w naszym kraju zostały rozegrane w mazurskim Mrągowie, po roku przerwy trasa powróciła natomiast na Górę Czterech Wiatrów. Brak „prawdziwych gór” nie był żadną wadą, ponieważ runda zdecydowanie do płaskich nie należy – wręcz przeciwnie, prawie 200m przewyższenia na 4km to wynik, jakim nie może się pochwalić wiele tras ulokowanych na południu Polski. Problem leżał gdzie indziej – po raz kolejny bowiem dostaliśmy trasę praktycznie pozbawioną trudności technicznych. I chyba jednak nie można tego wytłumaczyć niekorzystnym terenem, ponieważ pierwszy zjazd z dropem i rockgardenem został zrobiony naprawdę dobrze. Kłopot w tym, że był to jedyny taki odcinek na całych czterech kilometrach trasy… Jeśli nie widzieliście jej do tej pory, to zapraszam na wspólne kółko ;)
Jeśli chodzi o sam mój występ, to wyjątkowo ciężko jest mi stwierdzić, czy jestem z niego zadowolony. Z jednej strony czysty wynik pozostawia dużo do życzenia – 10te miejsce to nie fajerwerki. Pierwsze trzy kółka udawało mi się trzymać w okolicach pierwszej czwórki, jednak czuć było, że kosztuje mnie to zdecydowanie więcej, niż pozostałą trójkę, toteż prędzej czy później musiałem odpaść i tak też się stało. Swoje zrobiła co prawda przygoda z taśmą leżącą na ziemi, która wkręciła mi się w napęd i zmusiła do ok 2min postoju. Nie zmienia to faktu, że w tym czasie i tak jechałem już na 7 pozycji i pobieżna matematyka wskazuje, że pewnie tak bym skończył. Ale kogo to obchodzi, mogłem po niej nie przejeżdżać i już, mój błąd ;) Medal tego dnia tak czy inaczej był poza zasięgiem, a przynajmniej na tej trasie, bo odczucia były całkiem przyzwoite i ogólnie jechało mi się dość dobrze. Dlatego też mimo wszystko jestem z siebie zadowolony. Widać, że jest moc, chociaż oczywiście nie aż taka, jak u medalistów ;)
Jeśli ciekawi Was, jak wyglądała weekendowa rywalizacja, to zapraszam również do powyższej relacji filmowej. Nadchodzący weekend będzie pierwszym dla mnie od kilku tygodni bez „ostrego” ścigania, a już za tydzień czekają mnie Akademickie Mistrzostwa Polski w Orawce. Trzymajcie kciuki :)
Foto okładkowe: Ola Sulikowska
COMMENTS