Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Rectavit to marka chemii budowalnej, którą w tym roku przejął Soudal i takiego tytularnego sponsora zyskała w tym sezonie seria znana dotychczas pod nazwą „Soudal Cyclocross Classics”. Sobotni wyścig w Sint-Niklaas był trzecim z pięciu zaliczanych do Rectavit Series, natomiast ze względu na niedzielny Puchar Świata w Namur, zgodnie z przepisami, mógł on mieć maksymalnie kategorię UCI C2. I w związku z tym też nie w każdej kategorii był tak dobrze obsadzony jak ten niedzielny.
Sanne Cant ma ogromny powód do radości, bo wygrana w sobotnim wyścigu to jej pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Dla aktualnej Mistrzyni Świata na pewno wiele znaczy ten sukces, choć trzeba też mieć na uwadze, że obsada wyścigu nie była szczególnie mocna. Z drugiej strony trasa miała sporo odcinków prostych, silny wiatr czołowy co skutecznie utrudniało odjazd. Do tego, jak się później okazało Sanne Cant zwycięski sprint wygrała „jedną nogą”, i to lewą – bo prawy but nie wpiął się po piaszczystej sekcji gdzie wszystkie zawodniczki biegały z rowerami.
Na pozostałych stopniach podium stanęły bardzo młode zawodniczki, 20 letnia Holenderka Aniek van Aplhen oraz 18 letnia Węgierka Kata Blanka Vas, która w tym sezonie już po raz kolejny zajmuje miejsce na podium!
W przypadku wyścigu mężczyzn chyba nie ma znaczenia czy wyścig jest kategorii C1, C2 czy jest to Puchar Świata. Mieliśmy kolejne starcie tytanów – tym razem Mathieu van der Poel musiał absolutnie do samego końca odpierać ataki Belga Quintena Hermansa oraz Brytyjczyka Thomasa Pidcocka. O kolejności na mecie zadecydował sprinterski finisz między dwoma pierwszymi. Pidcock dojechał do mety pół minuty później.
Sobotni Rectevit Classics był także jednym z wyścigów, które do swojego kalendarza wpisał były Mistrz Świata Zdenek Stybar. To trzeci wyścig Czecha, ale dopiero tym razem udało mu się zameldować tak wysoko, na szóstym miejscu!
Dzięki GCN Racing mieliśmy okazję oglądać cały wyścig na żywo – re-live dostępny jest pod tym adresem, a jeśli ktoś nie chce oglądać całości to poniżej skrót:
W niedzielę odbył się Puchar Świata w kolarstwie przełajowym w Namur. Wyścig, który przejdzie do historii i będzie wspominany przez zawodników, kibiców i komentatorów bardzo długo. Już na kilka dni przed zawodami zarówno trenerzy, jak i zawodnicy, wypowiadali się bardzo negatywnie o wprowadzonych na trasie zmianach mówiąc wprost, że nie mają one nic wspólnego z kolarstwem przełajowym. Na efekty nie trzeba było czekać długo, a ulewny deszcz tylko spotęgował skalę trudności generując niezliczoną ilość upadków oraz defektów. I to one właśnie w zasadzie zadecydowały o tym jak rozstrzygnęły się poszczególnego wyścigi. Różnice na mecie w poszczególnych kategoriach liczone były sekundach, bo praktycznie nikomu nie udało się wypracować odpowiedniej przewagi.
W juniorach dwunaste w tym sezonie zwycięstwo zaliczył Thibau Nys, w orlikach najszybszy był Szwajcar Kevin Kuhn.
Z minuty na minutę padający deszcz coraz bardziej utrudniał wszystkim życie. Rywalizacja kobiet odbyła się już w naprawdę trudnych warunkach i wydawało się, że gorzej być nie może. Z przewagą kilkunastu sekund wygrała Lucinda Brand przed Ceylin del Carmen Alvarado i Annemarie Worst. Wszystkie trzy z Holandii. Ponownie czwartą zawodniczką była Evie Richards. Mistrzyni Świata Sanne Cant dopiero na 15 miejscu ze stratą ponad trzech minut.
Punktualnie o 15:00 na rozjeżdżoną przez poprzednie trzy wyścigi oraz rozmoczoną od deszczu rundę wyjechali zawodnicy elity. Rozstawiony dopiero w trzecim rzędzie Mathieu van der Poel bardzo szybko przebił się do przodu, a to jak prześlizgiwał się między kolejnymi zawodnikami robiło niesamowite wrażenie. W grze o podium byli Mathieu van der Poel, Toon Aerts, Thomas Pidcock, Eli Iserbyt oraz Tim Merlier. Pod koniec pierwszego okrążenia wydawało się, że scenariusz będzie taki jak zawsze – Holender odjeżdża, reszta go goni. Jednak po kilkuset metrach miał na kole ponownie Toon Aerts’a, który go wyprzedził. Zawodnicy tasowali się na kolejnych okrążeniach. Około trzeciego okrążenia mogliśmy zobaczyć lidera klasyfikacji Pucharu Świata Eli Iserbyta w boksie, jak zakłada bluzę i wraca na trasę. Kilka minut później jednak z pomocą roztrzęsiony z zimna opuszcza trasę. Na ósmym, przedostatnim okrążeniu Aerts odjeżdża van der Poel’owi na kilkanaście sekund. Wydaje się, że to może zadecydować o kolejności na mecie. Nic bardziej mylnego. Aerts na jednym ze zjazdów traci kontrolę nad rowerem, Holender dojeżdża do niego i razem wjeżdżają na ostatnią rundę, prowadzi MVDP, tuż za nim Aerts. Jeden błąd i Belg zalicza poważny upadek, który kompletnie wybija go z rytmu. Zostaje mu utrzymanie do mety drugiego miejsca. W tym samym miejscu chwilę później upada Tom Pidcock, ale niestety dla niego ma problem z rowerem – traci wypracowaną przewagę i trzecie miejsce. Wyprzedza go Corne van Kessel.
Na mecie możemy oglądać niewyobrażalnie zmęczonych i wychłodzonych zawodników…
Puchar Świata w tym sezonie dostępny jest na redbull.com, więc jak ktoś nie oglądał, to w każdej chwili może to nadrobić. A jest co!
W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia arena zmagań przenosi się do Zolder, gdzie odbędzie się kolejna runda Pucharu Świata.
W kraju w miniony weekend odbyła się jedynie Syrenka CX czyli przełajowy wyścig, którego jestem pomysłodawcą, a organizujemy go wspólnie z kolegami ze Stowarzyszenia Crazy Racing Team.
Po raz kolejny areną zmagań były błonia stadionu PGE Narodowego, a z racji tego, że w kraju nie było żadnej alternatywy to na start ściągnęli zawodnicy z całego kraju. W sumie wystartowało ponad 90 osób – najszybsi tego dnia byli Miłosz Ośko (WKK), Paweł Król (WKK) oraz Michał Topór, choć wszyscy trzej zdecydowali że jadą jako VIP, poza klasyfikacją, dlatego też oficjalne podium wyglądało następująco:
- Przemysław Barnowski – Białobłocki Pro Coaching
- Mirosław Bieniasz – Bieniasz Bike Team
- Kuba Perzyna – skleprowerowy.pl
- Maja Cieśla – Warszawski Klub Kolarski
- Wiktoria Ciesielczuk – BCM Novatex Ziemia Darłowska
- Kinga Zgorzelska – Naszosie.pl Team
COMMENTS