Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Za mną kolejny wyścigowy weekend – oba wyścigi w ramach Pucharu Polski w kolarstwie przełajowym.
W Nowej Sarzynie trasa mocno ubita, wręcz kartoflisko. Dużo nawrotów. Mało techniczna. Od startu odjechałem z Patrykiem Stoszem, który nie chciał współpracować. Momentami staliśmy w miejscu. Ciężko było zerwać kolegę na tak szybkiej trasie. Na ostatniej rundzie odjechałem Patrykowi, tym samym wygrywając wyścig.
Szybka podróż do hotelu pod Puławami. Duża pizza na kolację i do spania. Obudziłem się z bólem szyi. Źle spałem. Każdy skręt głową był bolesny. Byłem bardzo wkurzony.
Trasa w Kurowie ciekawsza niż dzień wcześniej. Szybko, technicznie, siłowo. Na starcie byłem wku…rzony. Od startu jechałem samotnie. Na drugiej rundzie wywrócilem się na zakręcie. Tak, że spadła mi szytka. To było parę metrów za boksem. Zanim uporałem się z problemem dogonili mnie koledzy. Tym razem udało mi się zachować spokój. Strata do czołowej czwórki była jednak już duża. Jechałem szybko jak tylko potrafiłem. Na kolejnej rundzie byłem już w pierwszej grupce. Karty chciał rozdawać Kostecki. Stosz jechał na żula. Przetasowania trwały do ostatniej rundy. Byłem zmęczony gonieniem po wywrotce. Na sekcji technicznej przed podbiegiem przekroczyłem wszystkie swoje granice. W głowie „nie naciskaj hamulca!” i zrobiłem parę metrów przewagi, które utrzymałem do mety.
Jestem zadowolony że poradziłem sobie z tak trudną sytuacją i zachowałem spokój do mety!
COMMENTS