Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Pierwsze wrażenia. Fuji Altamira 1.3 na pewno nie miał u mnie łatwego początku. Poprzedni rower przełajowy który posiadałem wydawał mi się rowerem idealnym. Miał tylko jedną, ale bardzo znaczącą wadę – nie posiadał hamulców tarczowych. Ponieważ producent mojego poprzedniego roweru przestał produkować rowery przełajowe, czas był najwyższy by rozejrzeć się za czymś innym. Zdecydowana większość maszyn przełajowych wyższej klasy jest sprzedawana w kolorze czarny mat, ewentualnie innych smutnych, stonowanych kolorach. Ja wolę coś, co się wyróżnia.
Po krótkich poszukiwaniach moim oczom ukazał się on – Fuji Altamira CX 1.3, w intensywnym, zielonym, matowym kolorze. Tak, to było to. Decyzja zapadła i po krótkim okresie oczekiwania dotarła do mnie upragniona paczka. Pierwsze wrażenie jakie miałem po wyjęciu roweru z pudełka – wow, jest piękny. Drugie wrażenie, które miałem po pierwszych jazdach brzmiało – narowista bestia.
Rama
Według informacji producenta rama waży 950 gram. Myślę, że to jeden z lepszych wyników wśród tego typu sprzętu. Cały rower katalogowo to 8.15 kg, czyli naprawdę mało. Geometria ramy jest klasyczna. Mój egzemplarz to rozmiar 58, czyli XL. Długo wahałem się jednak czy nie powinienem zamówić L, czyli 56. Mam 186 cm wzrostu, więc wedle tabelek jestem na pograniczu tych dwóch rozmiarów. Jeśli chodzi o szczegóły geometrii, nie będę się rozpisywał, można sobie zerknąć do tabelki na stronie Fuji. Napiszę natomiast czym rama się wyróżnia na tle konkurencji.
Fuji ma tzw. geometrię europejską, czyli środek suportu jest uniesiony dość wysoko. Ma to dawać możliwość pedałowania w zakrętach przy mocnym pochyleniu roweru oraz powinno ułatwiać skakanie sztucznych przeszkód. Model ma napęd 1×11, ale jest możliwość zamontowania przedniej przerzutki.
Rzeczą która wzbudza kontrowersję w budowie ramy, jest jednoczęściowa poprzeczka łącząca przedni trójkąt z tylnymi widełkami. U innych producentów ram karbonowych tylne widełki są zwykle cieniutkie. Ma to powodować tłumienie wstrząsów w płaszczyźnie pionowej. W Fuji tylny trójkąt wydaje się bardzo sztywny i raczej nie ma tu elementów, które mogłyby tłumić drgania.
Przedni widelec jest w pełni karbonowy, rower posiada sztywne osie 12×142 oraz 12×100, dwa mocowania na koszyki, czyli wszystko co powinna posiadać nowoczesna konstrukcja do cyclocrossu.
Sztyca, mostek, kierownica i siodło to produkty marki własnej Fuji czyli Oval Concept. Mostek i kierownica są wykonane z aluminium, natomiast sztyca jest karbonowa (z elementami aluminiowymi). Siodełko ma stalowe pręty, ale jest dość lekkie (260 gram) i bardzo wygodne. Na uwagę zasługuje fakt, że w rozmiarze XL jest zamontowany bardzo długi mostek (120 mm).
Koła to również produkt Oval Concept, model 324 disc. Koła ważą około 2kg, nie jest to waga lekka, ale trzeba pamiętać, że nie jest to topowy model Fuji. Natomiast koła sprawiają wrażenie bardzo sztywnych i bardzo mocnych. Opony to Vittoria Terreno Mix. Uważam, że to znakomity produkt. Są bardzo elastyczne i dobrze układają się na podłożu. Spisywały się na tyle dobrze, zarówno w warunkach suchych jak i mokrych, że poważnie zacząłem się zastanawiać nad sensem stosowania szytek podczas wyścigów. Osprzęt to pełna grupa Sram Rival. Korba ma zębatkę 42T, natomiast kaseta ma zakres 11-32. Rower posiada również bardzo wygodną owijkę.
Jazda
Pierwsza myśl jak mi przyszła do głowy po pierwszych jazdach brzmiała – czemu tak późno? Oczywiście pytanie dotyczy tego, czemu tak późno w rowerach przełajowych pojawiły się hamulce tarczowe. Kto się przesiadł na tarcze z cantilaver’ów wie o czym mówię. Canti przy kołach z obręczą aluminiową hamują słabo. Canti z obręczą karbonową nie hamują prawie wcale… Tak, hamulce to pierwsza rzecz, która robi różnicę…
Hamulce Sram Rival działają bez zarzutów. W każdym momencie mamy pełną kontrolę nad rowerem. Rower wydaje się bardzo dynamiczny. Co chwila ma się ochotę przyspieszać i wjeżdżać podjazdy pełny gazem. Pomagają w tym dodatkowo świetne opony, stopuje natomiast trochę waga kół. Podczas pierwszych jazd rower wydaje się być dość „nerwowy”. Mam wrażenie, że bardzo szybko reaguje na ruchy kierownicy. Jedni zawodnicy to lubią, inni nie bardzo. Mi się ta cecha podoba. Po dobrym opanowaniu roweru pozwala szybko pokonywać ciasne zakręty.
Obawy, że rower będzie zbyt sztywny okazały się bezzasadne. Być może to zasługa opon, sztycy i siodła, ale rower jest naprawdę komfortowy. Jeśli chodzi o wysoko zawieszony suport , to naprawdę działa. Na mojej ulubionej rundzie miałem mnóstwo radości czując, że mogę dokręcać w zakrętach i pokonywać je szybciej. Tarcza 42 i kaseta 11-32 to chyba najbardziej uniwersalne przełożenia, które będą odpowiednie na większość tras CX. Na koniec dodam jeszcze, że warto się dobrze zastanowić nad doborem rozmiaru. W moim przypadku, przy wzroście 186 cm, na wstępie zamieniłem mostek 120mm na 90mm. Myślę, że rozmiar 58, jest dla osób od 185 cm w górę.
Podsumowując…
Uważam, że Fuji Altamira CX to naprawdę świetna konstrukcja. Rower jest mocno zorientowany na ściganie. Po wymianie kół na lżejsze pozwoli walczyć bez kompromisów o najwyższe cele.
Ten rower powoduje to dziwne uczucie kiedy jest środek lata, a Ty już nie możesz się doczekać jesieni, deszczu i błota ;)
Fuji Altamira CX na stronie producenta www.fujibikes.com.
COMMENTS