Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Drugiego takiego wyścigu w naszym kraju nie ma – Owocowy Przełaj jest ewidentnie ewenementem w kalendarzu Polskiego Związku Kolarskiego. Świetna organizacja, ciekawa trasa, głośne nazwiska na starcie oraz przede wszystkim fantastyczna atmosfera.
Do samego startu podchodziłem z dużym optymizmem, czułem się dobrze i wiedziałem, że jestem w stanie pojechać dobry wyścig. Obecność na starcie takich nazwisk jak Michał Kwiatkowski, Michał Gołaś (obaj Team Ineos), Łukasz Owsian (CCC Team), Adrian Kurek (Hurom BDC Team) czy Philipp Mamos (Niemcy) była dodatkowym bodźcem, aby tego dnia zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Sygnał startowy, od razu zakręt w prawo i podjazd. Wystartowałem nieźle, lecz już po kilkuset metrach czołówka mocno się przerzedziła – leżeli m.in. Bartosz Mikler oraz Marek Konwa. Mi udało się uniknąć kraksy i dojechałem do koła Adam Żubra, za jakiś czas dojechał do nas Miłosz Ośko i w trójkę jechaliśmy w granicach końcówki pierwszej dziesiątki. Tego dnia naprawdę czułem się dobrze i mimo że nie byłem w stanie utrzymać koła Miłosza to zjechałem się z Piotrkiem Kryńskim z ubiegłorocznym mistrzem Polski juniorów – Piotrem Kryńskim. Wspólnie pracowaliśmy ponad dwa okrążenia aż w końcu dojechał do nas Michał Kwiatkowski.
Jazda wraz z Michałem była świetnym doświadczeniem, przy trasie zebrała się masa kibiców. Na ostatnie okrążenie wjechałem już tylko z kolarzem Team Ineos. Mistrz świata z 2014 roku zaatakował w połowie kółka, lecz na schodach to ja już prowadziłem. Ostateczna walka na końcowych metrach padła moim łupem i tym samym na wynikach moje nazwisko widnieje “oczko” nad Kwiatkowskim. Świetne doświadczenie, na pewno zapamiętam ten wyścig na długo. Trzecie miejsce w juniorze jest także dobrym rezultatem i napawa optymizmem na następne tygodnie.
COMMENTS