Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Muszę zacząć od tego, że start w Mikołowie, na imprezie rangi Pucharu Polski został opóźniony. Jakoś Czesi nie mają z tym problemu. Może się czepiam, ale za naszą granicą państwa ma tych problemów. Nie muszę się martwić czy zjem o tej godzinie i będzie ok, czy jednak coś się przesunie i wystartuję później.
Runda nie zmieniła się w porównaniu do tej z ubiegłego roku. Jedynie warunki. Sucho, szybko i ślisko. Wystartowałem mocno, żeby dobrze wjechać w rundę. Po pierwszych segmentach miałem już parę metrów przewagi. W połowie rundy na szybkim zakręcie zaliczyłem upadek. Później też było parę potknięć i gleba w okolicy boksu. Za dużo błędów było tego dnia. Jednak nie przeszkodziły mi one w wygraniu wyścigu.
Toi Toi Cup – Slany, Czechy (UCI C1)
Przed samym startem czułem się dosyć dobrze. Wszystko przebiegało wg planu. Na starcie ponad 50 zawodników. Ja byłem w trzecim rzędzie. Pierwsza rundę jechałem w Top 10, a sam wyścig zapowiadał się dobrze. Jednak upadek zawodnika przede mną wybił mnie z rytmu, spadłem parę oczek w dół, a później jadący za mną zawodnik na zakręcie odpiął mi zacisk tylnego koła – o czym nie wiedziałem, bo przerzutki nie działały tak jak powinny. Wymieniłem rower, a o całej sytuacji dowiedziałem się po wyścigu od mojego mechanika. Trzy rundy do końca było najgorzej, zawroty głowy, ciemno przed oczami. Niechętnie schodzę z trasy, dlatego postanowiłem, że jadę do końca. Zdołałem dojechać do mety na 25 miejscu.
Znowu było dla mnie za ciepło, za sucho, za dużo słońca. Brakowało błota.
Dziękuję mojemu przyjacielowi za te dwa dni, zrobiliśmy ponad tysiąc kilometrów w aucie. Gdyby nie on, do tej misji by nie doszło.
COMMENTS