Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Mam małe przemyślenie na początek. Patrząc na ilość reakcji na instagramie oraz liczbę polubień na FB informacji że byłem trzeci – doceniam że jesteście ze mną, ale szkoda że większość jest wtedy jak się powodzi, a jak coś pójdzie nie tak grono tych osób maleje. Ostatnio doceniłem to. Bo tak samo jest w życiu realnym. Życie zweryfikowało kto tak naprawdę jest moim ziomkiem, szkoda że tak to wygląda…
Wracając do wyścigu. Nie czuję się jeszcze w formie. W tygodniu było źle, jakoś nic mi nie szło, nawet te elementy na mojej trasie, które znam na pamięć.
Dzisiejsze warunki bardzo mi odpowiadały, padał deszcz, trasa była śliska i ciężka. Na rundzie dwa długie podbiegi i serpentyny w dół. Do startu podszedłem na luzie, jakoś już tak mam, a od samego początku starałem się być w pierwszej grupie. Odjechaliśmy w pięciu, zmieniając się miejscami. Na trzeciej rundzie wywaliłem się na zakręcie (mam rozcięte kolano, chyba do szycia), ale jakoś dojechałem do pierwszej piątki. W połowie byłem przez chwilę na prowadzeniu z małą przewaga. Na dwie rundy do końca zaatakował Niemiec, za nim pojechał Paprstka, a ja zostałem z Borosiem. Zaatakowałem dość szybko bo na podbiegu. Wiedziałem że tego dnia Borosiowi podbiegi nie szły. Dołożyłem jeszcze na śliskich zakrętach, jednocześnie zbliżając się do Paprstki, jednak wyścig się już skończył i dojechałem trzeci.
Dziękuję mojemu tacie i zawodnikowi za zmianę i czyszczenie rowerów. Teraz wracam do domu na SOR żeby sprawdzić co z kolanem, czeski doktor coś kręcił nosem…
COMMENTS