Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Żarski Zielony Las był w niedzielę miejscem rozgrywania 9. etapu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB w tym sezonie. Był jednocześnie miejsce, gdzie rozegrano finał Klasyfikacji Górskiej DT Swiss w ramach całego cyklu. Nudy na trasie nie było, ani dla kibiców, ani dla zawodników.
Sama trasa przebiegała malowniczymi ścieżkami i singlami w Zielonym Lesie, miejscu, w których na co dzień chętnie trenują kolarze, biegacze, a także spacerują miłośnicy spędzania wolnego czasu na świeżym powietrzu. A w niedzielę także grzybiarze, których przy trasie nie brakowało, na szczęście nie przeszkadzali kolarzom w ściganiu się.
Tradycyjnie na początek rywalizowali najmłodsi i tutaj żadnych niespodzianek nie było, choć walki tym razem nie zabrakło. Wśród chłopców najszybsi byli; młodzicy – Bartosz Wentland (Akademia Kolarska Bonecki Team Zbąszynek), żacy – Kacper Mizuro (Real 64-sto). Choć tym razem obaj musieli do ostatnich metrów odpierać ataki rywali. Wśród młodziczek tradycyjnie najszybsza była Anna Preca, zmiana zwyciężczyni tylko wśród najmłodszych, gdzie wygrała Rozalia Dutczak (LKS Trasa Zielona Góra).
Dystans Mini zdominowała kategoria M3. Jej trzej przedstawiciele zajęli trzy pierwsze miejsca na podium. Wygrał Szczepan Paszek (Fitwheels.eu/Bikestacja.pl). – Na początku jechaliśmy w czwórkę, obiecałem przed startem, że pomogę poprowadzić kolegę z teamu. Ale gdy zobaczyłem, że Łukasz już nieco odpuszcza, a towarzysz naszej ucieczki jest mocny, a na dodatek jest z mojej kategorii, postanowiłem przyspieszyć – opowiadał na mecie późniejszy zwycięzca.
Szczepan Paszek miał na myśli Filipa Pendraka, który do tej pory jeździł głównie na dłuższych dystansach, a w Żarach postanowił spróbować sił na krótszym. – A to dlatego taki dobrze wyjechany jest – uśmiechał się na mecie Sz. Paszek. Ostatecznie kolarz z Bolesławca wygrał z F. Pendrakiem o 42 sekundy, a trzeci przyjechał wspomagany przez Szczepana Łukasz Ryż. – Nudy na trasie nie było. Wiele lat temu ścigałem się tu na XC i wiem, że ta trasa potrafi dać w kość – zaznaczył zwycięzca. U pań najlepsza była w Żarach Marta Kaczmarek (R-Team Rydzyna).
Na dystansie Mega, nie po raz pierwszy oglądaliśmy przyjacielski wjazd na metę. Już nie raz kolarze wjeżdżali na kreskę razem, unosząc wzajemnie ręce w górę. Najczęściej w tego typu finiszach uczestniczył Dawid Romanowski (Masterchem MTB Team). Nie inaczej było w niedzielę. Na finiszu był o błysk szprychy za Łukaszem Pihulakiem (Einstel Systemy Kominowe).
Dla Łukasza było to zwycięstwo prestiżowe i niezwykle ważne, choćby ze względu na to, że to kolarz z Żar, a więc jechał u siebie. – To ułatwia, ale także utrudnia sprawę. Jest trudniej, choćby ze względu na presję, którą ma się przed startem, wiedząc jak wielu ludzi liczy na to, że wygram na własnej trasie – mówił na mecie Pihulak.
Ale z drugiej strony dodał, że właśnie ta znajomość trasy pomaga, choćby w pokonywaniu technicznych zjazdów. Czy nie obawiał się nieco, że zjazdy te będą jeszcze trudniejsze, ze względu na padający kilkanaście godzin przed startem deszcz? – Tak naprawdę to warunki do ścigania się były dziś idealne. Po deszczu trasa odpowiednio się zbiła i było nawet trochę lepiej, niż gdy jest na niej sucho – zapewniał żarski kolarz.
Pihulak podkreślił dobrą współpracę na trasie z D. Romanowskim. – Założyliśmy przed startem szybki odjazd i to się udało. Dawid pracował na drugiej pętli nawet więcej ode mnie, za co mu dziękuję- zaznaczył żaranin.
„Na osłodę” kolarzowi z Zielonej Góry pozostała wygrana w kategorii M3 oraz triumf w generalce klasyfikacji górskiej DT Swiss. – To był mój cel na dziś – mówił Dawid.
Przypomnijmy, że w tej klasyfikacji najlepszy był zawodnik, zawodniczka (osobno dla Mega i Giga), który miał najwyższą sumę punktów w trzech z czterech startów na górskich etapach (Zielona Góra, Lubomierz, Jakubów, Żary). Wśród pań klasyfikację górską wygrała Julia Borowska (Eurorower.pl), która w niedzielę na mecie była druga. Wyścig zdecydowanie wygrała jej koleżanka klubowa Sandra Samolewska.
Warto dodać, że po raz pierwszy w tym sezonie GP Kaczmarek Electric MTB dystans Mega ukończyło mniej osób, niż Mini. Dziś było to 204:194 dla Mini. Być może to efekt wymagającej żarskiej trasy.
Tradycyjnie najdłużej na trasie znajdowali się zawodnicy ścigający się na dystansie Giga, choć i tu mieliśmy szybki wyścig, bo ostatnia zawodniczka wjechała na metę długo przed limitem czasu.
Ciekawie było w rywalizacji elity panów. Przez pierwsze dwa okrążenia praktycznie cały czas na czele stawki znajdowała się grupa 6 zawodników. Każda próba odjazdu była szybko likwidowana. Dopiero na końcówce drugiego okrążenia mocniej szarpnął Bartłomiej Oleszczuk (Rybczyński Bikes Remmers Team). Za nim pojechał jego kolega klubowy Przemysław Rozwalka i obaj uciekli reszcie stawki. – W pewnym momencie Bartek gorzej się poczuł i zostałem sam. Ja czułem się natomiast dziś bardzo dobrze, dodatkowo wiedziałem, że to trasa pode mnie. Nieco krótsza, niż zwykle, interwałowa. Kto mnie zna, wie że takie lubię – mówił na mecie P. Rozwalka, który pierwszy wjechał na kreskę. – Wielkie podziękowania dla Bartka za dobrą pracę na trasie.
W elicie pań najszybsza nie po raz pierwszy w tym sezonie była Marlena Droździok (KM Sport Pro Team). Młoda, ale już utytułowana zawodniczka wyprzedziła drugą na mecie Karolinę Cierluk o 3 minuty. Przypomnijmy, że trzy tygodnie temu Droździok została wicemistrzynią Polski w Maratonie MTB w Gdyni. Zwycięstwo w Żarach bardzo przybliżyło Marlenę do wygranej w klasyfikacji generalnej całego cyklu Grand Prix Kaczmarek Electric MTB.
I jeszcze o klasyfikacji górskiej DT Swiss na najdłuższym dystansie. Tutaj elita nie była klasyfikowana. Wśród kobiet wygrała Katarzyna Boczkowska-Pidek, a wśród panów Marcin Wider (oboje Seven-Perceptus Team).
Pełne wyniki z Żar znajdziecie tutaj: https://domtel-sport.pl/wyniki,zawody,4732
COMMENTS