Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Rok temu miałem okazję jeździć na bliźniaczym modelu na kołach 650b. Dziś chyba wszyscy się zgodzą, że taki rozmiar koła w rowerach XC przechodzi do historii.
Twentyninery za to mają się bardzo dobrze i nie widać przesłanek, by miało to się zmienić. Rockrider w tym sezonie pokazał całą kolekcję rowerów 29″. W maju pokazywaliśmy Wam model XC 100 (link). Teraz przyszła pora na model z wyższej półki. Rockrider XC 900 to rower zbudowany na carbonowej ramie, a całość daje typowo wyścigowy charakter.
Tak jak wspomniałem na początku to model bliźniaczy do wersji 27,5″. Sztywna carbonowa rama oparta jest na topowych kołach Mavic Crossmax w standardzie boost. Do tego napęd 1×12 Sram Eagle. Mechanizm korbowy Truvativ Stylo z zębatką 34T. Tylna przerzutka Sram GX Eagle, kaseta także z grupy GX o stopniowaniu 10-50T. Do kompletu mamy także manetkę z grupy GX.
Za amortyzację odpowiada Rock Shox Reba RL z manetką autorską firmy decathlon – combo lock. Kokpit to produkty Rockridera. Kierownica o szerokości 720 mm, a mostek o długości dobieranej do rozmiaru roweru.
W XC 900 zamontowano carbonową sztycę o średnicy 27,2 mm, która dzięki swojej pracy pomaga stłumić małe nierówności. Całości dopełniają hamulce Sram Level T z tarczami 160 mm oraz opony Hutchinson Skeleton TR 29 x 2,1″
Geometria (Filip Raczkowski):
Rockrider XC 900 to konstrukcja, która niewątpliwie łączy w sobie cechy nowoczesnego hardtaila do cross country, aczkolwiek ramę trudno nazwać progresywną. Na największy plus zasługuje wypłaszczenie kąta główki ramy do 68,1 stopnia, co dziś stanowi absolutny standard w klasie sprzętu aspirującego do ścigania na trudnych technicznie trasach. Patrząc na długość horyzontalną górnej rury wartości wydają się poprawnie i proporcjonalnie dobrane. Blisko 625 milimetrów w rozmiarze L to nie rekord, ale również nie ma powodów do wstydu. Niestety dobre wrażenie z tych dwóch parametrów psuje wymiar, który jest kręgosłupem właściwości jezdnych ramy, czyli wymiar reach. 422,4 mm w L-ce to bardzo mało. Rama jest przez to oczywiście krótka, więc rozkład docisku przedniej i tylnej osi będzie wymagał odpowiedniego balansu ciałem. Szczególnie będą odczuwać to wyższe osoby, z większym zasięgiem ramion, którym może dokuczać podnoszenie się przedniego koła na podjazdach. W jakimś stopniu efekt niwelować może tutaj dość niski stack, odpowiednio 594,8 mm, 609,13 mm i 623,4 mm w XL-ce. To bardzo dobrze dobrane wymiary i nie nawet stosunkowo wysoka główka nie powinna tu w niczym przeszkadzać, bo realna wysokość kokpitu nad ziemią będzie niska.
Na kolejny plusowy punkt zasługują krótkie rurki tylnego trójkąta, 438,2 mm to niemal książkowo dobry wymiar. Baza kół również mieści się w dobrym standardzie i widać tu zastosowanie wypłaszczonego kąta główki ramy. Dość zaskakujące jest zastosowanie stosunkowo płaskiego kąta rury podsiodłowej. 71,6 stopni to wartość rzadko spotykana, współcześnie częściej widuje się zaostrzone kąty w okolicach 73-74 stopni. Raczej nie należy oceniać tego jako wadę. Przy tej długości ramy ten kąt może być optymalny i bez problemów pozwoli na jazdę z wysoką kadencją pod górę.
Na koniec nie da się nie wspomnieć o zaniżonym rozmiarze rury podsiodłowej, który stał się już cechą niemal charakterystyczną nowych serii Rockridera. Trudno powiedzieć dlaczego producent zdecydował się na tak krótką rurkę (445 mm w rozmiarze L) i utrudnił tym samym dopasowanie roweru osobom, które mają większy przekrok. Prawdopodobnie przyjęto założenie, że można tu zamontować sztycę regulowaną, a to niewątpliwie element nowoczesnego hardtaila, do miana którego karbonowy Rockrider mocno aspiruje.
Pierre Delcour – belgijski kolarz górski:
Jeżdżę na Rockriderze XC900 od sześciu miesięcy, startują zarówno w zawodach cross country, jak i maratonach w Belgii, Francji czy Szwajcarii. W tej ostatniej na przykład Grand Raid BCVS na dystansie 125 km z ponad 5 tys przewyższeń.
Po pierwsze chciałbym podkreślić niesamowity stosunek jakości do ceny jeśli chodzi o ten rower. Za 1600 EUR otrzymujemy karbonową ramę ważącą 1100 gramów w standardzie boost. Do tego amortyzator RockShox Reba 100 mm fork, napęd Sram GX Eagle oraz koła Mavic Crossmax 29er. Cały zestaw waży 10,3 kg w rozmiarze M bez pedałów!
Pierwszą niespodzianką w przypadku Rockridera XC900 była wspomniana waga. W ogóle nie czuję roweru na podjazdach, a na dowód tego – po przesiadce na XC900 – pobiłem większość moich rekordów na Stravie. Podczas przyspieszania rower jest sztywny, czystą przyjemnością jest stanąć w pedałach, rower reaguje błyskawicznie. Tak, że znajomi nie mają szans i muszą jechać mi na kole.
Nowa geometria roweru sprawia, że czujesz się pewnie na zjazdach dając jednocześnie dynamikę jazdy na hardtailu. Krótki mostek poprawia ergonomię, rower jest zwrotny, świetnie radzi sobie na singlach, będąc dobrym kompromisem między komfortową, pewną jazdą i flow. Dla mnie osobiście to ważne, to lubię połączenie flow i szybkiej jazdy, a nie każdy rower jest w stanie mi to zaoferować. Na podkreślenie zasługuje jeszcze nowe siodło, które jest bardzo wygodne – po 8 godzinach jazdy bolały mnie tylko nogi.
Podsumowując, Rockrider XC900 jest dostosowany zarówno do cross country, jak i maratonu MTB. Jeśli chcesz lekkiego roweru, o efektywnej geometrii, na którym jazda sprawi Ci dużo frajdy, czy to w rywalizacji sportowej czy po prostu – nie szukaj dalej. Właśnie go znalazłeś!
Wrażenia z jazdy
Wszyscy mamy różne określenia na to jak rower jeździ, ale chyba każdy zna to uczucie jak się wsiada na rower i czuć, że ma przyspieszenie, zwrotność i ogólnie dobrze się prowadzi. Tutaj zdecydowanie na starcie był efekt „wow” typu „ooo, ale się odpycha skubany”. Rower jest bardzo „posłuszny” nawet w ciasnych zakrętach, bandach. Niemal z miejsca można się do niego przyzwyczaić, siodło jest dość uniwersalne i nie powinno nikomu przeszkadzać.
Trochę dłużej należy się przyzwyczajać do manetki blokady, zobaczymy czy w tym temacie Decathlon wymyśli coś innego. Na mnie osobiście rower wywarł bardzo pozytywne wrażenie, a mając z tyłu głowy cenę jaką należy za niego zapłacić, czyli 6999 pln… To chyba nie pozostaje mi nic do dodania. Zdaję sobie jednak sprawę, że ktoś kto regularnie się ściga w XC mógłby znaleźć niuanse, które by mogły przeszkadzać. Ja takich nie znajduję i Rockridera XC 900 stawiam wysoko w osobistym rankingu rowerów do maratonów lub XC dla zaawansowanego pasjonata ścigania.
COMMENTS