Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wyścigi w swoim mieście to zawsze specjalne wydarzenie. Tym bardziej miło było współtworzyć trasę jednego z wyścigów Milko Mazury MTB. Tym bardziej, że cykl po raz pierwszy gościł w Olsztynie.
Trasy u Arka zawsze są wymagające technicznie, więc także tę w okolicach Olsztyna wytyczyliśmy w Lesie Miejskim, do którego ze starówki (start/meta) mieliśmy kilometr i to od razu pod górkę. Trasa była usiana singlami, które wymagały pełnego skupienia – mały błąd i można było zaliczyć kąpiel w jednej z rzek. Do tego dołożyliśmy kilka krótkich i sztywnych podjazdów z szybkimi zjazdami. Nie było czasu na odpoczynek
Do wyścigu w swoim mieście poszedłem na spokojnie, znałem trasę i nawet najgorsze warunki nie mogły mnie zaskoczyć. Tym bardziej ucieszyłem się kiedy spadł deszcz, bo będzie jeszcze trudniej, my w końcu jeździmy MTB, a w kolarstwie liczy się dobra zabawa.
Od startu goniłem czołówkę ze środka sektora i już po kilku kilometrach doszedłem Michała ze Szprychy Giżycko, z którym wspólnie jechaliśmy aż do finiszu na starówce, który wygrałem,
Gratulacje dla Michala, który zajął drugie miejsce i dla wszystkich uczestników którzy stawili czoła trasie. Wielkie brawa za zwycięstwo na dystansie Pro dla mojego kolegi Pawła Kowalewskiego.
COMMENTS