Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Jest jeden taki dzień w roku, gdy na rowerze górskim siedzę 4h – Mistrzostwa Polski w maratonie MTB. Zdecydowanie bardziej preferuje wysiłek typu XCO – 90min w „trupa” i po robocie. Maraton to trochę inna bajka, co nie oznacza, że zawodnik specjalizujący się w XCO nie może dobrze pojechać dłuższego dystansu. Sierpień przepracowałem przede wszystkim z myślą o ostatnich edycjach Pucharu Polski XCO, jednak włączyłem do planu kilka jednostek, które miały mi pomóc w przejechaniu 90km bez poważnych kryzysów.
Trasa w Gdyni była bardzo specyficzna – szybka, bez elementów technicznych, z dość krótkim podjazdami (2-4min). Na dystansie 90km uzbierało się 2100m przewyższenia (3 rundy po 30km), więc było co jechać. Szczególnie druga część rundy swoim ukształtowaniem przypominała ściganie XCO – przez 15km góra-dół z kilkoma sztywnymi podjazdami. Pasowało mi to.
O 12:00 ruszyliśmy na trasę. Od startu drużyna JBG-2 CRYOSPACE zaczęła zabawę. Ataki, koszmarnie szybkie tempo, jazda na kole….nie moja bajka. Pierwsze 10km to walka o utrzymanie czołowej grupki. Na jednym ze wzniesień „strzeliłem” z koła i musiałem lekko odpuścić. Chwilę później jechałem między innymi z Michałem Toporem, Staszkiem Nowakiem i Bogdanem Czarnotą. Po zbyt intensywnym początku, doszedłem do siebie, a nogi zaczęły się jakoś kręcić. Strome podjazdy w drugiej części rundy fajnie wchodziły. Podkręcałem tempo nie czując przy tym większego bólu.
Drugą rundę zacząłem w grupce – Stachu Nowak, Michał Topór, Mateusz Grabis, Andrzej Kajser. Jazda za Panem Andrzejem na płaskich odcinkach, to chyba najprzyjemniejsze chwile tego maratonu :) Ogólnie dużo tu było taktyki. Nie lubię jej, chyba dlatego preferuję XC, gdzie przeważnie jeździ się na 100%, bez kalkulacji. Tu jest inaczej. Pan Andrzej miał 40sekund za sobą Bogdana Czarnotę – walka o koszulkę w kategorii Masters. Michał Topór i Staszek Nowak mieli 40sekund przed sobą Karola Ostaszewskiego – walka o medale w U23. TOP3 w Elicie było już daleko przed nami, więc to nie ja musiałem się „spinać” w tej grupce. Pozwoliłem sobie z tego skorzystać i szybszą część rundy przejechałem przede wszystkim na kole. Na bardziej stromych podjazdach znów zacząłem podkręcać tempo. W okolicach 50km do naszej grupki dojechał pierwszy zawodnik z kategorii Junior – Konrad Czabok. Szybko nas wyprzedził i chwilę później na kole Konrada jechałem już tylko ja i Mateusz Grabis. W takim składzie kończyliśmy drugą rundę. Dla Konrada oznaczało to koniec wyścigu (Juniorzy mieli dwie rundy) i zdobycie tytułu Mistrza Polski. Dla mnie również przyjemna chwila i ogromna satysfakcja, ponieważ współpracuję z Konradem od trzech lat i wiem ile pracy włożył w ten tytuł.
Uskrzydlony tym sukcesem, pofrunąłem na ostatnią rundę. Przez dłuższy czas współpracowałem z zawodnikiem z klubu Voster ATS, choć trzeba przyznać, że to Mateusz był głównym motorem napędowym. Strata do najbliższej grupki wcale nie była taka duża (około 1min 30sek), ale brakowało mi sił na mocne zmiany. Mój organizm przełączył się trybu „ściganie” na tryb „przetrwanie”. Po 3h jazdy zaczęło robić się ciężko. Ostatnie 30min to jazda w samotności i walka ze sztywnymi podjazdami. Wyraźnie brakowało mi już sił, tempo jazdy spadło. Całe szczęście kryzys nie był na tyle poważny, żebym nie był w stanie dotoczyć się do mety. Ostatecznie ukończyłem zmagania na 13-tej pozycji z czasem 3h50min.
Swoją dyspozycję oceniam na plus. Cieszę się, że całkiem dobrze zniosłem taki dystans i nie miałem jakiegoś wyraźnego odcięcia. Trzynaste miejsce to chyba mój najlepszy rezultat na MP XCM, więc tym bardziej jestem usatysfakcjonowany ze swojego występu. Przyjemnie było zmierzyć się z trochę innymi zawodnikami, niż tymi samymi kolegami z XCO. Co prawda w trakcie tego maratonu również towarzyszyli mi ziomale z cross-country, jak Stachu Nowak, czy Michał Topór, ale miałem też przyjemność pojechać chwilę z Bogdanem Czarnotą, czy Andrzejem Kajserem. Ogromny szacunek dla tych i innych bardziej doświadczonych zawodników, którzy wciąż prezentują bardzo wysoki poziom sportowy!
Pamiętam kiedyś na Festiwalu Rowerowym w Szklarskiej Porębie (chyba rok 2002), jak ja odbierałem nagrodę za najmłodszego uczestnika maratonu, a Pan Andrzej wygrał tam dystans Giga. Teraz ścigaliśmy się między sobą. Fajna sprawa :)
W najbliższy weekend powrót do ścigania XCO, na jedną z fajniejszych tras w Polsce – Finał Pucharu Polski w miejscowości Boguszów-Gorce! :)
Przy okazji chciałem podziękować firmom, które mnie wspierają: Kross, Inpeak, Force Components, AbsoluteBlack, Salon Rowerowy Naszosie.
Zapraszam do śledzenia mojej osoby za pośrednictwem strony www, fanpage oraz instagrama.
fot. Oliwia Kamińska
COMMENTS