Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Bieszczady to jedno z najbardziej ukrytych miejsc w naszym kraju. Dojazd tutaj, na pierwszy rzut oka, nie wydaje się być trudny. Najczęściej Wasza droga będzie biegła przez Rzeszów. Obecnie jest kilka możliwości dostania się do tego miasta, przy czym dojazd z zachodu zapewnia autostrada. Pozostałe kierunki to: dopiero budowane drogi ekspresowe (via Lublin), ich fragmenty (via Radom) lub kombinowanie (Kozienice-Sandomierz, ale to dla stałych bywalców). Kiedy już dacie radę dotrzeć do Rzeszowa, dobrze radzę, zatrzymajcie się na nocleg. Dalsza jazda, mimo że na wskazaniach nawigacji będziecie mieli nie więcej niż 200 km to długa podróż, gdzie Wasza średnia może oscylować w okolicach tej znanej z wyścigów szosowych.
Dzięki takiej sieci dróg, Bieszczady do dziś są miejscem przez większą część roku bezludnym a w sezonie docierają tu jedynie Ci, którzy wiedzą po co tu jadą. Pieczę nad najwyższymi partiami tych gór sprawuje Bieszczadzki Park Narodowy, jazda na rowerach górskich po ścieżkach Parku jest zabroniona ze względu na ścisłą ochronę przyrody. Imprez sportowych, a zwłaszcza dużych wydarzeń kolarstwa górskiego było tu jak na lekarstwo. Na początku tego roku jednak coś drgnęło. Cyklokarpaty zdecydowały się na zorganizowanie jednej z edycji w Cisnej, małej miejscowości, jednak jednocześnie jednej z największych w całych Bieszczadach.
Drugim graczem był Lang Team, który zaatakował z całkowicie drugiej strony i postanowił jedną ze swoich edycji umieścić niemal w sercu Bieszczadów, czyli w Mucznem. To całkowicie unikalna lokalizacja!
Jeśli jesteście ciekawi co to za miejsce, czytajcie dalej!
Do Mucznego możecie skręcić, jeśli pokonujecie Wielką Pętlę Bieszczadzką. Za tą nazwą kryje się droga w całości asfaltowa, która umożliwia przejechanie na dystansie ok. 150 km kluczowych partii Bieszczadów, startuje i kończy się w mieście Lesko. W jej najbardziej oddalonym punkcie jest skręt na Muczne. Od skrzyżowania czeka Was niesamowity podjazd, po dość dobrej jakości asfalcie. Dojeżdżacie do szczytu grzbietu i wśród pięknych widoków wjeżdżacie w przepiękny bieszczadzki las. Droga delikatnymi zakosami prowadzi Was dalej, czeka na Was ciekawy zjazd i nagle znak ograniczenia prędkości!!! Zwolnij!!! Tu są żubry. Jakie żubry?! – zapytasz. No takie, które zostały wypuszczone w tym regionie na wolność i tu żyją. Jest ich nieco ponad 250 szt (sic!), żyją w kilku stadach które znajdują się w tej lokalizacji i bardzo często można je spotkać przy samej drodze, na licznych polanach, pasą się wokół Mucznego. W samej miejscowości jest specjalna Zagroda, która służy hodowli. Tu najczęściej spotkamy kilka-kilkanaście osobników, które w swoim czasie być może zasilą stada na wolności. Niesamowite! Jadąc dalej, dojeżdżamy do głównej części miejscowości Muczne, gdzie mieści się przepiękny obiekt Centrum Promocji Leśnictwa w Mucznem. Dalej, bardzo zniszczoną drogą, usianą dziurami jak szwajcarski ser, jesteśmy w stanie dojechać do Tarnawy Niżnej, gdzie znajduje się hodowla konia huculskiego w ramach Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Asfalt jednak zachęca, aby jechać dalej, w kierunku granicy polsko-ukraińskiej. Przemierzamy wówczas już całkowicie puste pola pogranicza i po kilku kilometrach dojeżdżamy do końca drogi asfaltowej. Dalej już tylko rowerem górskim lub pieszo.
Dlaczego to miejsce jest tak niesamowite? Myślę że w dużej mierze zawdzięcza to swojej historii. Dzieje Podkarpacia to przede wszystkim wpływ wydarzeń, które miały miejsce tutaj po drugiej wojnie światowej. Region ten najbardziej dotknął konflikt polsko-ukraiński, który miał bardzo wiele, strasznych, smutnych i do dziś rodzących konflikty konsekwencji. Nie chciałbym w tym miejscu rozpoczynać historycznej analizy Rzezi Wołyńskiej czy akcji przesiedleńczej Wisła i innych wydarzeń, które wydarzyły się w rejonie południowo-wschodniej Polski oraz odpowiadającej temu regionowi, ukraińskiej stronie. Nie wiem czy jest sprawą kluczową poszukiwanie przyczyn, skalowanie zjawisk i porównywanie win obu stron. Chyba nie. Niezaprzeczalnym faktem jest, że ludzie, którzy mieszkali w tym miejscu, niezależnie od narodowości, pochodzenia etnicznego, wyznania, doświadczyli niesamowitego cierpienia. Od władz, od sąsiadów, od najbliższych, od organizacji wojskowych, niejednokrotnie od siebie nawzajem. Akcja Wisła polegała na przesiedleniu ludności, wytypowanej przez ówczesne władze do bliżej nieokreślonej lokalizacji. Wyobraź sobie, że żyjesz w jakimś miejscu, otrzymujesz decyzję o zabraniu bagażu podręcznego w gramaturze określonej przepisami, masz opuścić miejsce gdzie mieszkasz i pod asystą wojskową zostajesz przewieziony do lokalizacji punktu zbornego. Tam przez kilka-kilkanaście dni lub miesięcy oczekujesz na ulokowanie w docelowym punkcie osiedleńczym. Cały Twój majątek zostaje zdany na łaskę aparatu państwowego i przepisów, których dokładność wykonania zależy od tak wielu zmiennych. Bez ochrony przed korupcją, błędnymi decyzjami, poszanowaniem drugiego człowieka. Nie ważne czy jesteś kobietą czy mężczyzną, czy właśnie spodziewasz się dziecka, czy dzieckiem jesteś. Czy masz do utrzymania całą rodzinę lub jesteś starcem. To było niedawno, dwa pokolenia temu, tu w sąsiednim województwie. W Bieszczadach w bardzo wielu miejscach można spotkać pozostałości po ludzkich siedzibach, po ludziach, którzy dziś być może już nie żyją ale ich dzieci i dzieci ich dzieci mieszkają wokół Was. Dlatego jest tu tak pusto, wiele razy w miejscach gdzie wydaje się, że powinna być jakaś siedziba ludzka, nie ma nikogo.
Muczne ze względu na swoją lokalizację jest niesamowicie ciekawe. To miejsce położone pomiędzy obszarem ochrony czynnej a tym objętym ochroną bierną przez Bieszczadzki Park Narodowy. W najbardziej uczęszczanych miesiącach, kiedy bardzo wielu turystów eksploruje szlaki Bukowego Berda i Tarnicy, tutaj możesz podjechać do tych szczytów od całkowicie drugiej, nieuczęszczanej strony. I co ciekawe, być tak samo blisko gór, tutaj rozpocząć swoją wędrówkę.
Muczne to enklawa z czasów poprzedniego ustroju, miejsce to wykorzystywano do polowań i wypoczynku przeznaczonego dla najważniejszych dygnitarzy PRL. Zwykli śmiertelnicy nie mieli tu wstępu. Jak wiemy, rozmach władzy czasem przekracza granice absurdu, więc kiedy ilość zwierzyny jaką tutaj dostarczano do polowań (niedźwiedzie, jelenie, wilki) zaczęła przypominać ogród Eden, pojawił się pomysł introdukcji pumy z obszarów Ameryki Północnej. Na szczęście porzucony… Chyba… Mieli rozmach… Myślę, że to poczucie miejsca odosobnionego, Muczne posiada do dziś, ze względu na historię, położenie i pieczę jaką nad tą miejscowością sprawują Lasy Państwowe. Tutaj nie jest rzadkością spotkanie się z potężnym jeleniem podczas wycieczek, spłoszenie wilka lub natknięcie się na niedźwiedzia. Do tego zawsze możecie wpaść na żubra…;)
Czy w Bieszczadach jest dużo turystów i co o tym myślą miejscowi?
W tym roku, w lipcu, kończyłem trening, gdzieś w okolicach Brzegów Górnych a do pokonania miałem jedynie serpentyny na Przełęczy Wyżnej. Poszukiwałem sklepu/baru w okolicach skrzyżowania i sporego parkingu pełnego ludzi. Okazało się, że kilkaset metrów dalej, w miejscu gdzie ludzie nie dawali rady dotrzeć samochodami, stała niewielka budka, w niej wielka waga na odważniki, jaką można było jeszcze do niedawna spotkać w GSie a za wagą, przemiła Pani. Zwłaszcza w tym roku doświadcza dużo mniejszego ruchu turystycznego. Miejsc noclegowych Bieszczady nie mają wiele, więc te, które są wolne, w szczytowych momentach sezonu wyprzedawane są do cna. Restauracje nie mają zapasów przeznaczonych na tak duże inwazje, lokalne sklepy są wykupione z towarów. Po kilku dniach wszyscy wyjeżdżają i znów robi się pusto. Pani z budki nie dziwi się, dziś gdy turysta ma ofertę wyjazdu za granicę często nawet nie myśli o odwiedzeniu Bieszczadów. Pogadaliśmy jeszcze o przepisach na proziaki i jagodzianki, jakie proporcje składników dobierać, jak wypadły zbiory owoców w tym roku i każdy udał się w swoją stronę. Ja na camping a Pani do swojego domku, który sąsiaduje z budką a elektryczny dzwonek powiadamia, że pojawił się kolejny głodny do nakarmienia. Z jednej strony trochę smutne a z drugiej, może to ostatnia chwila, żeby mieć góry tylko dla siebie?
Jak ja widzę sytuację LangTeam jako organizatora imprez kolarskich? Sprawa jest dość oczywista, cała firma na czele z Czesławem Langiem stoi za największym wydarzeniem kolarskim w naszym kraju jakim jest Tour de Pologne. Dzięki wszystkim doświadczeniom zebranym w tej wieloletniej imprezie, organizator bez trudu zna kręte korytarze decyzji władz lokalnych i centralnych, posiada sieć kontaktów i sprawnie się w niej porusza. Kiedyś seria maratonów Skandii była kultową, polską imprezą, jednak to czasy które odeszły w niepamięć. Co ciekawe, do dziś jeśli jeździcie na ustawki z kolarzami z Rzeszowa, możecie spotkać się z westchnieniem na bardzo ciekawych fragmentach rundy treningowej: „tu kiedyś przebiegała trasa Skandii”. I tak było, ponieważ taka formuła sportowa była możliwa do realizacji. Obecnie z wielu powodów, myślę że również formalnych, finansowych hasłem imprezy jest: każdy może wystartować, wystarczy mieć rower. Wyścig w Mucznem jest inny, jest dla niewielu, myślę że właśnie taka liczba zdoła dojechać w premierowe miejsce startu; a jak wyjdzie? Napiszę Wam jak wrócę :)
Jeśli nawet nie będzie Wam dane pojawienie się na tegorocznej imprezie Lang Team w Mucznem, pamiętajcie, że Bieszczady to naprawdę niesamowity skrawek Polski i jeśli kiedyś byłeś w Cisnej lub odwiedziłeś Wetlinę, to mam nadzieję, że ten tekst pokazuje, że jedynie zapukałeś do drzwi tej krainy. Idzie jesień, czas wędrówek po połoninach, najpiękniejszych widoków jakie możecie tu spotkać. Tuż za nią czai się zima, która zachwyci skituringiem, wędrówkami po szczytach w śniegu i dwu-metrowych zaspach. Szalonych zjazdach w bukowym lesie i ciepłej herbacie w malusim schronisku pod Rawkami. Przyjedź w Bieszczady <3
COMMENTS