Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Letni sezon ogórkowy trwa, ale nie dla kolarzy maratończyków! W ostatnią niedzielę lipca zawodnicy CST 7R MTB Teamu stanęli na starcie wyjątkowego Bike Atelier Maratonu.
Wyjątkowego, gdyż był to debiut tej imprezy w nowym miejscu. Gospodarzem zawodów była tym razem gmina Jeleśnia, a trasa poprowadzona u stóp Pilska wiodła przez 58 km z sumą przewyższeń ponad 2000 m! Jak zaznaczył Karol Rożek – To było prawdziwie górskie ściganie! Na starcie zameldowała się czwórka naszych zawodników: Michalina Ziółkowska, Karol Rożek, Maciek Pitach i Michał Kucewicz. Każdy w nieco innej fazie treningowo-startowej i z odmiennymi celami.
Dla Michaliny to był drugi trudny start po przerwie. Po ubiegłotygodniowym spektakularnym zwycięstwie w Bike Maraton w Bielawie, tym razem stanęła na 3 miejscu podium, oddając zwycięstwo w ręce Katarzyny Solus-Miśkowicz, zawodniczki z Podhala, która stara się o – ponowną po Rio – kwalifikację olimpijską w XC. W Beskidach panował ogromny upał, a do pokonania sporo przewyższeń, a w tym dużo szutrów i asfaltu. Kasia Solus pokazała świetną formę i wygrała z dużą przewagą nad resztą kobiecej stawki – z uznaniem relacjonuje Michalina. Na drugim miejscu zameldowała się Zuzanna Krzystała. Z pewnością kobieca rywalizacja w Jeleśni była na wyjątkowo wysokim poziomie i ogromne gratulacje należą się wszystkim paniom z podium!
Dla Karola był to start po regeneracyjnej przerwie: Dość długa przerwa od roweru dała potrzebną w dalszej części roku świeżość, ale też wprowadziła lekkie „zapomnienie” wyścigowego tempa, przez co nie odpowiedziałem na atak innych zawodników na pierwszym podjeździe – analizuje przebieg rywalizacji i dodaje: Cieszy natomiast wyścig bez nieprzewidzianych okoliczności i drobnych defektów, których ostatnio nie brakowało. Wygląda na to, że pech, który w ostatnich startach utrudniał zawodnikowi jazdę niemiłymi niespodziankami, opuścił już Karola. Oby zatem kolejne starty były pasmem sukcesów! Wyścig w Jeleśni Karol ukończył na 5. miejscu open.
Dla Maćka ten wyścig był szczególnie ważny: Na ten wyścig czekałem długo, nie ze względu na specjalnie dobrą formę, ale na sentymentalną chęć powrotu w miejsce, w którym zaczynałem swoją przygodę z rowerem. Motywacja wyjątkowa, a i przyjemność z jazdy zapewne tym większa. Strategię na ten start dyktował jednak nie sentyment, a sportowy rozsądek: Wiedziałem, że moje lipcowe starty to trochę jazda na oparach bazy, która się wyczerpała. Od początku postanowiłem jechać swoje i mocno pilnować HR [heart rate]. Równa jazda wraz Tomaszem Dygaczem pozwoliła ukończyć wyścig na 11 miejscu – relacjonuje Maciek.
COMMENTS