Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Horyniec- Zdrój przywitał kolarzy na siódmej edycji Cyklokarpat. Na 104 kilometrach będzie 1400 metrów przewyższenia. Patrząc na cyferki jakie podał organizator zapowiadało się, że trasa będzie się przeplatała hopkami i płaskimi odcinkami, a smaczku dodały fragmenty piaskowe.
Byłem niemal pewny że walka o zwycięstwo rozegra się przy finiszu z grupy i moim celem minimalnym było znaleźć się w tej grupie. Wiedziałem, że żeby coś ugrać na tym wyścigu i nie tracić sił na samym początku na spawanie należy wjeżdżać w leśne odcinki z przodu, tak też robiłem.
W pierwszy leśny odcinek wjechałem jako pierwszy. Było łatwo technicznie i nie było też podjazdów, więc jechaliśmy w grupie. Na pierwszym piasku wraz z Adrianem Wawerem uciekamy od peletonu i wspólnie jedziemy na czele wyścigu, pokonując kolejne kilometry w ‘komfortowych’ warunkach bez tłoku.
Przy wjeździe na drugą pętle dystansu Giga dogania nas grupa kilku kolarzy. Wtedy zaczęła się zabawa, wkoło ktoś atakował i ktoś spawał. Ja jechałem pewnie kontrolując wyścig, a jeżeli robiły się jakieś przerwy to szybko spawałem.
Na 4 km przed metą zaciskałem zapięcia od butów i rozluźniałem nogi przed finiszem który wygrałem. Drużynowo zdobywamy drugie miejsce i się rozkręcamy po pechowej pierwszej części sezonu.
COMMENTS