Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Już 17 marca Jose Antonio Hermida i Joaquim Purito Rodriguez po raz trzeci staną razem na starcie Absa Cape Epic, „górskiego Tour de France”.
Jak zawsze będziemy próbowali dać z siebie wszystko i zobaczymy, co przyniesie każdy dzień – mówi Hermida. Legendy kolarstwa wystartują na nowym rowerze, Meridzie One-Twenty 9000.
8 dni ścigania, 624 kilometry i 16 650 m przewyższenia. Te liczby mogłyby przerazić wielu zawodników, ale nie legendy MTB i szosy. Jose Antonio Hermida i Joaquim „Purito” Rodriguez wracają na Absa Cape Epic. Mistrz świata XC z 2010 r. przejechał największy etapowy wyścig MTB na świecie już dziewięć razy, dla Rodrigueza będzie to trzeci start w Cape Epic.
Ostatnie dwie edycje Cape Epic przejechałem ze znanym zawodnikiem, Purito Rodriguezem, który przez wiele lat znajdował się w światowej czołówce. A teraz znów widzę w nim juniora, który ma ogromną motywację do jazdy MTB – mówi Hermida. Po zakończeniu kariery w XC Hermida został oficjalnym ambasadorem marki Merida na świecie, ale wciąż imponuje wysoką formą. To samo można powiedzieć o Rodriguezie, który również jest „twarzą” Meridy, a także doradcą sztabu grupy Bahrain-Merida.
Napędza ich przyjaźń
Były mistrz świata MTB XC razem z jednym z najlepszych kolarzy szosowych ostatnich dekad po raz pierwszy wystartował w Cape Epic w 2017 roku. – Zawsze dobrze się razem bawimy na rowerze i rozumiemy się bez słów. To, że obaj uwielbiamy rywalizować i jesteśmy bliskimi przyjaciółmi, jest dużym ułatwieniem – mówi Hermida. – Zaczynaliśmy jako para górsko-szosowa, ale teraz obaj jesteśmy zawodnikami MTB – powiedział po zakończeniu Absa Cape Epic 2017.
Świetnie się bawiłem, to było wspaniałe doświadczenie. Na początku miałem trochę obaw, w końcu Cape Epic można traktować niemal jak górski odpowiednik Tour de France. Moja współpraca z Jose układała się jednak bardzo dobrze i szczególnie w drugiej części tygodnia poczułem się świetnie w swojej nowej roli, miałem wielką frajdę z jazdy – powiedział po debiucie Purito, który ma na swoim koncie m.in. 14 zwycięstw etapowych w wielkich tourach i miejsca na podium kl. generalnej Giro d’Italia, Tour de France i Vuelta a Espana.
Po solidnej jeździe hiszpańskiej pary w debiucie, podczas którego zajęła m.in. 9. miejsce na królewskim etapie wyścigu, oczywistym było, że znów pojawi się ona w RPA. Tak właśnie stało się w ubiegłym roku. Po obiecującym starcie Purito [z hiszpańskiego „małe cygaro” – red.] miał poważną kraksę na drugim etapie, która mocno spowolniła dwójkę Meridy i zmieniła jej strategię na resztę wyścigu. – Ostatnie Cape Epic jeszcze bardziej zacieśniło więzy naszej przyjaźni. Musieliśmy troszczyć się o siebie jak bracia – przyznaje Rodriguez. Mimo problemów pokazał on wspólnie z Hermidą wielką wolę walki i ukończyli wspólnie wyczerpujący wyścig, meldując się nawet w pierwszej „10” ostatniego etapu. Hiszpanie udowodnili, że jak na sportowych emerytów wciąż są niesamowicie mocni.
Metalowa płytka i inne wyzwania
Przygotowania do tegorocznego Cape Epic przebiegały spokojnie, jeśli chodzi o Purito, który jeszcze bardziej poprawił swoją technikę jazdy MTB. Zbyt wiele spokoju nie miał jednak Hermida. Sympatyczny Hiszpan złamał kości dłoni i dopiero po kilku operacjach jest gotowy, żeby się ścigać. – Przy trzech złamanych kościach potrzebowałem operacji i metalowej płytki, żeby rozwiązać problem. Wciąż mam wątpliwości, czy będę w stanie używać mojej dłoni na 100% podczas maksymalnego wysiłku i długich etapów, ale jak zawsze będziemy próbowali dać z siebie wszystko i zobaczymy, co przyniesie każdy dzień – zapowiada Hermida.
Z kontuzjowaną dłonią czy nie, jak zawsze spotkam się na Cape Epic z trudnymi do przewidzenia wyzwaniami. Trzeba nauczyć się po kolei radzić sobie z każdym z nich. To wyścig etapowy i na szczęście mamy z Purito wielkie doświadczenie w tego typu ściganiu – uspokaja Hermida. W tym roku duet Meridy stawia przed sobą w Cape Epic dwa jasne cele. Pierwszym jest wkroczenie Purito do elitarnego klubu Amabubesi [„duma lwów” w języku Zulu – red.] zrzeszającego zawodników, którzy trzykrotnie ukończyli Absa Cape Epic. Drugi cel to świetna jazda w mocnej kategorii masters. Hermida i Rodriguez chcą uzyskać dobre wyniki nie tylko na poszczególnych etapach, ale mocno zaznaczyć swoją obecność w klasyfikacji generalnej.
Maszyna przyszłości
W realizacji ambitnych celów hiszpańskiemu duetowi ma pomóc nowy rower. Będzie nim premierowa Merida One-Twenty 9000, niezwykle uniwersalny model zupełnie przeprojektowany na sezon 2019. – Jesteśmy w pełni przekonani, że One-Twenty to rower przyszłości. To ultrawszechstronna maszyna, która jest na takim samym poziomie jak rowery ze 100-mm zawieszeniem i ma mniej więcej taką samą wagę jak one. Zapewnia jednak większą stabilność i bezpieczeństwo niż one, ma błyskawiczne przyspieszenie i daje niesamowicie dużo frajdy, szczególnie na bardziej wymagających trasach – tłumaczy sprzętową decyzję Hermida. Wspólnie z Purito będzie startował w RPA na wersji One-Twenty dostosowanej do maratonowego i etapowego ścigania.
One-Twenty 9000 na Absa Cape Epic ma przednie i tylne zawieszenie z serii Fox Factory Kashima, grupę osprzętu Shimano XTR, koła Fulcrum Red Passion 29”, opony Maxxis (Hermida) i Continental (Rodriguez), siodło Prologo i karbonowe komponenty Merida. Całkowita waga roweru to 10,7 kg. – Nowy One-Twenty to szczytowe osiągnięcie, jeśli chodzi o naszą technologię pełnego zawieszenia. Nowa wersja 120-mm roweru jest nie tylko najtrwalszym „fullem” Meridy, ale też jednym z najsztywniejszych. Obie te cechy są istotne nie tylko wtedy, gdy zabierasz rower na ścieżki, ale również wtedy, gdy mierzysz się z takimi obciążeniami jak na Cape Epic – wyjaśnia Reyndaldo Ilagan, kierownik zarządzania produktem w Meridzie.
Barwy sukcesu?
Reynaldo Ilagan ma także duże zaufanie do technologii Float Link tylnego zawieszenia z „pływającym” amortyzatorem, którą została wykorzystana w One-Twenty. Zgodnie z tym rozwiązaniem, dolne mocowanie dampera porusza się wraz z ugięciem zawieszenia, zapewniając dużą czułość i płynność pracy. Float Link pozwala zoptymalizować charakterystykę zawieszenia i uzyskać odpowiedni współczynnik przełożenia i progresję dampera. W praktyce tył z takim systemem daje wrażenie większego skoku niż w rzeczywistości. – Float Link zapewnia wielkie wsparcie na trasie i pomoc podczas pedałowania, rower ma sztywną ramę i niesamowicie przyspiesza. Ponadto, stabilność i równowaga, którą daje nowa geometria roweru, może się przydać zwłaszcza w końcówkach etapów, gdy zawodnicy będą zaczynać odczuwać zmęczenie. One-Twenty 9000 też byłby moim pierwszym wyborem na taki wyścig – podkreśla Ilagan.
Podobnie jak w ostatnich dwóch latach, duet Hermida-Rodriguez będzie startował w RPA jako Merida Factory Racing. Wystąpi w Cape Epic w strojach bazujących na designie grupy Bahrain-Merida, w barwach dostosowanych do stonowanych kolorów nowej maszyny wyścigowej. Już wkrótce okaże się, czy będą to barwy opromienione sukcesem.
COMMENTS