Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Początek sezonu przełajowego w wykonaniu Bartka Miklera stanął pod znakiem zapytania, kiedy na początku września nabawił się kontuzji barku. Jednak młody organizm oraz determinacja pomogły mu w szybkim powrocie do treningów i budowania formy na sezon. W weekend rozegrane zostały dwa pierwsze wyścigi z kalendarza przełajowego – w sobotę był to Puchar Polski w Kluczewsku, a w niedzielę Wyścig kategorii „B” nad Zalewem Poraj koło Masłońskich. W sobotę Bartek zajął drugie miejsce, a w niedzielę wygrał rywalizację.
Poniżej kilka zdań komentarza postartowego:
Puchar Polski – Kluczewsko
Zacznę pierw od pogody, bo ona też wpływa na jazdę. Ponad 20 stopni to zdecydowanie za dużo jak na przełaj. Nie lubię takiej pogody. Jednak każdy miał takie same warunki i musiał sobie z nimi radzić. Trasa bardzo szybka. Porównałbym do kryterium ulicznego. Tym bardziej, że było na niej naprawdę mało elementów technicznych.
Był to pierwszy wyścig przełajowy w Polsce (z kalendarza PZKol). Rozstawienie na starcie było losowane. Ja wylosowałem miejsce 5 (pierwszy rząd). Po starcie jechałem w czołówce. Na prowadzenie wypuściłem Marcelego, który do połowy wyścigu jechał z mała przewagą. Ja kontrolowałem grupę pościgową. Dogoniliśmy Marcelego. Pierwsza próba odjazdu. Na koło złapał się Karol. Jechaliśmy we dwóch aż do momentu dublowania słabszych zawodników. Zrobiło się zamieszanie na podbiegu. Dubel za wszelką cenę walczył z nami. Wszystko się zjechało… jechałem trzeci zaraz za Karolem i Patrykiem. Na ostatnich przeszkodach byłem 30 m za Kostkiem. Do mety 100m, wskoczyłem na rower i zdołałem go wyprzedzić, Karola już nie. Do zwycięstwa zabrakło 3 sekundy. Dobre otwarcie sezonu. Drugie miejsce.
Wyścig kategorii „B” – Zalew Poraj, Masłońskie
Wyścig przełajowy klasy B w Poraju. Trasa bardziej przełajowa. Dużo zakrętów, piasek, kilka podjazdów. Pogoda podobna jak dzień wcześniej. Trasa wąska. Zdecydowałem że pojadę od samego startu. Tak też zrobiłem. Z rundy na rundę powiększałem swoją przewagę. Na mecie było coś około 50 sekund. Wygrywam wyścig. Drugie miejsce dla Kostka, trzecie dla Grześka.
Mimo dobrego wyniku to nie jest jazda na którą liczyłem. Przerwa przez kontuzję zrobiła swoje. Sezon jest jeszcze długi. Parę zaległości do nadrobienia.
COMMENTS