Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Ostatni czas był dla mnie bardzo intensywny. Miesiąc przed Mistrzostwami Polski spędziłem poza domem. Wyjechałem przed Bike Maraton Bielawa i Kaczmarek Electric Dziwiszów, wróciłem po MP w Wiśle. Na szczęście wysiłek się opłacił i całe przedsięwzięcie przyniosło medal. Jednak od poniedziałku czekał mnie bolesny powrót do rzeczywistości. Powrót do pracy w połączeniu z ostatnimi obciążeniami treningowymi był bolesny dosłownie.
W minioną niedzielę czekał mnie luźniejszy start w Solid MTB w Bodzyniewie, wyścig 50km od miejsca zamieszkania, sen we własnym łóżku, śniadanie w domu, luksus! Tylko musiałem sobie przypomnieć jak to się wszystko robiło, kiedy na zawody jedzie się rano z domu.
Do Bodzyniewa dojechaliśmy jak zawsze teamowym busem, wcześnie, 2 godziny przed startem. Od rana nie czułem się najlepiej, to chyba zmęczenie materiału po tygodniu pracy tej za którą płacą pieniądze i tej na rowerze. Przebrałem się i pojechałem na rozgrzewkę. Po pierwszych metrach, wiedziałem już, że będzie dobrze.
Trasy nie znałem, jechałem tu pierwszy raz, ktoś przed startem rzucił, że część się pokrywa z maratonem w Dolsku. Po starcie utknąłem trochę z tyłu. Ale szybko udało mi się przebić do przodu i postanowiłem rzucić trochę szybsze tempo. Po chwili na moim kole został tylko teamowy kolega Michał Górniak. Tak kontynuowaliśmy jazdę prawie całą rundę. Michał dzielnie walczył by utrzymać tempo i wszystko wskazywało, że uda się nam we dwójkę dojechać do mety. Niestety kiepskie oznaczenie jednego z zakrętów i pomylenie przez nas trasy zniwelowało naszą ponad 2 minutową przewagę. Na kolejnej rundzie wyścig zaczął się dla nas od nowa. Tym razem tylko mi wystarczyło sił by znowu odjechać od grupy. Utrzymując cały czas mocne tempo udało mi się wjechać na metę z 3 minutową przewagą na kolejnymi zawodnikami.
Jeżeli chodzi o trasę, to mogę być nieobiektywny jako zwycięzca, ale mi osobiście przypadła do gustu. Przebiegała ona na tym samym obszarze co maraton w Dolsku, jednak organizator Solida przy podobnym dystansie wycisnął z terenu o połowę więcej przewyższenia. Szkoda jednak tego feralnego zakrętu i zaprzepaszczenia możliwości ustrzelenia teamowego dubletu.
Wyścig oraz wynik traktuję jako dobry trening i prognostyk formy przed zbliżającym się weekendem i startem w Zielonej Górze na kolejnej edycji Kaczmarek Electric MTB.
fot. Przemysław Listewnik
COMMENTS