Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!
REKLAMA
Markę Kross kojarzymy głównie z rowerami, ale od pewnego czasu całkiem dobrze radzą sobie także z akcesoriami i odzieżą rowerową. Przez kilka ostatnich tygodni jeździłem w rękawiczkach Flow LF i czas na małe podsumowanie.
Na pewno pojawią się głosy, że to „produkt z katalogu” – żeby uciąć takie dyskusje chciałbym powiedzieć, że nie wiem. Nie znam katalogów na pamięć, a dobrze wybrać produkt z katalogu, to też umiejętność. Zostawiam to z boku i skupiam się na samych rękawiczkach.
Pierwsze wrażenie pod przymiarce może być takie, że będzie się nam wydawało, że to rękawice trochę za ciepłe na lato i upały. Wierzchni materiał jest dość gruby i zaraz po ubraniu czuć, że ręka może się trochę grzać. To wrażenie może być spotęgowane jeżeli przesiadasz się z cienkich rękawic XC. Zaraz po tym jak się przejedzie kilka metrów to uczucie mija, materiał jest cały wentylowany i nie ma mowy o grzaniu. Za to dzięki zwiększonej grubości na pewno lepiej nas uchroni przed otarciami o gałęzie czy przy upadku.
Po wewnętrznej stronie rzuca nam się w oczy kilka miękkich paneli oraz silikonowe wstawki na trzech palcach dla poprawy chwytu. Rękawiczki radzą sobie z ekranem dotykowym, nie jest to może super świetne działanie i czucie, ale można obsłużyć telefon. Kciuk pokryty jest miękkim materiał, do przetarcia okularów, lub wyczyszczenia spoconej twarzy. Rękawice zapinane są na rzep, dzięki czemu bardzo stabilnie i wygodnie leżą na dłoni.
Ja używałem ich głównie jako rękawiczek do XC, ale widzę dla nich najlepsze zastosowanie w rowerach trail, gdzie jeszcze nie potrzebujemy bardzo wzmacnianych rękawic jak w enduro, ale powinny być wentylowe jak rękawice XC i mieć trochę większą wytrzymałość.
COMMENTS