Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Tak jak rower w swoich założeniach to prosty mechanizm napędzany siłą ludzkich mięśni, tak samo stosunkowo prostą konstrukcją są bagażniki do ich przewożenia. Jednak wszyscy wiemy, że tak w kolarstwie, jak i w wielu dziedzinach życia diabeł tkwi w przysłowiowych szczegółach.
Rowery na których startujemy w zawodach są coraz droższe i w związku z tym jeśli tylko się da, transportujemy je wewnątrz samochodu. Możliwe o ile dysponujemy dużym vanem albo podróżujemy co najwyżej we dwoje. W zasadzie w każdym innym przypadku rower musi podróżować na zewnątrz, gdzie mamy trzy opcje: dach albo tył auta, na klapie lub na haku.
Do tego trzeba dorzucić fakt, że znakomita większość bagażników „trzyma” rower za ramę, co w przypadku karbonowych konstrukcji pewnie niejedną osobę przyprawia o dreszcze.
Przez ostatnie kilka tygodni miałem zdecydowaną przyjemność podróżowania z bagażnikiem Yakima Frontloader. Jak sama nazwa wskazuje „ładuje” się go od przodu, a dokładniej trzyma rower za przednie koło. I już w tym momencie zyskuje wobec wszystkich innych rozwiązań dachowych trzymających rower w ten czy inny sposób za ramę. Po pierwsze nie „gniecie” ramy, a po drugie bardzo sztywny uchwyt przedniego koła powoduje, że dobrze zamontowany rower podczas podróży ani drgnie.
Ale od początku. Bagażnik możemy zamontować na dowolnej belce dachowej, bez względu na to czy posiada tzw. rowek T czy nie. Obejma przedniej belki jest zamykana na klucz, co jest jednym ze skuteczniejszych odstraszaczy złodziei amatorów.
Montaż bagażnika na belkach można liczyć raczej w sekundach niż minutach. Instalacja jest prosta i nie wymaga żadnej instrukcji. W tym miejscu uwaga dla posiadaczy samochodów kombi albo hatchback – Yakima Frontloader przez brak regulacji pozycji wobec przedniej belki powoduje, że całość jest przesunięta do tyłu o kilka, kilkanaście cm względem tradycyjnych bagażników. Warto zwrócić na to uwagę podczas montażu, pierwszego otwierania klapy bagażnika i w miarę potrzeby przesunąć belki do przodu.
Druga sprawa to szerokość bagażnika. Jest tak skonstruowany, że jego przednia część bazowa ma w sumie aż 17 cm, co powoduje, że w przypadku większości aut, a dokładniej belek bazowych możliwe będzie raczej komfortowe zainstalowanie trzech, a nie czterech takich bagażników na dachu.
Mając bagażnik na dachu, czas na montaż roweru. Zanim postawimy rower na bagażniku trzeba na przedniej obejmie ustawić wielkość koła. Yakima Frontloader obsługuje koła do 20 do 29 cali oraz opony aż do 3.0 cala w przypadku kół 27.5″ oraz 2.7″ w przypadku kół 29″, stając się jednocześnie jednym z najbardziej uniwersalnych bagażników na rynku. Jest to rozwiązanie, które może się sprawdzić także w przypadku cięższych rowerów do kolarstwa grawitacyjnego.
Rower wkładamy przednim kołem w uchwyt, lekko zaciskamy, dokręcamy śrubę i prawie gotowe. Jeszcze zabezpieczenie tylnego koła i można ruszać w podróż.
Dodatkowo bagażnik wyposażony jest w stalową linkę, którą można zabezpieczyć rower. Nie traktowałbym tego jako zabezpieczenia antykradzieżowego, ale może świetnie się sprawdzić np. podczas krótkiego postoju na stacji benzynowej, kiedy musimy spuścić samochód i rower z oczu na kilka minut. Nie bez powodu mówi się, że „okazja czyni złodzieja”. Na szczęście nie każdy chodzi z nożycami do stali…
Jak na wstępie napisałem, z rowerem zainstalowanym na bagażniku Yakima Frontloader jeździłem głównie w weekendy, przejechałem kilkaset km zarówno lokalnymi drogami, jak i autostradami. Zawsze było stabilnie, bezpiecznie, bez przygód i z przyzwoitym poziomem hałasu.
Na przestrzeni ostatnich lat miałem okazję sprawdzić większość popularnych bagażników dachowych dostępnych na polskim rynku i w mojej ocenie Yakima Frontloader ląduje w czołówce najbardziej uniwersalnych rozwiązań.
Dystrybutorem bagażników Yakima jest firma Taurus, model Frontloader możemy kupić za 519 PLN w sklepie internetowym lub jednym ze stacjonarnych salonów Taurus.
COMMENTS