Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Wyścig w Chodzieży były zarazem Mistrzostwami Wielkopolski. Od Wyrzyska tylko 40 km, więc czemu nie skorzystać i nie przepalić nogi, a zarazem ostatni z serii Bike cross Maraton. Każdy wyścig jest mi potrzebny, żeby łapać dobrą formę na Mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym w Ostródzie w kat.elita, a noga jest naprawdę dobra – jestem naprawdę zadowolony.
Wracając do wyścigu, to teren porównywalny jak w Wyrzysku, więc większe górki mi nie straszne, nawet je lubię. Do pokonania było 56 km. Tempo od początku było nie za mocne, dopiero od 15 km jechaliśmy w czwórkę, kiedy to nastąpiła selekcja naturalna. Ja, Kasprzak, Kołodziejczyk i Polcyn zgodnie ze sobą pracowaliśmy do 35 km, kiedy to na mocniejszy atak poszedł Polcyn.
Siedziałem na kole, to teraz mówię biorę ząbek niżej i jadę. Atak pod górkę zrobił robotę i pojechałem solo przez ponad 20 km do mety. Jestem zadowolony z wyścigu – tak jak miało być było, lekko nawet się zdziwiłem jak ten maraton mocno pojechałem, bo dopiero na mecie zobaczyłem na Garminie że średnia moc to ponad 360 watów, a tego w trakcie wyścigu tego nie czułem czyli chyba jest dobrze.
Najbliższy wyścig to Kaczmarek w Żerkowie.
fot. Hanna Marczak
COMMENTS