Daniel Pepla (Trezado) – Cisowianka Mazovia MTB Marathon, Janów Lubelski

HomeKomentarze

Daniel Pepla (Trezado) – Cisowianka Mazovia MTB Marathon, Janów Lubelski

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Po trudnym maratonie w Puławach przyszła kolej na ściganie w Janowie Lubelskim. Mój team, Trezado, mocno zwarł szeregi. Doskonale wiedzieliśmy, że będzie ciężko, jednak motywacji nikomu nie brakowało i mimo ubytków w składzie postanowiliśmy pójść va bank, robiąc taktyczną roszadę. Nie wiedzieliśmy czy manewr ten się powiedzie i na starcie chyba każdy Trezadowiec był lekko poddenerwowany, ale też mocno zmotywowany i czujny.

Runda honorowa po ulicach Janowa swym spokojem trochę rozładowała napięcie, może nawet za bardzo, bo pierwsze zaciągi po starcie ostrym były dla mnie trudne do przetrzymania. Chaotyczna jazda w terenie co poniektórych gwiazd peletonu sprawiła, że w chmurach kurzu wydobywającego się spod kół stawka porwała się jeszcze przed pierwszymi wąwozami. Musiałem gonić, tracąc niepotrzebnie siły. Pościg za czubem wyścigu powiódł się jedynie nielicznym i nie gwarantował w najmniejszym stopniu komfortowego samopoczucia. Pierwsze podjazdy jechałem jedynie siłą charakteru i czułem, że za chwilę zaczną się kłopoty. Na otwartych przestrzeniach nie przytrzymałem koła i silny wiatr odciął mnie od grupy. Szczęście w nieszczęściu, za moimi plecami pojawił się Artur Mioduszewski, który po defekcie gonił z dalszych pozycji. Razem dopadliśmy czoła i odpoczywając w ukryciu czekaliśmy na rozwój wydarzeń.

Kręte zjazdy i strome uphille skutecznie zniechęcały do zuchwałych ataków i cała siódemka jechała równo i uczciwie. Trudność podjazdów, ich nachylenie nie sprawiały takich problemów jak szybkie zjazdy w wysuszonych wąwozach, w których każdy kolejny zawodnik widział coraz mniej, poprzez unoszące się kłęby pyłu. Trudności terenu urozmaicone były wstęgami asfaltowych dłużyzn, na których czystym powietrzem wypełniały się przypalone płuca.

Kluczowy moment w rywalizacji nastąpił po dziecinnym błędzie podczas wspinaczki. Zawodnik z Absolute Bikes jadąc jako trzeci za Bartkiem z Cozmo i Arturem z Trezado, zygzakując zahaczył kołem o skarpę i stanął w miejscu. Zdążyłem krzyknąć innym by podbiegali, jednak zmęczeni wskakiwali ambitnie na siodła, skutecznie stając i blokując pozostałych na amen. Odjazd dwójki kolegów wcale mnie nie zdeprymował, ponieważ jechali inny niż ja dystans. Po kolejnych zjazdach opatrzonych wywrotkami i technicznymi uchybieniami rywali, jechałem już sam. Niekończący się wąwóz pełen piachu zmiękczył skutecznie moich towarzyszy. Jadąc samotnie w stronę mety doszedłem do wniosku, że wygraną w kategorii mam już w kieszeni, a moja dyspozycja w kolejnych wyścigach może się znacznie pogorszyć jeśli utrzymam takie tempo. Zrezygnowałem z morderczej walki o wygraną open na rzecz komfortu jazdy z tętnem 145 :)

Po bufecie dogonił mnie Adrian Wawer proponując wspólną jazdę, jednak na podjeździe po płytach szybko oddalił się po wygraną. Chwilę przed rozjazdem dogoniło mnie dwóch zawodników z PRO, Łukasz z Trezado i Łukasz z Absoluta, by chwilę później odjechać po swoje dodatkowe 20 kilometrów. Ponownie przez nikogo nie naciskany, starałem się jechać bardzo uważnie, tak by nie popełniać zbędnych błędów, nie złapać gumy na kamienistych odcinkach, a przede wszystkim nie zgubić trasy. Wszystko to z pulsem 140, no może do 147. Do mety dotarłem na drugiej pozycji, 4 minuty po Adrianie, widocznie ten nie miał powodu wrzucić na luz.

W tym czasie każdy z zawodników teamu Trezado realizował swój cel, zadanie i taktykę. Na dystansie Pro Artur Mioduszewski pomimo kłopotów sprzętowych wygryał swoją kategorię, a w walce o zwycięstwo OPEN ustąpił minimalnie Bartkowi z Cozmobike. Przekierowany na długi dystans Łukasz Woźnica jechał spokojnie i z rozwagą tuż za plecami liderów meldując się na mecie ze zwycięstwem w kategorii M1 i trzecią lokatą open.

Niezawodna na krótszym dystansie, Iza Macutkiewicz tym razem miała pokazać siłę (nie tylko charakteru;) zastępując Ulę Luboińską. Po bezpośredniej walce z głodnymi sukcesu rywalkami wygrała dystans PRO.

Dystans 1/2 Pro był równie istotny i wchodząca dopiero w sezon Justyna Zawistowska, wygrywa K1 i dociera na trzecim miejscu open. Najmłodszy (duchem) Paweł Jędrzejewski, tak jak wszyscy wymienieni powyżej wywalcza pierwsze miejsce w kategorii wiekowej i w ten sposób otrzymujemy FULLA w punktacji drużynowej. 3300 PUNKTÓW jest nokautem dla konkurencji.

Spokoju i pewności siebie w drodze do takiego wyniku, nie byłoby bez zaplecza, które solidnie zapewniają nam Roman Abramczyk 3 w kat M3 i 8 open, Sławomir Mazurek oraz prezes Michał Świderski (który był aniołem stróżem Izy, wiózł jej żele, dętki, kanapki, termos z herbatą, koc, gaśnicę, pluszowego misia i przede wszystkim dużą dawkę motywacji).

Nasza młodzież, która w przyszłości zapewni nam płynną zmianę pokoleniową pokazała się z dobrej strony na dystansie FIT. Maria Chrzanowska Wygrywa OPEN i kategię K1. Cyprian Świderski wpada na kreskę 1 w MJ i drugi OPEN.

Organizator, Cezary Zamana obiecał ciężką trasę i słowa dotrzymał. Trezado obiecało walkę na tej trasie i było to szczere na 100%.

Fot. Zbyszek Kowalski Mazovia, Robert Radzik


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0