Marcin Budziński (Hurom Accent Sławno) – Bike Atelier MTB Maraton, Rybnik

HomeKomentarze

Marcin Budziński (Hurom Accent Sławno) – Bike Atelier MTB Maraton, Rybnik

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

W minioną niedzielę wystartowaliśmy w Bike Atelier MTB Maraton w Rybniku. Początkowo mieliśmy jechać na Puchar Czech do Pragi, ale z wielu względów odpuściliśmy ten wyjazd. Nie bez znaczenia było to, iż w piątek wypadły badania w Instytucie Sportu w Warszawie oraz to, że pozostało już zaledwie kilka dni do rozpoczęcia maturalnych zmagań ;)

Myślę, że to była dobra decyzja, bo ściganie w Rybniku było naprawdę solidne. Przez cały wyścig było mocne szarpane tempo, przez co mimo wielu płaskich odcinków nie można było nawet na chwilę puścić koła. Rywalizacja zaczęła się w dużej grupie, w której przez sporą część dystansu jechała cała czołówka. Właśnie jadąc w tej grupie na pierwszych kilometrach patyk wpadł mi w przerzutkę co spowodowało skrzywienie haka. Tym sposobem z 12 przełożeń pozostało mi tylko 6 środkowych możliwości. Na jednym z niewielu cięższych podjazdów odjechała trzyosobowa grupa ze mną, Mistrzem Polski Dariuszem Batkiem oraz przyszłym zwycięzcą. Uciekaliśmy do ok 38 km, po czym doszła nas również trzy osobowa grupa, w której każdy z nas miał swojego kolegę z teamu. W tym momencie znowu zaczęły się skoki.

Jechaliśmy tak do ok 50 km, wtedy to na ciężkim odcinku zaatakowali Wojtek i Dariusz. Zyskali niewielką przewagę nade mną i drugim z zawodników JBG-2 Mateusz Nieborasem . Niestety chwilę później Dariusz Batek zalicza nieszczęśliwe zderzenie z samochodem, którego zresztą nie powinno być na trasie. Tym samym zawodnik CST 7R odpada z walki o zwycięstwo. Kolejny raz zjechała się trzyosobowa grupa – ja i dwóch zawodników JBG2. Jechaliśmy tak do ostatniego kilometra przed metą, kiedy to na piaszczystym podjeździe Mateusz popełnia błąd i odpada z czołówki. Do mety została już tylko asfaltowa szybka końcówka, a ja niestety nie mogłem podjąć w pełni walki z „Halejem” z powodu wcześniejszego defektu i braku przełożeń.

Uważam, że cały wyścig jechałem wyjątkowo czujnie i dzięki temu udało się wskoczyć na podium. Co najważniejsze noga dobrze podaje. Teraz przede mną start w Pucharze Polski XCO w Lublinie i wyścig maturalny, który mam nadzieję pójdzie mi nie gorzej niż wiosenne ściganie.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0