Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Stöckl ponownie zadziwia. Tym razem Austriak zaliczył śnieży przejazd pędząc na Streif, najniebezpieczniejszej zjazdowej trasie na świecie – to trzeba zobaczyć!
Jeśli chodzi o jazdę z dużą prędkością, to Max Stöckl jest w tej dziedzinie absolutny specjalistą. Austriak przemierzał świat tylko w jednym celu – by znaleźć miejsca, gdzie może jak najszybciej jechać rowerem. Ta przygoda ostatecznie zaprowadziła go na pustynię Atacama, gdzie pobił rekord świata w jeździe na rowerze, osiągając zawrotne 167,6 km/h!
Max pochodzi z niewielkiej wioski Oberndorf, położonej 20 kilometrów od Kitzbühel i przez kilkanaście lat spoglądał w stronę Streif zastanawiając się, co by było gdy…
Zobacz niesamowity zjazd Maxa ze Streif:
Co roku na Streif obywają się zawody Pucharu Świata w zjeździe. Nazywana przez wielu „piekielną”, trasa liczy 3,3 km, a różnica wysokości wynosi aż 860 metrów! Tylko najbardziej doświadczeni zawodnicy mogą się z nią zmierzyć, a podejście na najbardziej strome sekcje wymaga użycia raków. Na kilka dni przed 78. odsłoną legendarnych zawodów, 43-letni rider zdecydował się na podjęcie wyzwania na śniegu i na dwóch kołach!
„Kiedy możesz wjechać rowerem na taką trasą jest to ogromne wyróżnienie i chciałem do niego podejść z należytym szacunkiem, tak by nie uszkodzić elementów trasy. Najtrudniejsze sekcje były dla mnie bardzo dużym wyzwaniem i musiałem naprawdę się postarać, żeby zmieścić się między bramkami” – powiedział po swoim przejeździe maks, który wykonał na rowerze Mondraker Summum.
Rower, którego używał Max nie rożnił się znacząco od konstrukcji, której na co dzień używają zawodnicy biorący udział w Pucharze Świata UCI DH. Najważniejsze zmiany obejmowały opony wyposażone w 15mm kolce i specjalny błotnik wykonany z włókna szklanego. Pierwsze miały za zadanie zapewnić dodatkową przyczepność w śniegu, a drugi miał przed nim chronić.
Zobacz, jak wyglądał ten przejazd z perspektywy Maxa:
„Jedyna rzecz, którą zmieniłem, to kolce na oponach i ten błotnik. Chciałem, żeby to nadal był rower zjazdowy, a nie motocykl bez silnika” – tłumaczy Max. Pomimo bardzo dużej prędkości i jazdy na krawędzi, Maxowi udało się dotrzeć do mety i został pierwszym człowiekiem w historii, który zjechał po legendarnej trasie Streif na rowerze. Czas jego przejazdu wyniósł 3 minuty i 6 sekund, z najwyższą zarejestrowaną prędkością 103 km/h – robi wrażenie, prawda?!
COMMENTS