Adrian Brzózka: „jazda na rowerze sprawia mi mnóstwo frajdy”

HomeWywiady

Adrian Brzózka: „jazda na rowerze sprawia mi mnóstwo frajdy”

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Kolejny sezon, kolejne starty, ale trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest jednak pewna powtarzalność – wyścigów, lokalizacji, tras, czy nawet okresu przygotowawczego. Co Was napędza do kolejnego sezonu?

Każdy sezon to nowe cele, nowe wyścigi, również nowe bodźce treningowe w okresie przygotowawczym. Po okresie roztrenowania (do połowy listopada) i krótkiej przerwie (w tym roku 10 dni) jestem zmotywowany do ciężkiej pracy w zimie. Dobrze wyznaczone cel na wybrane zawody z pewnością napędzają do wielogodzinnych treningów. Poza tym jazda na rowerze sprawia mi mnóstwo frajdy.

Bardzo wymagające, ale równocześnie dająca mnóstwo przyjemności z jazdy czekają nas w przyszłym roku Mistrzostwa Świata oraz Europy w Włoszech. Wyniki z tego roku są do znacznego  poprawienia.

Do tego na przyszłorocznych Mistrzostwach Polski przyjdzie czas na rewanż na prawdopodobnie najcięższej od wielu lat trasie. Motywacja do sezon 2018 jest, okres przygotowawczy mocno wchodzi w nogi.

Czego jeszcze nie osiągnęliście, a co zdaje się być w zasięgu tego czy kolejnych sezonów?

Byliśmy blisko medalu na Mistrzostwach Europy w Słowacji w tym roku. Myślę, że podium na ME dla zawodnika JBG-2 jest w zasięgu. W MŚ będziemy celować w TOP10 w najbliższym sezonie.

Przyjdzie nam odzyskać koszulę z orłem oraz ponownie opanować dwa największe cykle maratonów w na krajowym podwórku – Bike Maraton oraz Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe.

Kolejny cel to miejsca na podium w wyścigach etapowych oraz maratonach z kalendarza UCI, w tym Bike Adventure który ma w przyszłym roku UCI S2. W 2019-2020 w planach jest dobra lokata na Cape Epic.

Od przyszłego roku zabraknie reprezentanta JBG-2 na Pucharach Świata w XC. Skupiamy się na maratonach i etapówkach, na których rywalizacja na najwyższym poziomie wymaga innych przygotowań w stosunku do krótkiej, dynamicznej specyfiki cross country. Dlatego dałem Antononwi Sintsovowi zgodę na przejście do innego teamu skupiającego się na XC.  Nie mniej cieszy podium ze szwajcarskiego Pucharu Świata.

Chciałbym zaznaczyć, że było to jedyne podium dla polskiego teamu w elicie mężczyzn. Mój teamowy przyjaciel ś.p. Marek Galiński (jedyny polak na podium Pucharu Świata w elicie) reprezentował w czasach swoich największy sukcesów hiszpański team – Orbea.

W tym sezonie bardzo intensywnie promowaliście Cryospace – nie rozważaliście zmiany nazwy drużyny z JBG-2 na Cryospace? Z drugiej strony właśnie pod marką JBG-2 produkujecie sztycę – kiedy komercyjna oferta?

W przyszłym roku zmieniamy nazwę na JBG-2 Cryospace. W przypadku Cryo team służy zwiększeniu zainteresowania produktem oraz utożsamianiu wyników sportowych z właściwościami produktu. Produkt Cryospace jest we wczesnej fazie cyklu życia produktu i świadomość potencjalnych klientów o istnieniu takiego urządzenia jest niska.

Taki same cel marketingowy będzie miał klub w stosunku do sztycy rowerowej. Sprzedaż jest już w zasadzie możliwa i przyjmujemy mailowo zamówienia. Przyjdzie nam dopracować stronę oraz profil na FB. O produkcie przyjdzie wam niedługo przeczytać na MTB-XC. JBG-2 DPS to produkt, który jako jedyny na rynku zaspokaja wymagania zawodników poszukujących przewagi na zjazdach bez dodatkowych kilkuset gram.

Dla JBG-2 jako producenta urządzeń chłodniczych (nie lodówek, jak nas często się myli) grupa kolarska ma znaczenie prestiżowe, świadczy również o dobrej kondycji spółki.

Tworzycie bardzo liczną drużynę. Czy można w ogóle mówić o czymś takim jak jak optymalny skład w przypadku sportu indywidualnego jakim jest kolarstwo górskie?

Ciężko określić optymalną ilość konkretną liczbą… Werbujemy zawodników z potencjałem, aby dać im możliwość rozwoju poprzez odpowiednie wsparcie i podzielenie się wieloletnim doświadczeniem zebranym na największych światowych imprez kolarstwa górskiego. Zawsze mam satysfakcję, kiedy obserwuję postęp jaki robią kolarze po przyjściu do JBG-2.

Na płaskich, pagórkowatych maratonach drużyna ma dużą siłę co wielokrotnie udowadnialiśmy. Również wyścigi etapowe preferują silną drużynę, która wspiera lidera. W przypadku górskich maratonów obowiązuje zasada, kto ma pod nogą ten jedzie. Koledzy którzy zostali z tyłu mogą wspierać jedynie duchowo. Mocny zawodnik w górach powalczy samodzielnie.

Jakimi kryteriami kierujecie się układając kalendarz? Każdy zawodnik sam ustala swoje priorytety czy też są jakieś główne cele, do których każdy musi się dopasować?

Przed sezonem na podstawie okresu przygotowawczego ustalmy początkową część sezonu – przydzielamy zawodników na poszczególne wyścigi. Na podstawie pierwszych rezultatów układamy dalszą cześć sezonu. Przy doborze poszczególnych startów oraz cykli maratonów także bierzemy pod uwagę mocne oraz słabe strony zawodników .

Układając ogólny plan startów kierujemy się głównie kalendarzem UCI, gdyż zawody do niego wpisane gwarantują wysoki poziom sportowy. Z roku na rok poziom tras oraz organizacji na zawodach UCI się podnosi, więc na całe szczęście coraz rzadziej się zdarza trafić na monotonną trasę. Z kolei w Polsce stawiamy na imprezy medialne, z wysokim poziomem organizacji oraz liczną obsadą.

Niezawodny sprzęt, badania wydolnościowe, trening, regeneracja – to wszystko jest u Was stałym elementem. Im wyższy poziom tym coraz częściej mówi się także o psychologii sportu? Pracujecie z kimś na tej płaszczyźnie?

Grupa nie współpracuje obecnie z psychologiem. Nie zdarzało się to również w przeszłości. Nie mogę się wypowiadać za naszych zawodników, ale ja osobiście nie widzę takiej potrzeby. Uważam, że obecnie limitują mnie bardziej ograniczenia fizjologiczne niż psychika. Hasła typu: „nie umiałem się zagiąć”, „nie dało się wyjechać” są mi raczej obce i nie słyszałem ich u innych kolarzy w naszej drużynie.

Obaj z bratem jesteście mocno zaangażowani w firmę i jej rozwój. Do tego dochodzi jeszcze kilka mniejszych projektów (Cryospace, JBG-2 DPS, Hotel Podium) – ile godzin tygodniowo w szczycie sezonu przeznaczacie na trening? Jak to wygląda w przypadku pozostałych zawodników w drużynie – czy kolarstwo jest ich jedynym zajęciem czy też godzą to z jakąś pracą?

W zależności od okresu poświęcam na treningi od 15 do 30 godzin w tygodniu. Sporo, ale tego wymagają maratony i etapówki. Generalnie wszyscy nasi zawodnicy skupiają się na treningach i zawodach. Jest to ich priorytet.

Mateusz Nieboras i Łukasz Helizanowicz są jeszcze dodatkowo na etapie edukacji. Z kolei Mariusz Michałek jest zaangażowany w projekt DPS. Czuwa nad jego produkcją oraz rozwojem. Patryk Piasecki jest menadżerem do spraw sprzedaży Cryospace. Mariusz Kozak pracuje obecnie nad nowym oprogramowaniem do Cryo oraz rozwojem tego produktu.

Wszystkie dodatkowe zajęcia nie kolidują z treningami i startami.

Coraz częściej mówi się w kolarstwie o marginal gains. Na ile ten temat dotyczy kolarstwa górskiego?

Szczegóły mają znaczenie. Często czołówka na maratonie po ponad 4 godzinach ścigania w ciężkim terenie przyjeżdża w sekundowych odstępach od siebie. Nie jest tak ciasno jak na szosie, gdzie po trzech tygodniach wyścigu walczy się o sekundy. W przeciwieństwie do szosy w kolarstwie górskim trudno o bardzo rozbudowane sztaby ludzi i zaplecze oraz potężne budżety, które pozwolą odpowiednim osobom skupiać się na szczegółach, a zawodnikowi skupić się na treningu i zawodach.

Najczęściej wygląda to tak (zarówno wśród amatorów, jak i zawodowców), że skupiamy się na szczegółach w jednym, dwóch aspektach, niestety kosztem innych. Chodzimy z wagą na śniadanie, odmierzamy ziarenka ryżu, a na zawody przyjeżdżamy z brudnym łańcuchem i zatartymi łożyskami (kilkanaście watów więcej) albo nie było czasu zająć się sprzętem tylko dlatego, że trzeba było stać w kolejce po bio sałatę na targowisku, która ma oczywiście lepsze wartości odżywcze. Inny przykład – dziesiątki godzin na treningach wpatrzonym w monitorek, żeby podnieść próg AT o 10 Watt, który pozwoli urwać 12 sec na podjeździe pod Równicę. Na pierwszym zjeździe tracisz 2 min…

Uważam, że przy ograniczonym sztabie ludzi należy znaleźć złoty środek między skupianiem się na szczegółach i ogólnikowym podejściu do diety, sprzętu, treningów, regeneracji. Na wynik składa się wiele czynników. Bardzo „wysuszony” zawodnik na zatartym rowerze ze źle dobranymi oponami niekoniecznie wygra z kolarzem z kilkuset gramami do zrzucenia, ale na dobrze przygotowanym sprzęcie.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0