Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Kilka tygodni temu miałem okazję wybrać sobie rower, który mam przetestować. Wybór był między Canyonem Exceed, a Grand Canyonem. Kilku znajomych dziwiło się, że nie wziąłem wyścigowego Exceeda, tylko „ten dziwny i ciężki aluminiowy hardtail”. Jednak od początku wybór był w pełni świadomy i jak się okazało całkiem trafiony.
Im mniej bywam na wyścigach, tym bardziej doceniam producentów, którzy w specyfikowaniu roweru zupełnie nie zwracają uwagę, na to by rower „nadawał się do ścigania”. Wbrew powszechnej opinii, że: jeżeli się nie jeździ XC lub maratonów, to należy jeździć enduro. Uważam, że istnieje świat poza tym, a i tak najwięcej użytkowników rowerów górskich wcale nie bierze cyklicznie udziału w zawodach. Canyon kolejny raz udowadnia, że ma sens zbudowanie roweru na aluminiowej ramie z bardzo dobrymi komponentami. No ale w sumie to każdy zrobi ze swoim rowerem co będzie uważał za stosowne więc skupmy się na tym co jest w tym rowerze i jak się na nim jeździ.
Tak jak wspomniałem bazą roweru jest rama z aluminium 6061 T6, producent określa jej wagę na 1620 g. przy rozmiarze M. Dla poprawy sztywności zastosowano tylną oś 12 mm. Za amortyzację odpowiedzialny jest Fox z goleniami 32 mm. z możliwością blokowania go za pomocą manetki na kierownicy. Skoro już mowa o manetkach, to w tym rowerze mamy ich całkiem sporo, bo oprócz wspomnianej blokady jest jeszcze manetka od regulowanej sztycy, oraz dwie manetki od zmiany biegów. Patrząc na charakter tego roweru zastosowanie dwóch blatów ma tu sporo sensu, chociaż wizualnie w nowych rowerach ciężko się do tego przyzwyczaić, o tyle po przejechaniu kilku kilometrów stwierdzamy „ok, ta korba tu się nadaje”. Dokładnie mówiąc mamy tu korbę Deore XT z zębatkami 26/36 i kasetę z tej samej grupy o stopniowaniu 11-42. Cały rower oprócz kół oparty jest na grupie Deore XT. Wspomniane koła to Mavic XA Light, a na nie założono opony Nobby Nic i Rocket Ron w wersji Addix Speedgrip.
Rower bardzo przypadł mi do gustu, w jesiennej scenerii prezentuje się bardzo okazale, a do tego daje wiele radości z jazdy. Szerokie opony, dobrze pracujący amortyzator w połączeniu z opuszczaną sztycą, daje wiele możliwości eksplorowania zalesionych terenów pokrytych grubą warstwą liści. Na takiej nawierzchni nie łatwo stracić przyczepność, to też rower ma się jak wykazać. Ważnym elementem jest na pewno geometria ramy, która leży mi tak samo dobrze jak było to w modelu Neuron. Jeżeli ktoś nie potrzebuje w rowerze drogiej karbonowej ramy, a liczą się dla niego bardziej wrażenia z jazdy i wysokiej jakości osprzęt, to Grand Canyon będzie idealnym rozwiązaniem.
GRAND CANYON AL SLX 9.0 SL na stronie producenta
COMMENTS