Bartosz Mikler: „Zabrakło jeszcze jednej agrafki do zwycięstwa.”

HomeRóżności

Bartosz Mikler: „Zabrakło jeszcze jednej agrafki do zwycięstwa.”

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Bartosz Mikler zrezygnował ze startu w Mistrzostwach Europy, ale to nie był weekend wolny od startów. Raz drugie, raz pierwsze miejsce pozwala mu się umocnić na pozycji lidera w ORLEN Pucharze Polski w kolarstwie przełajowym w sezonie 2017/18.

ORLEN Puchar Polski – Nielubia:

Trasa ciekawsza niż w roku ubiegłym. Droga szutrowa, przejazd przez pole, długi podjazd a za nim bardzo ciężki teren, szybki zjazd, agrafki na boisku, przeszkody i meta.

Pierwsze trzy rundy jechałem w grupce czekając na rozwój sytuacji. Obserwowałem gdzie tracą przeciwnicy. Na czwartej rundzie na podjeździe postanowiłem trochę podkręcić i przerzedzić przeciwników. Na kole Kostecki, Gil i Grabarek, który później odpadł. Gil i Kostek nie byli chętni do współpracy, więc popuściłem. Dojechali do nas Grabarek i Pluciński. Ponownie przerzedziłem na podjeździe, zostaliśmy ponownie we trzech. Ostatnia runda, przed podjazdem byłem na prowadzeniu jednak zakopałem się w błocie, co wykorzystał Gil który mocno pociągnął. Zrobiła się luka około 10 m. Zniwelowałem ją do 5 m z nadzieją, że na agrafkach dojadę do Gila i go wyprzedzę na mecie. Na agrafkach zdołałem odrobić do 3 m jednak trochę się przeliczyłem i na finiszu byłem 2. Zabrakło jeszcze jednej agrafki do zwycięstwa.

ORLEN Puchar Polski – Zielona Góra:

Przed startem zastanawiałem się czy jest sens startować, bardzo źle się czułem. Jednak zdecydowałem stanąć na starcie. Trasa była bardzo ciekawa, szybka techniczna i siłowa. Rozgrzewka w moim wykonaniu była na pół gwizdka. Na starcie byłem rozluźniony z myślą, że nie ukończę wyścigu. W rundę wjeżdżam na drugim miejscu za Grześkiem. Wydawało mi się, że bardzo wolno jedziemy, więc na lekkim podjeździe wyszedłem na prowadzenie. Płynnie pokonałem zakręt. Zjazd pokonałem bez hamowania (na ryzykanta). Odwróciłem się za siebie i zobaczyłem że już mam sporą przewagę. Jechałem dalej swoje. Lubię długie podjazdy. Podjazd pokonałem równo i szybko. Na pierwszej rundzie na mecie miałem już 20 sekund przewagi nad goniąca mnie grupką. Dalej jechałem swoje, a przy tym dobrze się bawiłem. Na metę wjeżdżam z ponad dwuminutową przewagą nad Kosteckim i Gilem.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0