Dlaczego tak bardzo lubię kolarstwo przełajowe?

HomeOpinie

Dlaczego tak bardzo lubię kolarstwo przełajowe?

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Już w ten weekend Mistrzostwa Europy, co bez wątpienia jest znakiem, że sezon przełajowy w pełni. Wszyscy mają już dobrze rozkręconą nogę, a co potrafi światowa czołówka było widać w środę na Kroppenbergu.

Co ciekawe kolarstwo przełajowe ma już ponad stuletnią tradycję. W tym roku odbędą się 76. Mistrzostwa Polski, ale jeśli o mnie chodzi, to historia jest dużo krótsza ;) Nie pamiętam kiedy przełajem pierwszy raz zainteresowałem się jakoś bliżej, ale to nie będzie dalej niż 4-5 lat temu. Po prostu któregoś roku się pojawiły, jak tylko skończył sezon na kolarstwo górskie ;) Na pewno dużo pomógł w tym fakt, że coraz więcej wyścigów można obejrzeć w internecie, bo chyba od tego się zaczęło.

Mniej więcej w tym samym czasie dołączyłem do warszawskiej grupy przełajowej Ramę na ramię, chwilę później kupiłem przełaj, a rok temu sam zacząłem organizować przełajowe treningi i ustawki pod hasłem Syrenka CX. Przełaj stał się integralną częścią mojego życia jesienią i zimą, tak samo jak cross country wiosną i latem.

Kolarstwo uniwersalne?

Jestem kolarzem mazowieckim, który z wielu różnych powodów nie może sobie zbyt często pozwolić na wielogodzinne wypady na rower, czyli generalnie szosa odpada, bo wyjść na szosę na półtorej godziny to trochę tak, jakby kupić sportowy samochód, żeby odwozić dzieci do szkoły trzy skrzyżowania dalej. Wyjazdy na maratony w górach też wykraczają poza możliwości mojego kalendarza, a na płaskich maratonach już się najeździłem.

Zostaje mi „krótko, blisko, ale intensywnie” – latem cross country, zimą przełaje. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że mieszkając tu gdzie mieszkam przełaj jest u mnie na pierwszym miejscu, bo po rower górski sięgam w zasadzie albo w przypadku zawodów albo jak jadę w odpowiednie tereny. W przypadku przełaju w większości wypadków wystarczy latem założyć trochę szersze opony (38-40) i już można latać – czy to po szutrach, czy po lesie. W mieście też się fajnie sprawdza.

Park Cross

Co prawda w Polsce jazda po parku miejskim i rozjeżdżanie trawników podchodzi pod paragraf 144 Kodeksu Wykroczeń, więc to nie jest taka oczywista sprawa, ale w zasadzie wszędzie da się znaleźć jakiś nieduży nieużytek czy opuszczony teren, który przy niewielkich nakładach pracy może stać się treningową rundą. Cały zeszły sezon co sobotę spotykaliśmy się na zaniedbanym Stadionie Syrenki, gdzie wały, schody, mała piaskownica i okoliczne tereny pozwalały na odpowiednie upodlenie się w ciągu przysłowiowej „godziny w piekle”. Aktualnie teren został zamieniony w pole golfowe do driving range, a my póki co błąkamy się po mieście w poszukiwaniu „legalnej miejscówki”.

Nie mniej jednak „Park Cross” to jest często fragment nazwy różnych zawodów przełajowych rozgrywanych za oceanem. Może mają jakąś bardziej wytrzymałą trawę albo bardziej racjonalnie myślące lokalne władze. Faktem jest, że nawierzchnia się mocno zużywa, ale prawdą jest też to, że zawody rozgrywane są jesienią. W zasadzie zaraz spadnie śnieg, a na wiosnę nie będzie śladu, bo trawa się sama odrodzi. Ewentualnie można jej pomóc dosypując trochę nasion. Niby proste, ale jednak nie.

Sport indywidualny, ale

… ale w zasadzie kiedy nie rzucę hasła, że idę na przełaj, to zawsze jest ktoś chętny żeby dołączyć. A nie ma lepszego treningu, niż opcja – uciekaj albo goń :) W zeszłym roku treningi gromadziły po kilka osób, a na ustawkach meldowało się 20-25 osób. W tym coraz częściej treningi są kilkunastoosobowe, a ja nie mogę się doczekać pierwszej ustawki… Jeszcze chwila. Ale nawet na Mazowszu na horyzoncie są już trzy poważne wyścigi przełajowe, które zrobią specjaliści czyli Mała Liga XC, przemianowana na jesieni na Małą Ligę Cyclocross.

Sprzedam trenażer

To znaczy nie sprzedam, bo już sprzedałem. Co prawda to był przed erą ZWIFTa, ale jakoś wirtualne wyścigi nie są dla mnie motywacją. Generalnie spędziłem dwa albo trzy okresy jesienno zimowe na trenażerze, ale nawet przy najlepszym filmie nigdy nie mogłem wytrzymać więcej niż dwie godziny. Nie buduję formy na żadne mistrzostwa czy igrzyska, jeżdżę bo lubię, bo chcę mieć jakąś tam wydolność organizmu i ostatnie dwa sezony pokazały, że na godzinkę na przełaj można w zasadzie wyskoczyć przy każdej pogodzie.

Najlepsze do kibicowania

Niezależnie czy w telewizji czy na miejscu, zawody przełajowe śledzi się jeszcze lepiej niż na wyścigi cross country, choć pewnie nie tak dobrze jak te na torze ;) Z prostej przyczyny. Zawody odbywają się z reguły na ciasnej i krętej pętli liczącej nie więcej niż 3.5 km, na otwartym terenie. W efekcie wszystko widać jak na dłoni. Nie ma wyjeżdżania za górkę czy w przysłowiowy „las”.

Łącznik

To jest chyba jedyna odmiana kolarstwa, która tak naprawdę łączy, a nie dzieli. Na przełajowych treningach czy zawodach znajdziemy zarówno zawodników z szosy, jak i z kolarstwa górskiego. I to jest piękne!

* * *

76. Mistrzostwa Polski w kolarstwie przełajowym zostaną rozegrane w dniach 13-14 stycznia 2018 roku w Koziegłowach koło Częstochowy… Może wpadniesz zrobić hałas? :)


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0