Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
W Świeradowie jeszcze nigdy się nie ścigałem, za to od kolegów z drużyny słyszałem wiele historii na temat warunków atmosferycznych panujących w tych okolicach podczas zeszłorocznej, finałowej edycji Bike Maratonu. W tym roku, w tygodniu poprzedzającym start, wszelkie prognozy mówiły o powtórce z rozrywki. Niestety, jak na złość, akurat tym razem synoptycy się nie pomylili i Góry Izerskie przywitały nas deszczem, wiatrem i niską temperaturą. Zdecydowanie jest to najgorsze, znienawidzone przeze mnie połączenie. Pokrzepiony jednak ostatnimi dobrymi wynikami, na starcie stanąłem pełen optymizmu……. i to pomimo braku szprychy w tylnym kole, którą straciłem na rozgrzewce, tuż przed startem. :)
Punktualnie o 11 ruszyliśmy spod ośrodka narciarskiego Ski&Sun. Zgodnie z przewidywaniami, od startu mocne tempo narzucili zawodnicy JBG-2, wprowadzając tym samym niemały popłoch w peletonie. Tej selekcji sprzyjały pierwsze kilometry trasy, które wiodły głównie pod górę. Przyznam szczerze, że początkowe 20 min trwało wieczność, a tempo Karola Rożka sprawiało, że oddychałem rękawami. Na szczęście ten wysiłek się opłacił, bo na szczycie zameldowałem się razem z czerwonym tercetem z pewną przewagą nad kolejnymi zawodnikami, co w pewnym stopniu ustawiło dalszą rywalizację.
Jako “pasażer na gapę” w “czerwonym pociągu”, przemierzałem kolejne kilometry maratonu. Warunki atmosferyczne sprawiły jednak, że nie była to sielska, weekendowa wycieczka – na długich szutrowych zjazdach cieszyłem się, że nie porzuciłem na pozór głupiego pomysłu o starcie w kurtce i nogawkach. Ponadto zaczynałem żałować, że tata na bufetach zamiast bidonów z izo nie trzyma termosu z herbatą :)
Co zrozumiałe, za wszelką cenę starałem się utrzymać koła bardziej doświadczonych kolegów. Niestety, na 53 km doszło do nieuniknionego – z końca grupy skoczył Karol Rożek, chwilę potem podobny ruch wykonał Mariusz Kozak i Wojtek Halejak. Moje zmarznięte nogi nie były w stanie odpowiedzieć na te przyspieszenia i w ten sposób zostałem sam, rozpoczynając indywidualną jazdę z wyczekiwaniem na metę. Ostatecznie na kresce zameldowałem się na dobrym 4 miejscu. Myślę, że był to jeden z moich lepszych maratonów w tym roku i naprawdę jestem z siebie zadowolony.
Miłym dodatkiem był fakt, że zająłem 2 miejsce w klasyfikacji górskiej portalu MTB-XC.pl i przyjąłem 3 stówki do swojego małego, pustego portfelika. Dzięki wielkie! :)
Warunki atmosferyczne i ogólny kalendarz imprez kolarskich wskazują na to, że od końca sezonu nie ma odwrotu. Na większe podsumowania sezonu przyjdzie jeszcze czas. Chciałbym jednak już podziękować całej drużynie za zaangażowanie i pomoc w trakcie całego sezonu.
COMMENTS