Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.
Z gorącej Hiszpanii wpadła na testy (a może i trochę dłużej) Orbea Alma H10 z tegorocznej kolekcji. Historia marki Orbea rozpoczęła się blisko 177 lat temu od produkcji broni. Produkcją rowerów bracia Orbea zajęli się dopiero w 1930. Więcej o historii marki dowiemy się ze strony, gdzie wszystko jest opowiedziane w kilkunastu archiwalnych obrazkach.
Alma H10 jest najwyższym modelem z katalogu na aluminiowej hydroformowanej ramie. Dostępne są cztery wersje kolorystyczne, a mi najbardziej przypadła do gustu czarno-zielona w satynie z połyskiem. Na żywo wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach. Rama sprawia wrażenie solidnie przemyślanej konstrukcji, a dodatkowe przełamanie na szczycie górnej rury razem ze spłaszczonymi rurkami tylnego trójkąta ma wpływać na komfort jazdy w terenie.
Za amortyzację odpowiada widelec Fox’a na sztywnej osi w standardzie Boost (110mm) z 3-stopniową regulacją pracy na goleni.
Napędzaniem,prócz naszych nóg zajmują się komponenty Shimano: korba SLX M7000 36×26, przerzutka przód XT8025 montowana obejmą na rurze podsiodłowej, przerzutka tył XT8000 Shadow Plus, za zmianę przełożeń odpowiadają manetki Shimano SLX M7000 I-Spec(B-type), a za hamowanie hamulce Shimano M506.Całość uzupełnia kaseta SLX o rozpiętości 11-42t.
Alma fabrycznie wyposażona jest w koła Mach1 Traxx umożliwiające przejście na system bezdętkowy, całości dopełniają opony Maxxis Ikon 2,20″. Kierownica i mostek ustawiony na delikatny minus są od Race Face. Siodełko Selle Royal Seta Sport jest zamocowane na wsporniku Orbea Digit 27.2 x 400mm. Jest to budżetowe rozwiązanie producenta umożliwiający szybką zmianę wysokości, po wcześniejszym ustawieniu na wsporniku wielkości obniżenia.
Dokładną specyfikację modelu znajdziemy na stronie producenta: https://www.orbea.com/pl-pl/rowery/alma-h10
Producent nie ukrywa, że Alma jest stworzona do jazdy na technicznych trasach. Tak też jest w rzeczywistości, gdzie na trasach XC rower świetnie reaguje na szybkie zmiany kierunku oraz świetnie pnie się do góry (o dziwo przy moich 190cm wzrostu nie zrzuciła mnie z roweru). Zweryfikować to mogłem chociażby na interwałowych trasach w Bike Park Poręby, Małej Lidze XC czy Memoriale Bercika. Dużą pewność jazdy na zjazdach zawdzięczamy sztywnej osi w standardzie Boost, szkoda tylko że w tym modelu jest znajdziemy ją tylko przednim kole – dopiero od modelu M25 podwójne sztywne osie są standardem.
Bardziej wymagający użytkownicy na pewno skorzystają z możliwości przejścia na system bezdętkowy w oparciu o fabryczne koła. Choć pewnie nie będzie to duża różnica w wadze, to raczej wpłynie na komfort jazdy w terenie.
Aluminiowa rama wykazuje dużą sztywność, nawet stając w korbach każdy obrót jest wykorzystany do rozpędzania ważącego ok.13kg kolosa w rozmiarze XL. Z opcji szybkiego zmieniania wysokości sztycy (Orbea digit) po wcześniejszym ustawieniu zakresu opuszczenia/wysokości – skorzystałem może z raz. Według mnie trochę to przekombinowane,ale w codziennym użytkowaniu nie przeszkadza.
Słabym punktem dającym się odczuć podczas dłuższej jazdy są chwyty, na szczęście to można wymienić bez nadwyrężania portfela. Prócz chwytów, mały minus dla braku możliwości sterowania blokadą amortyzatora na kierownicy. Sięganie na goleń w terenie czasami może być niebezpieczne. Niestety tu koszty są dużo większe.
Orbea Alma H10 według mnie to bardzo dobry wybór jeśli chodzi o osprzęt i dobrą ramę z dożywotnią gwarancją (po zarejestrowaniu zakupu na stronie producenta). Rower w takiej konfiguracji to wydatek 7 999 zł. Dokładając 600zł mamy Almę M50 opartą na karbonowej ramie, ale za to trochę gorszym osprzęcie.
Jeśli o mnie chodzi wybór Almy H10 jest optymalnym wyborem – to doskonały stosunek ceny do jakości i wyposażenia testowanego modelu.
COMMENTS