Sara Piasecka (JBG-2 Professional MTB Team): podstawą jest bakcyl do sportu

HomeWywiady

Sara Piasecka (JBG-2 Professional MTB Team): podstawą jest bakcyl do sportu

Hej! Na #mtbxcpl piszę o kolarstwie dzięki TOBIE!
Wspieraj mnie, żebym mógł dalej być blisko kolarstwa, robić relacje z zawodów, pisać i zarażać pasją.


Wspieraj Autora na Patronite

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Jeśli się nie mylę to pośród ekip UCI chyba jesteś jedyną kobietą, która pełni funkcję team managera. W teorii chyba każdy mniej więcej wie jak to wygląda. A jak w praktyce wygląda Twój zakres obowiązków?

Kobieta w gronie tak zdominowanym przez mężczyzn to dobre rozwiązanie. To dla mnie poważne wyzwanie, ale wierzę że naprawdę nadajemy się do sportu. Doskonale sobie radzimy z łączeniem wielu spraw o przeróżnym charakterze i z wysokim poziomem stresu.

Moje obowiązki to przede wszystkim praca „od zaplecza”. Jest to zadanie o tyle niezręczne, że efekty na pierwszy rzut oka są kompletnie niewidoczne. Niespodzianek nie brakuje, szczególnie w tak dużej drużynie. Wtedy jestem od zadań specjalnych.

W tygodniu planowanie, w weekendy starty. Praca w kolarstwie to chyba więcej niż pełen etat? Zawsze jeździsz z chłopakami na ich wyścigi?

Nie jestem na każdym wyścigu. Jeśli wszystko jest przygotowane, to nie zawsze jest taka potrzeba.

Z pewnością jest to praca bez żadnych norm godzinowych. Jeśli jest moment oddechu, to już się zaczynam martwić, bo zazwyczaj oznacza to zbliżającą się kulminację. Nie ukrywam, że moja praca magisterska na tym cierpi, ale dzielnie walczę z połączeniem pracy i studiowania z wyróżnieniem.

Określenie „Czerwony pociąg” wszedł już chyba na stałe do naszego kolarskiego języka. Z jednej strony macie najmocniejszą w kraju ekipę skupiającą się na maratonach mtb (vide chociażby wyniki z JG), z drugiej macie samotnego jeźdźca – Antona, który konsekwentnie startuje w XCO i co ważne notuje wysokie lokaty. Jakie są Wasze priorytety na sezon? Kto je ustala?

W kwestii planów startowych zdecydowanie bazujemy na doświadczeniu Adriana i Piotra. To oni rozdają karty. Adrian zna drużynę od podszewki i nadaje jej kierunek. Określenie czerwony pociąg doskonale oddaje założenie drużyny sportowej. Przykładamy dużą wagę do teamu jako całości, ale nie zapominajmy, że podstawą pociągu są lokomotywy. Naszym priorytetem pozostają maratony i wyścigi etapowe. Jednak każdy z zawodników ma swój ulubiony charakter ścigania, Anton jest akurat specjalistą od cross country. Nie zamierzamy zabijać indywidualności.

Piotr Brzózka po przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi znów regularnie staje na starcie. Problem zażegnany i udało mu się wrócić do pełni formy?

Myślę, że Piotrek jest po prostu do kolarstwa stworzony. Faktycznie przeszkód miał bez liku, mimo to wyjątkowo szybko wraca do formy. Miejmy nadzieję, że limit problemów został wyczerpany. Piotr ma tę umiejętność skutecznego korzystania z doświadczenia. Nawet przy gorszej dyspozycji, wyciska z wyścigu wszystko co możliwe, a w sporcie bardzo często chodzi właśnie o te momenty decydujące.

Gdzie drużyna JBG-2 Professional MTB Team chce być za 3-5 lat?

Na szczycie ;)

Sama też jesteś mocno zaangażowana w sport. Zimą zajęłaś drugie miejsce w MŚ oraz zdobyłaś tytuł ME w bojerach. Wywodzisz się z żeglarstwa, tak jak Twój brat, który zamienił żagle na rower górski.

Podziwiam Patryka za taką elastyczność, bo specyfika tych dyscyplin znacznie się różni. Faktycznie żeglarstwo jest mi najbliższe. Jednak uważam, że podstawą jest ten bakcyl do sportu, którego wszyscy połknęliśmy. Ja z pewnością nie zamierzam się z niego leczyć, a kolarstwo tylko pozwala mi poszerzyć horyzonty i zejść na ląd. Przez lata udało mi się uzbierać 17 medali Mistrzostw Świata i Europy, doskonale więc wiem jak wiele pracy wymaga sukces i jak ważne na sportowej drodze są wszystkie elementy, nawet te na pozór błahe.

Stąd moje zaangażowanie, kibicując chłopakom czuję jakbym sama pedałowała, licząc że przejmę choć trochę ich bólu na piekielnych podjazdach. Z pewnością jestem osobą najmocniej trzymającą kciuki na bufetach, choć czasem utrudnieniem jest niezliczona liczba bidonów w rękach. Dużo satysfakcji daje mi świadomość, że w jakimś stopniu przykładam się do sukcesów teamu.

No i najważniejsze – jak się „rządzi” facetami?

Trafiłam na tak silne osobowości, że określenie „rządzić” nie ma tu żadnej racji bytu.


Hej! #mtbxcpl jest na Google News - kliknij tu i bądź na bieżąco z tym, co słychać w kolarstwie!


REKLAMA

COMMENTS

DISQUS: 0